Chapter 2

117 3 4
                                    

Wybiła godzina dziesiąta. od rana nie mogłam się na niczym skupić. Tak bardzo chciałam się już z nim zobaczyć. Bardzo za nim tęskniłam że nie mogę uwierzyć że ten dzień już nadszedł. Co chwilę chodziłam po pustym mieszkaniu, gdy siostra się pakowała reszty swoich ubrań. Od kilku miesięcy zaczęłyśmy się powoli przeprowadzać. Wokalista zostawił mi kluczę do mieszkania abym mogłam zostawić swoje rzeczy, a Athena do swojego mieszkania. Zostało parę podstawowych rzeczy w małych ilościach. 

W pewnym momencie dostałam wiadomość że mężczyzna czeka pod blokiem. Z uśmiechem na ustach wzięłam torbę i poszłam do pokoju blondynki. Gdy tylko spojrzała na mnie wiedziała że już nie mogę wytrzymać i powiedziała że pozamyka wszystko. Podskoczyłam podekscytowana. Odrazu wybiegłam i w sekundę znalazłam się dole. Wokalista stał oparty o samochód. Gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały pobiegłam do niego po drodze rzucając rzeczy. Wskoczyłam na niego otulając ramionami i nogami. Zaczęliśmy się całować na prawie na środku ulicy. 

- Tęskniłam. - Mówię zdyszana i wtulam się w niego. 

- Ja tak samo Ida. - Delikatnie mną kołyszę. - Cieszę się że spędzę z wami ten czas. - Znów całujemy się. 

- Nie zjedzcie się. - W tle słychać głos siostry. Odrywamy się od siebie i obok nas stoi moja siostra. - Cześć, głupku. 

- Cześć, Athena. - Przybija jej piątkę. Schodzę z niego ale dalej tuląc. Całuje go w policzek. 

- Jesteś nadal pewny że chcesz jechać z nami do naszych rodziców? - Podnosi brew. 

- Już chyba nie mogę się wycofać. - Zabiera nasze bagaże i chowa do bagażnika z tyłu auta. - Chce zrobić jak najlepsze wrażenie na przyszłych teściach. - Na jego słowa zerkam z dumą na siostrę, która jest rozbawiona. - Wsiadajcie. 

- Dobre nastawienie. - Wsiadam na przodzie obok kierowcy, a ona z tyłu na środku. Po chwili dołącza do nas Turner. Podaje mi telefon do wpisania adresu. Prawie cztery godziny przed nami. 

- Może na jakiś obiad się zatrzymamy? - Podaje mu telefon. Ustawia urządzenie na stojaku i bierze moją dłoń. 

- Jeśli masz ochotę. - Całuje ją. W dole brzucha czuję przyjemne ciepełko.

- Pamiętajcie tylko że ja tu jestem. - Pochyla się. Alex wygląda jakby zaraz miał się zaśmiać. 

- To dobrze bo już planowałem że po drodze zjedziemy z drogi na szybki numerek. - Przekręca kluczyki w stacyjce. Chowam twarz w dłonie żeby się nie zaśmiać. 

- Bardzo śmieszne. - Opada na oparcie fotela. Powoli wyjeżdżamy spod boku. - Tylko jeśli chcesz zrobić dobre wrażenie nie żartuje w ten sposób.

- Ja? - Udaje zdziwionego. - Athena, błagam cię. Grzecznie przedstawię się waszym rodzicom, zjem obiad chwaląc jaka wasza mama jest dobrą kucharką, napije się z waszym ojcem w bardzo kulturalny sposób, a potem zerżnę twoją siostrę. - Wzrusza ramionami. Moje policzki zaczynają płonąć. Otworzyłam usta ze zdziwienia że powiedział to na głos. W tylnim lusterku widzę że siostra jest zmieszana. Aleks wybucha śmiechem. - No co? Taki mam plan. 

- Chyba nie chciałam wiedzieć tego planu, a szczególnie ostatniego punktu. - Krzyżuje ręce na piersi. 

- Ja nie sądziłam że to powiesz przy niej. - Opadam na skórzany fotel. Wyjmuję komórkę pisząc do mamy że jesteśmy w drodze i wchodzę w aplikacje muzyczną aby nie jechać w ciszy. 

- Przecież wiem że mówicie sobie takie rzeczy i nie myślałaś że czekamy z tym do ślubu. 

- Wiem że to robicie bo raz was słyszałam. 

- Co kurwa?! - Odwracam się do niej. 

- Kiedy? - Dopytuje Tuner. 

- Jak byłeś ostatnio. Głośno sapiesz. - Śmieją się. Wracam na swoje miejsce. - A co tak cicho jesteś kochanie? 

- Nie wierze że rozmawiacie o takich sprawach. - Uśmiecham się. Zaczesuję włosy do tyłu. 

- Skarbie, seks to naturalna sprawa. - Kładzie dłoń na moim kolanie delikatnie ściskając.

- Ręka na kierownice. - Pokazuje palcem. 

- Już mamo. - Zdejmuję dłoń z kolana i kładzie znów na kierownice. - Przecież jak mówisz o tym że jesteś w ciąży to tak naprawdę chwalisz się że uprawiałaś seks. 

- Nigdy tak o tym nie myślałam. - Chichoczę. 

- Dalej wierzysz teorie rodziców? - Odwraca wzrok na mnie. Brakowało mi jego poczucia humoru. 

- Ja nie ale Athena. - Pokazuje kciukiem. - Kiedyś jej wmówiłam że jest adoptowana i wierzyła w to. 

- Bardzo śmieszne, a ty pamiętasz jak zsikałaś się w majtki na palcu zabaw? - Podnosi się aby na mnie spojrzeć. 

- Bo nie chciałaś iść ze mną do domu. - Tłumaczę rozbawiona. 

- Jest więcej jej krępujących historii.

- STOP! - Krzyczę próbując uspokoić tą dwójkę. 

- Jasne, może jeszcze rodzice coś powiedzą. 

- To będzie ciekawe. Myślisz ze jak my będziemy mieć dziecko to nasze będzie idealne? - Podnosi dłoń.

- Wasze połączenie będzie... bardzo zabawne. 

- Ty się uspokój. - Pokazuje na siostrę. - A ty uspokój się z tymi dziećmi. 

- Kochanie ale przez to że często uprawiamy seks może zdarzyć się wpadka. 

- ALEXANDER! 

- Dobra, musimy przestać bo powiedziała do mnie moim pełnym imieniem i to nie podczas stosunku. - Uderzam go w ramie. Widzę że dziś zebrało mu się na żarty o nas. Zabije go ale chyba jestem za bardzo w nim zakochana.

- Głodna jestem. - Kładę swoją dłoń na jego kolano. 

- Jesteśmy w drodze od piętnastu minut. - W tym samym momencie siostra bierze moją dłoń i kładzie na moje kolano.

- Ma się skupić na drodze. - Tłumaczy. 

- Więc jak to będzie? - Patrzę na niego słodkimi oczkami. 

- Jak na trasie będzie mcdonald to podjadę. - Wzdycha. - To będzie ciekawa podróż. 

Alex z Sheffield/Alex Band Guy // A.TurnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz