Droga zajęła nam trochę więcej niż równe cztery godziny. Gdy wjechaliśmy na posiadłość rodziców Athena obudziła się ze swojego głębokiego snu.
- Już jesteśmy? - Zapytała zaspana wycierając rękawem bluzy zaśliniony kącik ust.
- Tak. - Chowam telefon do kieszeni. - Przespałaś całą drogę kochana. - W tylnim lusterku widzę jej zaspaną minę i rozczochrane włosy.
- Nie wsypałam się dziś i jeszcze najadłam po drodze. - Sięga po colę, która jest między mną, a wokalistą.
- Wasi rodzice mają duży dom i ogród. - Rozgląda się.
- Kiedyś to był opuszczony hostel. - Odpinam pasy. Zauważam że mama z tatą już wychodzą na ganek. - Dobra, pora się zbierać. - Odwracam na niego wzrok. - Jesteś gotowy?
- Tak. - Odzywa się z tyłu dziewczyna.
- Nie ciebie pytam. - Wzdycham. - Ona jeszcze się chyba nie dobudziła.
- Myślę że tak. - Uśmiecha się. Biorę głęboki wdech i wychodzę z samochodu. Odrazu się uśmiecham widząc ich. Powoli podchodzą do nas. Szybkim krokiem podchodzę do mamy.
- Cześć. - Przytulam ją.
- Jak miło was widzieć. - Puszczam ją i zaraz obok staję ukochany łapiąc za talie.
- Mamo poznaj. - Muszę przełknąć ślinę czując gule w gardle.
- Alexander Turner. Miło poznać. - Wyciąga dłoń.
- Emma Moore, również miło poznać. - Zaciska delikatnie dłoń. - Więc to ten twój słynny wokalista.
- Oj chyba nie ten słynny. - Żartuje. Wszystkie moje mięśnie zaczynają sztywnieć. Mama jest trochę zbyt opiekuńcza i przewrażliwiona, jeśli chodzi o temat facetów jej córek.
- Ida mówiła jedynie że grasz w zespole i niedawno wypuściliście nowy album. - Krzyżuje ręce na piersi.
- Tak, to prawda i właśnie wróciłem z trasy koncertowej.
- Nie łatwe chyba takie życie?
- Mamo. - Dodaje łagodnie.
- Zależy. W sumie mogę powiedzieć że jestem już przyzwyczajony. - Odchylam się do tyłu szukając wzrokiem siostry. Ona powinna uratować sytuacje. Jak tylko zostanę z matką sam na sam to jej powiem co myślę na takie pytania. Jeszcze brakowało zapytania o fanki, które mogą mnie zastąpić.
- Athena! - Nasz spojrzenia się spotykają. Stoi obok ojca. - Chodź przywitaj się z mamą bo zatęskniła za tobą. - Blondyna wyczuwa co się między nami święci i odrazu podchodzi do nas. Jej mała, ukochana studentka. Delikatnie łapie Aleksa za kurtkę i prowadzę do taty.
- Hey. - Przytulam go tak jak wcześniej mamę. Mam nadzieję że to powitanie inaczej przebiegnie.
- Jak cudownie cię widzieć. Słyszałem że zrobiłaś nowy kurs? Musisz mi pokazać co umiesz. - Puszcza mnie.
- Jasne, wieczorem pokaże ale tato poznaj mojego chłopaka.
- Alexander Turner. - Podaje dłoń.
- Cameron Moore. Kurde, nie sądziłem że moja córka, kiedyś przyprowadzi wokalistę rockowego. - Śmieje się i krzyżuje ręce na piersi.
- Miło to słyszeć. Kiedyś musiał być ten pierwszy raz. - Żartuje. Spogląda na mnie abym trochę się rozluźniła.
- Jak jeździłem do pracy to żeby nie było wstyd. - Robi głupią minę. - Przesłuchałem każdy album, nawet ten nowy i sądzę że dobre brzmienie. Rock to cudowny gatunek muzyki.
- Też tak sądzę dlatego go praktykuje. - W pewnym momencie tata wyjmuję paczkę papierosów. - Wiem że Ida nie rzuciła chociaż obiecywała. - Wywracam oczami i sięgam po papierosa. - Palisz?
- Tak. Idka ostatnio zaczęła mi podbierać. - Chichoczę. Dobrze że mam swoją zapalniczkę.
- Mam nadzieję że Athena cię nie wystarczyła że jest dziennikarką? Dziewczyny są trochę jak papużki nierozłączki. - Gestykuluje.
- Nie, ani trochę. Ma potencjał. - Zaciąga się.
- Musisz mi koniecznie opowiedzieć o swojej karierze ale to wieczorem przy dobrym alkoholu. - Poklepuje go po plecach. Czuję jak kamień spadł mi z serca. - A po obiedzie pokażesz mi to cudowne auto. - Pokazuje palcem.
- Nie ma sprawy, nawet dam się przejechać. - Zostaje z tyłu jak tylko tata z partnerem idą w stronę domu.
- Widzę że tata już go polubił. - Szturcha mnie w ramie.
- Dobrze że chociaż on. - Wzdycham.
- Zobaczysz że jeszcze mama się przekona. - Uśmiecha się. - Wiesz prawdopodobieństwa bycia z kimś sławnym jest bardzo mała.
- Tak jak ty. - Żartuje i zaczesuje jej włosy do przodu. - Co jest na obiad? - Szybkim krokiem wchodzę na ganek na którym naszykowany jest stół.
- To co mama przygotowała. Stała od rana w kuchni. - Sięgam po dzbanek z sokiem pomarańczowym nalewając w szklankę.
- Jak zawsze gdy ktoś ma do niej przyjechać.
- Zazwyczaj ktoś ważny tak jak wy. - Uśmiecha się i siada na swoim miejscu. Już wyczuwam że ten obiad będzie jak rozmowa na komendzie, a szczególnie wypytywanie mojego ukochanego o jego życie i zamiary względem mnie. To cudowny długi weekend się zapowiada.
CZYTASZ
Alex z Sheffield/Alex Band Guy // A.Turner
FanfictionTrylogia "Sheffield" + dodatek ( w planach ) 1 część Alex z Sheffield 2 część Alex Band Guy 3 część R U Mine, Alex? Co by się stało jakby dwie różne osoby z totalnie innych światów spotkali się pewnej nocy w jednym barze? Gdy jej życie zawaliło s...