Chapter 21

153 6 4
                                    

Wybiła godzina siódma dwadzieścia. Irytujący busik Aleksa, który zawsze co ranek mnie budzi. Wokalista i tak nie wstaję o tej godzinie tylko dziesięć minut później, a ja prawie godzinę później. Nie otwieram oczu. Jestem śpiąca i nie mam dziś sił wstawać. 

- Alex. - Mruczę pod nosem.

- Zaraz wstaję. - Odpowiada zaspany. Wtulam się bardziej w kołdrę. 

- Zróbmy sobie wole, proszę. - Prostuję się. Dalej nie chce otwierać oczu aby się nie wybudzić.

- Ida nie możemy.

- Proszę Alex. - Cisza. - Kochanie, skarbie. - Prychnięcie. - Najlepszy wokalisto na świecie.

- Dobra, już tak mi nie słodź. - Powoli otwiera lewe oko aby zobaczyć czy zaraz zrobi? Mam nadzieję że nie zacznie się szykować. - Napiszę do chłopaków że robimy wolne. - Na jego słowa uśmiecham się. 

- Macie wspólną grupę? - Podnoszę wzrok na wokalistę, który pisze wiadomość.

- Mhm. 

- To może zaproś ich dziś do nas. Na jakieś dobre jedzenie i alkohol. 

- Do nas? - Chichoczę. Na jego pytanie wywracam oczami. Bardzo śmieszne. - W sumie jesteś jednym z moich ulubionych współlokatorów. 

- Miło to słyszeć o poranku. - Ziewam wtulając się w kołdrę. Zapada chwilowa cisza. 

- Odpisali że z miłą chęcią wpadną. - Uśmiecham się bo miło będzie spędzić wspólnie czas poza studiem, jutro i tak jest weekend. W tym samym momencie dzwoni telefon mężczyzny. To nie jest jego kolejny budzik. Alex patrzy na ekran i kładzie dłoń na moim nagim pośladku. - Manager, wezmę na głośno, więc cicho. 

- Witam. - Odzywa się pierwszy. Czuję jak delikatnie wbija palce w moją skórę. - Coś nowego? 

- Cześć, będziesz dziś w studio? 

- Nie, zrobiliśmy wolne. A coś pilnego? Mogę przyjechać? 

- Chodzi o teledysk do nowej piosenki i jutro macie wywiad w telewizji śniadaniowej. - Podnoszę się na łokciach. 

- Okey, napisz mi tylko o której...

- Witam menago. - Odzywam się niespodziewanie i z uśmiechem na twarzy patrzę w stronę Turnera. Wiedział że to zrobię.

- Pani Turner, witam. Co u pani słychać?

- Wszystko dobrze, dziękuję za zainteresowanie, a u pana? - Przybliżam się do telefonu. 

- Pełno pracy. Napewno spędzacie razem dzisiejszy dzień.

- Tak, nawet staramy się o dziecko. - Śmieje się. Alex wygląda jakby zaraz miał mnie udusić. Po drugiej stronie słuchawki słyszę śmiech mężczyzny.

- Będę już kończyć, napisz smsem o jutro. Do widzenia.

- Powodzenia. - Rozłącza się. Tak wiem mam przejebane.

- Ida. - Odchyla głowę do tyłu. - Wiedziałem że się odezwiesz ale skąd pomysł...

- Jesteśmy małżeństwem, wyższy level w związku. - Wzruszam ramionami. Odwraca głowę w moją stronę. - No co?

- Staramy się o dziecko? - Kiwam głową. - Dobra. - Zdejmuję z siebie kołdrę i kładzie się na mnie. Zaczynam się śmiać bo nie wiem co on chce zrobić. Wtulam się w niego aby nie zlecieć z łóżka. Zaczynamy się całować i powoli się rozbierać. Kładzie mnie na końcu łóżka kochając się ze mną. Nie sądziłam że tak zacznie się poranek. Całując go i kochając się z nim bardzo namiętnie. kładę dłonie na jego policzkach czując delikatny zarost. Potrzebowałam dzisiaj tego żeby leżał na mnie, a ja położę swoje nogi na jego biodrach. 


***

- I dziś rano też? - Pyta zaskoczona siostra. Zaciągam się dymem i odwracam wzrok na panoramę Londynu. Porankowe powietrze jest dziś wyjątkowo rześkie. 

- Dziś się kochaliśmy, wczoraj pieprzyliśmy i tyle. - Wzruszam ramionami. - Myślisz że trochę przesadzamy? 

- Mieliście być tylko przyjaciółmi udającymi parę ale dziwę się że tak późno to zrobiliście. 

- Słucham? - Teraz to ja jestem zaskoczona. 

- Przecież mówiłam ci jak na ciebie patrzy, chyba już był na skraju, jeszcze jak usiadłaś na niego cała naga. - Gwiżdże. W sumie sama też byłam na tym skraju. - Boisz się że za bardzo się do niego przyzwyczaisz?

- Stara już się to stało. Chyba... spodobał mi się.

- Nie mów że pokochałaś go? To ja mam tendencję do szybkiego zakochiwania, nie ty.

- To prawda. - Zaczesuję włosy do tyłu. - Teraz to u mnie system nawalił. To miał być udawany związek. 

- Może on czuję to samo do ciebie. Kochaliście się to coś znaczy. - Próbuje mnie przekonać.

- Daliście sobie upust naszym pożądaniom i tyle. Athena zakochałam się w nim. W jego uśmiechu, jego głosie, szczególnie jak śpiewa, to jak gra na gitarze. Uwielbiam zakładać jego ubrania i czuć jego zapach, bliskość, jego buziaki, pocałunki, seks, który jest... o cholera cudowny i chce go więcej. Uwielbiam go ma ułożone włosy i białą koszulę niedbale wsadzoną w spodnie. Athena czy mnie....

- Popieprzyło? Trochę ale zakochałaś się. - Chichoczę. - Po raz pierwszy w życiu. 

- I tak to nie ma sensu. - Spróbuje skupić wzrok na najdalszym punkcie. - Przecież za jakieś dwa tygodnie wyjeżdżam album jest już prawie skończony i zostały do nagrania teledyski. 

- Zobaczysz będzie dobrze. Wow nie sądziłam że kiedyś tak powiesz o jakimś facecie. Alex Turner...

- Wole jego pełne imię. 

- Jak brzmi? - Uśmiecham się i spuszczam wzrok. 

- Alexander David Turner. Podoba mi się. 

- Moja starsza siostra Ida zakochała się w wokaliście Arctic Monkeys i to chyba ze wzajemnością. 

- Nie byłabym taka pewna. - Kątem oka zauważam że tężyzną podchodzi obok mnie i wyjmuję paczkę. Kurwa mąć czy on coś słyszał. Udawaj niewzruszoną. - Athena muszę kończyć, kocham cię.

- Ja ciebie też, narazie. - Rozłączam się. 

- Co tam u siostry? 

- Dobrze, opowiadała mi jak idzie jej pisanie. - Serce wali mi jak szalone. - I tyle. 

- Chyba papieros ci się skończył? - Marszczę brwi i spuszczam na dłoń. 

- Cholera. - Gaszę go do popielniczki. - Zapomniałam o nim.

- Zagadałaś się, rozumiem. Chcesz? - Podaje mi paczkę.

- Nie. - Brzmię jakbym coś przed nim ukrywała. - Zmarzłam trochę. Pójdę do środka. - Nie patrząc na niego wchodzę do środka. Cholera, a jeśli słyszał jak mówię o nim? Przecież mnie wyśmieje.


Alex z Sheffield/Alex Band Guy // A.TurnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz