Pokazałam Ci wiersz z przeprosinami, który napisałam
I nawet nie wiesz jak w pamięci mam zpaisane twoje rozkojarzone spojrzenie
Jakby cały świat zwolnił
Jakbyśmy byli tylko my
A ty nie rozumiałeś
Dlaczego nigdy ci go nie pokazałam
I gdy wyjawiłam Ci prawdę
To najspokojniejszym głosem na świecie
Którym mówisz do mnie tylko przed snem
Powiedziałeś
Że nigdy byś tak nie pomyślał
I na sercu zrobiło mi się odrobinę lżej
A później już tylko leżeliśmy na kanapie trzymając się za ręce
Bo byliśmy dla siebie pocieszeniem
Ucieczką od codzienności
Smakiem przeszłości
I bezpieczną strefą
Nikt nie rozumiał mnie tak jak ty
Lubię gdy zachowujesz się jakrozmoknięty herbatnik
(Jestem pewna, że się uśmiechnąłeś)
CZYTASZ
62 Zachody Słońca
PoesiaPseudopoezja przeplatana historiami o ludziach. O tych z nijakim spojrzeniem, bez nadziei, z życiową traumą, lękiem przed podejmowaniem decyzji, z problemami i toną myśli, z którymi sobie nie radzą. O tych niemrużących oczu gdy słońce zachodzi, bez...