Chapter 17

174 8 6
                                    

" Mam nadzieję że do tego rozdziału (szczególnie do jego początku) jakąś sex playlist. " - Autorka.

Przebudzam się po drugiej. Przecieram twarz i zarzucam włosy do tyłu. Najpierw sprawdzam swój stan. Głowa nie boli i nie chce mi się wymiotować, czyli jest dobrze. Jedynie potrzebuję się napić i skorzystać z toalety. Biorę skrawek koszulki, przykładam do nosa. W sumie jeszcze skorzystam z prysznica. Siadam na krawędzi łóżka. Alexa nie ma obok. Dotrzymał słowa że dziś śpimy osobno. Ciężko wzdycham i kieruję do łazienki. 

Ogarnięcie się zajmuję mi góra piętnaście minut. Założyłam dolną bieliznę i bluzkę z nazwą zespołu, która dostałam od niego. Chociaż jedną rzecz mi oddał bez proszenia się większego. Cicho schodzę po schodach aby go nie obudzić. Napije się i kładę się z powrotem spać. Nie wiem czy rano pokaże się w studiu. Zauważam palące się światło w jego pokoju. Mówił mi że czasem tam przebywa jak ma pomysł na tekst piosenki. Idę jeszcze ciszej, nie śpi. Cholera. 

Podchodzę do szafek i przeszukuję po koleji, gdzie trzyma te pieprzone szklanki. W pewnym momencie otwieram czwartą szafkę i jak na moje szczęście są na samej górze. Genialnie. Staję na palcach i jak najwyżej sięgam dłonią ale to nic nie daje. Brakuję mi kilku centymetrów. Beznadziejne geny matki.  Odpuszczam. Palce od stóp zaczynają boleć. Zauważam rękę nade mną, która sięga mi szklankę. Jego umięśniona, ręka. Stawia obok mojej dłoni. Nic nie odpowiadam. Nalewam sobie zimnej wody. Skąd on wiedział że tu jestem? Może też chciał się napić i niefortunnie wpadliśmy na siebie. 

Wypijam całą szklankę i na pięcie odwracam się. Stajemy na przeciwko siebie. Palcami delikatnie dotyka mój podbródek, podnosi moją głowę jednocześnie zmuszając mnie abym spojrzałam na niego. Przełyka nerwów ślinę, gdy powoli przybliża swoje usta do moich. Zamykam oczy i czuję jego ciepłe wargi na moich. To się nie dzieje. Całujemy się na środku kuchni. Kładę dłonie na jego policzkach. Nie przestajemy. W pewnym momencie łapię mnie za pośladki i usadawia na blacie. Nieoczekiwanie odrywa swoje usta od moich. Jestem zaskoczona co on chce zrobić. Powoli zniża się, klejąc przede mną. Odchylam głowę do tyłu. Naprawdę niespodziewanam się tego. Powoli wkłada palce między materiał mojej bielizny szybko zdejmując. Te same usta, które przed chwilą mnie całowały znajdują się na moich kobiecych miejscach. Cholera! Ciężko wzdycham, próbując nie być zza głośna. Wplątuje palce w jego włosy. Jego ruchy są cudowne. W pewnym momencie czuję jego palce we mnie na zmienie z językiem. Długo czekałam na tą chwile, potrzebowałam go. Proszę, niech to szybko się nie kończy ale niestety po niedługim czasie dochodzę. Alex wstaję z kolan i robi mi miejsce abym zeszła z blatu. 

- Przepraszam, nie powinienem...

- Powtórzymy to jeszcze? - Pytam. Nie chce słuchać jego przeprosin. Patrzy na mnie wycierając zewnętrzna stroną dłoni usta.

- Jeśli będziesz miała ochotę. - Uśmiecham się. Alex robi to samo i powoli podchodzi do mnie. Znów się całujemy. 

- Ale na dziś koniec. - Łapie go za nadgarstki i delikatnie opuszczam. - Miłej nocy Alexie z Sheffield. - Wchodzę na kilka schodów.

- Tobie również, kochanie. - Uśmiecham się. Rzucam w niego moimi majtkami trafiając w ramię. Nie patrzę na niego tylko kieruję się do sypialni. Kładę się na łóżku i myśle co przed chwilą się stało. 


***

Siedzieliśmy w kuchni jedząc poranne śniadanie. Pomyślałam że kanapki z pomidorem i serem będą idealne, a do tego ciepła herbatka. Co chwilę zerkam na mężczyznę ale od kiedy tu przyszłam nic, a nic się nie odezwał. Chyba przejmę inicjatywę. 

- Czemu nic się nie odzywasz, a ni nie patrzysz na mnie? - Przerywam ciszę. - Jeśli chodzi o to co zrobiłeś mi w nocy to... było cudowne.

- Ciesz się że było ci dobrze. - Podnosi na mnie wzrok. - Dobrze smakujesz. - Czuję jak policzki mi płoną, a Alex próbuje się nie roześmiać z mojej reakcji. 

- Oh. 

- Ida, przepraszam cię za wczoraj. - Upijam łyk herbaty. - Poniosło mnie bo nie lubię jak ktoś bierze moje rzeczy ale jak chcesz to możesz brać ale musisz mnie zapytać, może to głupie ale taki jestem.

- Rozumie, Athena jest taka sama, więc wiem o co ci chodzi. - Kiwam głową robią nową kanapkę. - Też cię przepraszam za to wczoraj. Nie powinnam wychodzić tak "o".

- Nie musisz przepraszać, było to śmieszne. - Chichocze. - Chłopaki z zespołu po tym jak wyszłaś zrobili mi wykład że zachowałem się jak dupek i dopóki nie zabiorę cię na randkę mam się nie zjawiać w studio.

- Aż mi miło. - Biorę gryzą. Cieszę się że mnie polubili. - Możemy zrobić tak. Zjemy, pójdziemy do studia, a potem zabierzesz mnie na randkę. Zgoda?

- Pasuje mi. Dziękuję. - Puszczam mu oczko. Nie zakochuj się, nie zakochuj się... kurwa mać. 

Alex z Sheffield/Alex Band Guy // A.TurnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz