Zagubmy się w tłumie tych samych twarzy
I nie szukajmy siebie nawzajem
Bo mojej ty nigdy już nie zobaczysz
Jeśli wciąż wpatrzony będziesz w szarą ścianę
Chciałabym sprawdzić czy coś dla ciebie znaczę
Choć brzmi to bardzo nietaktownie
Ale gdzie był twój takt przy bawieniu się moimi emocjami?
Zastanawia mnie bardzo
Czy gdybyś miał zakaz kategoryczny
To pod wpływem impulsu, bohaterstwa i męskiego ego
Wyruszyłbyś na polowania zakazanego?
Czy jednak znalazł byś inną kamienną twarz
Stwierdził, że przecież ze mną nie miałeś szans
Udawał byś jak bardzo kochasz kamienną pannę
Ignorował krzyki sumienia przed snem
Przecież można tak żyć
I dobrze to wiesz
To nas poróżnia
Odbarwia
Jak woda bromowa~
Kiedy analityk wchodzi za mocno
CZYTASZ
62 Zachody Słońca
PuisiPseudopoezja przeplatana historiami o ludziach. O tych z nijakim spojrzeniem, bez nadziei, z życiową traumą, lękiem przed podejmowaniem decyzji, z problemami i toną myśli, z którymi sobie nie radzą. O tych niemrużących oczu gdy słońce zachodzi, bez...