Po prostu lubię być przy tobie
Bo przy tobie czuję się wolna jak nigdy
Bo czuję się jakbyś znał mnie jak nikt
I naprawdę cholera nie wiem czym sobie na to zasłużyłeś
Ale cię lubię
Czasami za bardzo
Czasami za mocno
A ty wciąż traktujesz dobrych ludzi z wyczuciem
A ty wciąż miotasz się wśród nieprzychylnych ci spojrzeń
Czasami więc myślę
Jego już nie uratujesz
Ale później mój wzrok spotyka twoje oczy
Ale później siedzimy razem i się śmiejemy
Ale później odgarniasz mi włosy z oczu i całujesz w czubek głowy
Ale później zasypiasz trzymając mnie za rękę
Ale później mówisz mi bym była wolna
A ja nigdy wcześniej nie znałam czegoś takiego jak wolność
Ale później jest ciemno a my śpiewamy tą piosenkę, którą tylko my znamy na pamięć
Ale później siedzę z tobą na schodach przy zachodzie słońca i głaszczemy nie naszego psa
Ale później leżę z tobą w trawie i widzimy spadające gwiazdy
Ale później mam twój sweter na sobie
Ale później leżymy w pokoju na górze i rozmawiamy o życiu
Ale później ścigamy się pijani do łazienki po schodach
Ale później rozumiem
Że jesteśmy lepsi jako przyjaciele
Ale później rozumiem, że kurwa nie chcę cię stracić i znów zranić
Więc po prostu rozumiem że jesteśmy lepsi
Jako przyjaciele
CZYTASZ
62 Zachody Słońca
PoetryPseudopoezja przeplatana historiami o ludziach. O tych z nijakim spojrzeniem, bez nadziei, z życiową traumą, lękiem przed podejmowaniem decyzji, z problemami i toną myśli, z którymi sobie nie radzą. O tych niemrużących oczu gdy słońce zachodzi, bez...