Chapter 14

163 6 8
                                    

" Zastanawiam się nad drugą częścią ;) " - Autorka

- Naprawdę nie chcesz z nami iść? - Pytam po raz kolejny siostrę, która siedzi na łóżku i przegląda portale na laptopie. 

- Ida, wiesz że nie chodzę i nie lubię pubów. - Wzdycha i podnosi na nas wzrok. Wiem jaki ma plan. Chce abym ja i Alex pobyli sami. 

- Postawie drinki za gościnę. - Dodaję Alex zachęcająco. Młoda zazwyczaj nie pije ale lubi jak ktoś jej stawia alkohol. Zawsze to byłam ja albo jej przyjaciel.

- Z bólem serca muszę odmówić ale może innym razem. - Odkłada laptopa obok. - Idźcie i się bawcie dobrze. 

- Jak chcesz. - Rozkładam ręce i kieruję się do drzwi. - Mam kluczę jakbyś zasnęła. 

- Wiesz że nie zasypiam jak gdzieś wychodzisz ale wiem że dziś będziesz bezpieczna. - Uśmiecha się do wokalisty.

- Obiecuję że odprowadzę ją w jednym kawałku. 

- Mam taką nadzieję. Dobrej zabawy. - Żegnam się z nią i wychodzimy z domu. Pogoda dziś dopisuję. Uwielbiam wychodzić w nocy. Jest taki przyjemny, mroczny klimat. 

- To gdzie idziemy? - Odwraca wzrok w moją stronę. 

- Do baru gdzie poznaliśmy się. - Chowa dłonie w kieszenie kurtki. - To jest jakieś piętnaście minut drogi stąd, jak będziemy iść żwawo to dziesięć.

- Sama wtedy wracałaś? - Pyta zdziwiony. Przybliża się do mnie. 

- Tak, nawet sama tam przyszłam. - Chichoczę. 

- Nie boisz się? Nie wygląda tu bezpiecznie. - Rozgląda się. 

- Może trochę ale będąc wypita nie myślę o tym. 

- Nie dziwię się twojej siostrze że nie może zasnąć jak ty wychodzisz. Sam nie zmrużyłbym oka, jeśli byś tak sama się szwendała. - Obejmuje mnie ramieniem. Jego słowa znów spowodowały szybsze bicie serca. Wiem że Athena zawsze się martwi o mnie jak gdzieś wychodzę wieczorem,  a sama zapominam o moim bezpieczeństwie. 

Pod barem byliśmy wcześnie. Tłumy były średnie, więc łatwiej znaleźliśmy miejsce przy barze. Najpierw zamówiliśmy niebieskie shoty, a później drinki. Obiecaliśmy sobie że wrócimy lekko podpici bo jutro już wracamy do domu. Do jego domu. 

- Jeju, ale miałeś piękne włosy. - Biorę jego komórkę do ręki. Przedstawia jego na jakimś koncercie trzeciej trasy. - Czemu je ściąłeś? - Podnoszę wzrok na niego.

- Były trochę kłopotliwe. Jeszcze kręciły się. - Wypija drinka do połowy. 

- Pasowały ci i to bardzo, zapuść na nowo. - Podaję mu telefon. 

- Nie ma mowy. - Śmieje się i chowa do kieszeni skórzanej kurtki. 

- A dla mnie? - Puszczam mu oczko. Duszkiem wypijam czwartego shota. 

- Tym bardziej. - Śmieje się. Daje mu kuksańca w ramię. - Ta fryzura, którą mam teraz bardziej mi pasuje.

- Pełno żelu. - Palcem rozwalam mu kosmyk. - I ten kędziorek. Słodko. 

- Nie psuj. - Szybko poprawia. - Idę do toalety, zamów coś. - Wstaje z krzesła.

- Jasne. - Wołam barmana i zamawiam to co wcześniej. Wyjmuję komórkę z kieszeni i sprawdzam powiadomienia. 

- Ida! - Słyszę dobrze mi znany głos zza plecami. Wywracam oczami. - Dawno cię nie widziałem. 

- Ja ciebie też, Ethanie. - Siada po mojej lewej. Barman przynosi mi alkohol. Dziękuję uśmiechem. 

- Ile to minęło od naszego ostatniego spotkania? 

- Od kiedy mnie zdradziłeś. - Udaję zamyślona. - Nie liczyłam.

- W sumie ja też. - Chichocze. - Jak się układa?

- Może być, a tobie? - Tak bardzo chciałabym żeby już sobie poszedł zanim przyjdzie tu Alex.

- Dobrze, dostałem awans i oświadczyłem się. 

- Gratuluję. - Wypijam szybko trunek. W tej samej chwili czuję dotyk na ramieniu. 

- Widzę że masz towarzystwo. - Odzywa się Turner. Cholera. 

- Tak, poznajcie...

- David. - Alex podaję mu dłoń. Robię wielkie czy na jego zmyślone imię. - Przyjaciel Idki.

- Ethan, były. - Zaciska dłoń. Przygląda się badawczo mężczyźnie. - Kurde, przypominasz mi kogoś, hmm.

- Podpowiem ci. Alex Turner? 

- Taak! - Pstryka palcami. Nie mogę uwierzyć co się dzieje, próbuje nie udawać zaskoczonej. - Moja narzeczona ich słucha, nawet ostatnio byliśmy na koncercie. 

- Gówniany zespół. - Bierze łyk drinka. 

- Eee nie taki słaby. - Uśmiecha się na krótko przycięty brunet. - To skąd się znacie? Ida nigdy o tobie nie wspominała. - Dalej siedzę cicho i czekam aż akcja się rozkręci. 

- Często przyjeżdzała do Sheffield, do prababci. Moi rodzice i jej babka mieszkali na tej samej ulicy, więc jako dzieci bawiliśmy się. Nasz kontakt się udawał jak wyjechałem, a prababcia zmarła. - Tłumaczy. On jest genialny. Nawet ja bym nie wymyśliła tak szybko, tak dobrej historyjki.

- Miałaś babcię w Sheffield? 

- Mówiłam ci to kilka razy. - Wyjmuję paczkę papierosów. Pusta. Kurde. 

- Proszę. - Wokalista podaję mi swoją. - Palisz? 

- Nie, rzuciłem. 

- Kiedy? Zawsze paliłeś więcej ode mnie. 

- Jak narzeczona poprosiła na samym początku naszego związku. - Zerka na zegarek w komórce. - Będę już lecieć. Miłej zabawy. - Podchodzi do mnie i całuje w policzek. - Narazie Idka. - Podchodzi do mężczyzny i podaje dłoń. - Miło było poznać. 

- Mi również. - Odchodzi. Alex siada obok mnie na swoim miejscu.

- David? - Pytam rozbawiona.

- To moje drugie imię. - Wyjmuję papierosa. - To serio twój były, ten co cię zdradził? 

- Tak, niestety. 

- Co za debil. - Prycham. - Za twoje zdrowie. - Stukamy się szkłem i wypijamy duszkiem.

- Miło że zapamiętałeś o mojej prababci. Może nasze rodziny się znają.

- Nie jest to wykluczone. - Nosem dotykam jego szczęki. - Zaraz wracajmy, robi się późno i dużo wypiliśmy. 

- Dobrze, nie będę się sprzeciwiać. - Całuje mnie w czoło. Czuję jak powoli zakochuję się w nim, chociaż nie powinnam. 

- Wszystko dobrze? - Podnoszę wzrok na niego. 

- Tak. - Schodzę z krzesełka obrotowego. - Chodźmy. - Obejmuję go w pasie.

Alex z Sheffield/Alex Band Guy // A.TurnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz