A ja wzięłam twój parasol
A ty ukradłeś mi serce
I jeszcze nie wiedzieliśmy, że tak to się potoczy.
Że ja napotkam twoje karmelowe oczy
A ty moje czerowne usta
Jeszcze nie wiedzieliśmy, że mój czarny zepsuty parasol coś zmieni.
Bo kto by chciał wziąć czarny parasol z wybitym prętem
który ciągnie za włosy
A ty dziwiłeś się kto zabrał twój dziwny parasol, który się nie rozkłada.
A ja powiedziałam
Że w moich dłoniach się rozłożył
A ty powiedziałeś
Że pręt wcale nie ciągnął ci włosów
Bo trzymałeś parasol wysoko
Zaśmiałam się na to słowo
A ty uśmiechnąłeś się po raz pierwszy
Słysząc mój waniliowy śmiech
I powiedziałeś
Że życie nigdy nie będzie już lepszym.
CZYTASZ
62 Zachody Słońca
PuisiPseudopoezja przeplatana historiami o ludziach. O tych z nijakim spojrzeniem, bez nadziei, z życiową traumą, lękiem przed podejmowaniem decyzji, z problemami i toną myśli, z którymi sobie nie radzą. O tych niemrużących oczu gdy słońce zachodzi, bez...