Ta historia zaczęła się dzisiaj rano około 11.00. Tu, gdzie jestem, jest bardzo gorąco.
Postanowiłam się schłodzić. Poprosiłam moją ciocię, żeby włączyła mi podlewacz do działki (takie urządzenie, z którego leci woda i to podlewa działkę). Mam nadzieję, że dobrze to wytłumaczyłam, bo inaczej nie umiem. Ja na to mówię "prysznic".
No więc ciocia mi włączyła to coś. Ja zaczęłam przez to przeskakiwać, przy okazji się chłodząc. Robię tak do roku, gdy jestem u cioci, bo nie ma tu żadnego basenu ani jeziora.
Wtedy przypomniałam sobie o starym, plastikowym wiośle, które ciocia mi dała wczoraj. Zerwałam się z miejsca i pobiegłam po nie. Leżało w beczce na wodę. Sięgnęłam to i biegiem wróciłam koło "prysznica".
Tak rozpoczęła się moja zabawa z wiosłem.
Na początku rzucałam je do góry, przebiegłam przez to coś i łapałam. To było świetne. Powtórzyłam to kilka razy, ale później mi się znudziło.
Zaczęłam udawać, że wiosłuje przebiegając przez "prysznic".
Potem zakręciłam kran i poszłam się wysuszyć.
To koniec tej historii.
CZYTASZ
Moje dziwne życie
Cerita PendekJestem Karolina. W tej opowieści dowiecie się jakie mam zwariowane życie. Codziennie będę wstawiać nowe, dziwne opisy sytuacji, które mi się danego dnia przytrafiły. Chyba, że nic się nie stanie, to dodam informacje. Czasami mogą być dwa rozdziały d...