Uwaga!
Rozdział dla znawców jazdy konnej. Będzie się pojawiało kilka różnych pojęć, których nie będę tłumaczyła. Czytasz na własną odpowiedzialność.A teraz przejdźmy do opowieści.
Pojechaliśmy dzisiaj na jazdę konną. Jechałam na koniu, który nazywał się Lachoń. Był bardzo niesforny, ale dałam radę.
Najpierw instruktorka kazała mi wziąć wodze i zaprowadzić Lachonia na tor. Uczyniłam to, a pani przez kilka minut zadawała nam ćwiczenia tnz. mnie i moim kuzynom. Za to oni (mówię o kuzynach) jeździli na loży.
Potem zaprowadziłam konia na osobny teren (nie wiem, jak to się nazywa).
Najpierw zaczęłam anglezować w stępie, ale tak bardzo wolno. Później przeszłam do kłusa. Szło mi całkiem nieźle biorąc pod uwagę, że ostatni raz, na koniu jechałam 2 lata temu.
Potem ćwiczyłam półsiad. Następnie znowu wjechałam na tor, na którym byli Tomek i Emilka. Pojeździliśmy trochę wkoło. I w ten sposób zakończyła się nasza jazda. Potem jeszcze daliśmy koniom marchewki.
I to koniec tej historii.
![](https://img.wattpad.com/cover/275864961-288-k379187.jpg)
CZYTASZ
Moje dziwne życie
Short StoryJestem Karolina. W tej opowieści dowiecie się jakie mam zwariowane życie. Codziennie będę wstawiać nowe, dziwne opisy sytuacji, które mi się danego dnia przytrafiły. Chyba, że nic się nie stanie, to dodam informacje. Czasami mogą być dwa rozdziały d...