I gdzie się podziały?

9 2 2
                                    

I gdzie się podziały
Tamte słodkie wieczory
Gdzie się podziały wspólne historie
Opowiadane przy ciepłym kominka błysku
Ze zmrużonymi oczyma
Fantazjując
Pragnąc
Bo przecież jesteś dla mnie
Marzeniem
I chciałabym żyć z tobą
Jak kiedyś
Bo gdzie się podział
Tamten mężczyzna, któremu
Gorące serce oddałam
Gdzie jest ten, który by bronił mnie
Do upadłego
No gdzie?
Ty chyba myślisz, że
Zdobyłeś mnie na wieki
Że stracić nie możesz
Lecz przecież i wielcy królowie
Z nagła swe skarby tracili
Przecież i ty możesz zostać z niczym
I póki cię kocham
I póki wciąż myślę
Że jest dla nas szansa
Nadziei wciąż cień
Gdy wciąż błagam Pana
By dał mi siłę
Pokaż
Pokaż proszę, że byłeś wart
Mej bolesnej klęski
Upadku mego
Że nie zmarnowałam życia swego
Na kogoś tak niewdzięcznego
Bo gdy łzy mi rzewne leciały
Gdy płakałam strumieniami
Nilu i Eufratu
Ty nawet nie spojrzałeś
Nie przejąłeś ani na sekundę
A kiedyś?
Kiedyś byś płakał razem i ze mną
Pytałbyś niebiosa jak ustąpić cierpieniu
I gdzie się podziały tamte małe gesty?
Nie ma? Zniknęły?
Zatopione w tłum codzienność
Proszą cię ciągle o niezapomniany powrót
O jeszcze jedną szansę
A jeszcze chwil kilka i osuną się w codzienności smak
Pochłonie je marna prostota, rutyna
Przeciętność
A dla mnie?
Staniesz się nieznajomym
Z własnej ręki zabity
Spotykamy się gdzieś przypadkiem
I spytasz czy nie pamiętam
I ja pamiętać nie będę
Zranię tym twoje serce
Bo byliśmy dla siebie wszystkim
I obiecywaliśmy, że będziemy o sobie pamiętać
Do końca świata i jeden dzień dłużej
Lecz to były tylko dziecinne przyrzeczenia
Ty dla mnie naprawdę staniesz się nikim
Kolejną szarą twarzą
Pomimo, że chciałam byś był dla mnie wszystkim.

62 Zachody SłońcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz