Żałosne jest to, że w taki dzień jak ten
Deszcz nie zaczął padać
I mam za złe pogodzie, że dziś świeci słońce
Bo w taki dzień jak dziś wszystko powinno płakać
Bo w taki dzień jak dziś nie ma miejsca na uśmiech
Z pustym spojrzeniem wgapiona jestem w płytę nagrobkową
Z pustym umysłem i sercem odrobinę lżejszym
A w tej ciszy aż głupio głośniej nabrać powietrza
Skoro Ty już nie możesz
A w tej ciszy słyszę tylko moje ciche bicie serca
I trochę mi głupio
Bo Ty już nie możesz
Ale rad jestem, że ktoś przyniósł tu kwiaty magnolii
Bo wiem, że były twoimi ulubionymi
I rad jestem, że teraz stoję tu sama
Bez obcych ludzi, którzy kłamią że cię znali
Nie znali
Jak mogli skoro nigdy nie spędzili z tobą dnia w ciszy
Jak mogli skoro nie oglądali z tobą gwiazd
Jak mogli skoro nie pytali czy już śpisz
Jak mogli skoro wcale cię nie znali
A ich łzy w żadnym możliwym elemencie
Szczere nie były
Jak mogli
Pytam ponownie
Jak mogli ci to zrobić
I dziś tylko na mnie jesteś skazany
Na moje łzy i rumiane policzki
Na moje opowieści i żale
I dziś dowiadujesz się
Kto naprawdę cię lubił
A nie tylko kochał
.
.
.Nad życie
CZYTASZ
62 Zachody Słońca
PoesíaPseudopoezja przeplatana historiami o ludziach. O tych z nijakim spojrzeniem, bez nadziei, z życiową traumą, lękiem przed podejmowaniem decyzji, z problemami i toną myśli, z którymi sobie nie radzą. O tych niemrużących oczu gdy słońce zachodzi, bez...