Nic nie boli tak jak strata
Strata ciebie mnie rozdarła
I kazała zawędrować na najdalsze końce świata
I się modlić tam do pana
By cię jeszcze kiedyś zesłał mi w ramiona
By mi jeszcze kiedyś oddał twoje serce
Byś mnie jeszcze uszczęśliwił
Tuż przed śmiercią
Nagłą pewnie
Bym się jeszcze mogła zaśmiać
Spojrzeć w twoje ciemne oczy
Dostrzec niebo marmurowe
Dostrzec siebie w nich za młodu
Gdy kochaliśmy namiętnie
Lecz to wszystko zapomniane
I umieram sama płacząc
Chwytam jeszcze dłoń piguły
Szepcze cicho
Łzy mnie duszą
— Czy wie pani jak to jest, gdy umiera się z miłości?
Kreci głową, nie wie przecie, wołać chcę lekarza pilnie
— To najlepsze jest uczucie, gdy wiesz, że ktoś czeka w trumnie.
CZYTASZ
62 Zachody Słońca
PoetryPseudopoezja przeplatana historiami o ludziach. O tych z nijakim spojrzeniem, bez nadziei, z życiową traumą, lękiem przed podejmowaniem decyzji, z problemami i toną myśli, z którymi sobie nie radzą. O tych niemrużących oczu gdy słońce zachodzi, bez...