Chapter 24

92 1 7
                                    

- Jeszcze dwa kroczki. - Mówi mężczyzna stojąc za mną, trzymając dłonie na moich oczach. Ufam mu ale jednak mam uczucie że zaraz się wywalę nie widząc drogi do sypialni. W pewnym momencie zatrzymujemy się. - Jesteś gotowa? - Kiwam głową. Myślę że jestem. Powoli zdejmuję dłonie z mojej twarzy. Otwieram oczy. 

- Oh. - Jedyne co mogę teraz z siebie wydusić. Zakrywam dłonią usta przyglądając się. Łóżeczko jest jeszcze piękniejsze niż na zdjęciach w sklepie internetowym. Podchodzę bliżej i dotykam starannie wykonanego mebla. Wszystkie potrzebne dodatki znajdują się w nim jak ochraniacz w kolorze bordo i pościel. Nad nim wisząca grająca kołyska. Jestem zachwycona prezentem od naszych rodzin. - Wygląda cudownie. - Odwracam się do niego z uśmiechem. 

- Jeszcze posprzątałem sypialnie i zmieniłem pościel. - Rozgląda się. Miałam w planach zmianę pościeli na pojutrze ale cieszę się że wyprzedził mnie z tym pomysłem. 

- Kiedy przyszło? - Biorę do rąk maskotkę krówkę od Layli. Jest przeurocza. 

- Dziś rano. Schowałem w garażu. - Podchodzi do mnie tuląc od tyłu. Gładząc po brzuchu. - Podoba się? 

- Nawet nie wiesz jak bardzo. - Odwracam głowę do niego całując. Nie sądziłam że będę w szczęśliwym związku i spodziewać się dziecka. - Chwila... - Puszczam go. Rozglądając się. Coś mi nie pasuję. - Dlaczego łóżeczko stoi przy twojej połowie łóżka? 

- Ponieważ od twojej strony nie ma miejsca. - Tłumaczy pokazując. Uwielbiam jego tłumaczenia. Prycham kręcąc głową. - Jeśli będziesz chciała to możesz spać na tej połowie. W nocy będziemy się zmieniać, jeśli chodzi o wstawanie do małej. 

- Po prostu chcesz małą bliżej siebie? - Nie spuszczam z niego wzroku. Rozbawiony ucieka wzrokiem. Kocham go. - Za ile będzie pizza? 

- Jakieś dwadzieścia minut. 

- Idę się umyć. - Wzdycham. Jeszcze na chwilę idę w jego stronę żeby pocałować, a potem ogarnąć nocną rutynę. 

***

Siedzieliśmy na łóżku jedząc pizzę. Nie sądziłam że kiedykolwiek tak bardzo będę się cieszyć z jej zapachu i smaku. Brakowało mi tego. Trzymałam się diety codziennie ale potrzebowałam odskoczni. Myślałam że skończę na górą trzech kawałkach jak zawsze mam w zwyczaju ale teraz sięgam po piąty. 

- Melody smakuje pizza. - Chichoczę Alex. Kiwam głową biorąc kolejny kawałek. 

- Właśnie czuję jak mnie kopie. - Kładę dłoń na brzuch. Od dwóch tygodni czuję jak mała kopie i nawet to widać. Zawsze jak kopnie wołam ukochanego aby przyłożył rękę do brzuch i może poczuję. Wczoraj mi mówił że jak spałam i koszulka podeszła mi do góry widział jak małą dała o sobie znać. 

- Jutro muszę jechać do managera? 

- W sprawie tego festiwalu? - Kiwa głową maczając radę pizzy w sosie pomidorowym. 

- Jadę z tobą. 

- Napewno chcesz ze mną jechać? - Podnosi wzrok na mnie. Jestem tego pewna na sto procent. - Będziesz w siódmym miesiącu. Brzuch ci może urosnąć i będziemy ciężko poruszać. Przemyśl to. 

- Przemyślałam i chce jechać. - Biorę szklankę z wodą. - Wątpię że brzuch już urośnie i wolę się nie zasiedzieć plus będą ze mną dziewczyny. Nie spuszczą mnie z oka. Zaufaj. 

- Dobrze. - Wzdycha. Jestem szczęśliwa że jednak mi uległ. Wiedział że nie odpuszczę takiej okazji. Chce podróżować z nim nawet jeśli urodzi się nasza córka. Podrośnie i damy radę. - Ale masz na siebie uważać. 

Alex z Sheffield/Alex Band Guy // A.TurnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz