Cały dzień przespałam, odpoczywałam, spałam i podjadałam jego zapasy z lodówki. Jego łóżka jest idealnie, wygodne niż moje w mieszkaniu teraz coraz bardziej myśle nad zmianą materaca. Pod wieczór gorączka zeszła, zatoki przestały boleć jak i gardło. Było późno, a Alexa jeszcze nie było w domu. Praca w branży muzycznej chyba nie ma stałych godzin pracy. Opatulona w koc oglądałam film w telewizji. Po głowie krążyły mi myśli czy coś czuję do niego albo czy on coś czuję do mnie. To głupie i bez sensu. Jesteśmy znajomymi i tylko to zostaje między nami.
W tym samym czasie drzwi do sypialni otwierają się i wchodzi wokalista. Podnoszę na niego wzrok.
- Cześć. Jak się czujesz? Przepraszam że nie pisałem w ciągu dnia ale myślałem że śpisz. - Podchodzi do krzesła i zrzuca kurtkę z ramion.
- Teraz już lepiej, o wiele lepiej ale czuję jak tak jak wyglądam.
- Wyglądasz dobrze? - Marszczy brwi. Spuszczam wzrok na ekran telewizora.
- Jestem kokonem cierpienia i bólu. - Na moje słowa wybucha śmiechem. Siada obok mnie i otula ramieniem. - Jak praca?
- Piszemy coś i tworzymy. Głodna jesteś?
- Coś tam zjadłam ci z lodówki. Jutro jadę z tobą do studia bo zanudzę się tutaj. - Przykłada mi dłoń do czoła.
- Nie jesteś już tak rozpalona jak wcześniej. Jeśli będziesz na siłach to dobrze. - Wtulam się do niego.
- Pójdę się umyć i może coś obejrzymy. - Wychodzę z koca i siadam na skraju łóżka.
***
- Nie pójdę w tym. - Podnoszę wysoko głowę, a mężczyzna dosuwa suwak do połowy kołnierza.
- Jesteś jeszcze chora. - Robi ostatnie poprawki. - No i pięknie leży.
- Ten polar jest za duży i... - marszczę nos. - Śmierdzi tobą. - Kłamie, pachnie cudownie.
- Będzie ci cieplutko i wygodnie. - Uśmiecha się. Patrzę na niego wilkiem. - Dobra, teraz sam coś znajdę. - Denerwuję mnie to że jest wyższy ode mnie i to o dużo, gdzie wyglądam przy nim jak mała wkurzona dziewczynka. Spuszczam wzrok na garderobę, jest ogromna. Nawet ja nie mam tyle ubrań co on. W oko rzuca mi się niebieska koszulka. Wyjmuję ją. Niebieskie, polo z małym znaczkiem krokodyla. Znam tą firmę.
- Ładna. - Mówię. Alex podnosi wzrok znad koszul.
- Stara jest ale lubię ją.
- To już jest moja. - Uśmiecham się.
- O nie! Idka. - Łapie mnie delikatnie za ramię. - Nie oddam ci ubrań.
- A ten polar? - Chowam bluzkę zza siebie. - No właśnie.
- Ten polar jest dla twojego zdrowia. - Przybliża się do mnie. Robię mały kroczek do tyłu ale i tak to nic nie daję bo dalej jesteśmy bardzo, bardzo blisko siebie. - A więc?
- Już jest moja. - Mówię pewna siebie z uśmiechem. Powoli zniża głowę. Pocałuje mnie, napewno. Zaczynamy się całować. Zamykam oczy i czyje przyjemne ciepełko. Obejmuję mnie i nie przestaję całować. W pewnym momencie wyrywa mi wieszak. Odrywa się ode mnie. Jestem szoku jak on mógł. - Nienawidzę cię.
- Przestań. Ida.
- Jesteś złem Alex. - Odchodzę od niego pokazując środkowy palec.
CZYTASZ
Alex z Sheffield/Alex Band Guy // A.Turner
FanfictionTrylogia "Sheffield" + dodatek ( w planach ) 1 część Alex z Sheffield 2 część Alex Band Guy 3 część R U Mine, Alex? Co by się stało jakby dwie różne osoby z totalnie innych światów spotkali się pewnej nocy w jednym barze? Gdy jej życie zawaliło s...