Chapter 23

164 6 5
                                    

Goście przyszli punktualnie. Przywitałam się z każdego z zespołu i poznałam ich partnerki. Czułam się trochę dziwnie gdy pytały czy jesteśmy razem, a my zachowując się jak para nastolatków mówiliśmy jednogłośnie że "oczywiście że nie". W głębi serca chciałabym że odpowiedź była inna. Alex przez jakiś czas trzymał rękę na moim kolnie, delikatnie je ciskając. Nie protestowałam. Podobało mi się to. Nawet głowa po drinkach mówił żebym dała spokój. Przez cały czas rozmawialiśmy, śmialiśmy się, piliśmy dobry alkohol i jedliśmy co przyszykowała. Turner chwalił mnie że jestem genialna w przygotowaniu dań imprezowych. Nie ważne że wszystkiego nauczyła mnie siostra, która imprezuję raz na rok. 

- I wtedy stoicie wy w takich odwalonych garniturach. - Tłumaczę jednocześnie gestykulując. - A prowadząc traktor będzie... - Mrużę oczy i biorę szklankę do ręki. - Nick, nie! Jamie. O tak! - Pokazuję na niego palcem. Wszyscy się śmieją z mojego głupiego pomysłu na teledysk do nowo wydanej piosenki. 

- Nawet nie takie głupie. Jestem za. - Mówi Jamie obejmując swoją partnerkę. - Możemy tak zrobić.

- Jak tak jej posłuchałem przez chwilę nie było by to głupie. -  Dodaję Matt. Biorę łyka trunku. - Co ty na to Alex i Nick?

- Dobre. - Mówi Nick.

- Ida ma czasem... dobre pomysły. - Alex odwraca wzrok na mnie. Patrzę prosto w jego ciemne oczy. 

- Żarty sobie robicie? - Uśmiecham się. Wzrok z wokalisty przerzucam na zespół. - Nie, no chłopaki. 

- W sumie nie znam się na tym ale jak im się podoba. - Komentuję żona Jamiego. - Niech spróbują. 

- Moje głupie pomysły powoli się wam udzielają. - Kręcę głową i odstawiam alkohol. - Musisz mi polać. - Szturcham łokciem Alexa. Mężczyzna sięga po alkohol i robi mi drinka.

- To kiedy wydajecie album? - Pyta nowa dziewczyna Matta. 

- Już za tydzień. - Mówi dumny. Za tydzień? Cholera co? Przecież Alex mi nic nie mówił. - Pamiętajcie że jutro mamy wywiad. 

- Wiemy, jak narazie to ta tu pani nasz wszystkich wyprzedza. - Alex pokazuję kciukiem na mnie podając zimną szklankę. - Idę zapalić, ktoś? 

- Ja. - Odstawiam szkło i wstaję od stołu. Na szczęście nikt nie idzie z nami. W sumie nikt oprócz nas nie pali. Idę za mężczyzna na balkon. Jestem wściekła na niego. Stajemy na przeciwko siebie. Pogoda jest strasznie chłodna jak na tą porę roku. Alex wyjmuję paczkę i podaję mi papierosa. - Dlaczego mi nie powiedziałeś że za tydzień kończycie? - Wkładam do ust. 

- Zapomniałem. - Podaję mi zapalniczkę. Odrazu odpalam i oddaję jemu. 

- Zapomniałeś? Wiesz że mamy umowę. - Podnoszę głos ale po chwili przypominam sobie że nie jesteśmy sami i ściszam. - Tydzień przed miałeś dać mi informację że kończycie bo muszę pracę znaleźć. - Zaciągam się.

- Wiem ale pomyślałem że oddam ci kasę za ten miesiąc i jak przyjedziesz to na spokojnie sobie czegoś poszukasz. 

- Nie chce twoich pieniędzy. - Nie spuszczam z niego wzroku. Jestem w szoku jak za chwilę te cudowne chwilę z nim minął. To tylko siedem dni, które zlecał w szybkim tępie. 

- I tak dostaniesz to czemu dyskutujesz. - Odwraca wzrok na miasto. Jest tak ciemno że widać oświetlone ulice, reklamy czy banery firm, sklepów i barów. - Ida, chce się dziś wyluzować. Od dawna nie miałem tak  luźnego czasu i cieszę się że pomyślałam o tym spotkaniu. - Podchodzi do mnie i całuje w ramię. - Przepraszam. Spędźmy ten czas jak najlepiej. 

- Okey, został nam tylko tydzień. - Mam ochotę się rozpłakać i przytulać go wyznając mu tu i teraz co czuję do niego ale jedyne co robię to patrzę na centrum Londynu paląc papierosa. 

Alex z Sheffield/Alex Band Guy // A.TurnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz