Chapter 4

122 4 2
                                    

Stałam na ganku pijąc herbatę owocową z nutą pomarańczy. Tak jak za dawnych lat. Ukradkiem obserwowałam Aleksa i ojca jak rozmawiają. Podajże o samochodach. Uśmiechałam się za każdym razem, gdy śmiali się. Nie sądziłam że tak szybko się polubił. Trochę obawiałam się tego ale wyszło inaczej. Mojego byłego chłopaka rodzice nie polubili i dali to odczuć odrazu po pierwszym spotkaniu w sumie przywitaniu. Mama jest jeszcze sceptycznie nastawiona ale tata? Chyba pokochał go jak syna. Jest to dla mnie niesamowicie ważne. 

- Widzę że jesteś w nim bardzo zakochana? - Słyszę za sobą głos matki. Odrazu budzę się z myśli i odwracam w pół. 

- Zgodzę się z tobą. - Biorę łyk i odstawiam kubek na bok. - Jestem nim bardzo zakochana. 

- W sumie to wydaję się miłym chłopcem. - Staję obok mnie i we dwie przyglądamy się im. - Podobny do twojego ojca.

- Z której strony? - Śmieje się. 

- Też był muzykiem ale to przez lata licealne potem z tego zrezygnował. - Wzrusza ramionami. - Chyba on chciał żeby was coś więcej połączyło. 

- Może. - Mówię bez emocji. - On wie że...

- Tak. Kiedyś mu powiedziałam. - Nie daje jej dokończyć zdania. W sumie Alex wie o mnie wszystko. - Chyba go nie polubiłaś?

- To nie tak Idka. - Wzdycha. - Po rozmowie przy obiedzie.

- Bardziej przesłuchaniu. - Patrzy na mnie jakby zaraz miała mnie upomnieć. 

- Uznałam że jednak jest inaczej ale martwię się o ciebie.

- Dlaczego? - Marszczę brwi. Podnoszę znów na nich wzrok. Teraz podnoszą maskę samochodu. 

- On jest sławny, często będzie trasie. Nie boisz się że cię zdradzi?

- Mamo, rozmawiałam z nim o tym i ufam mu w pełni. To wgląda tak jakby ja mogła go zdradzić gdy on będzie daleko. Kochamy się i ufamy.

- No dobrze, jeśli tam mówisz. Macie wobec siebie poważne plany? 

- Przecież Alex mówił że mamy. - Sięgam po kubek i upijam łyk.

- A ty co o tym sądzisz?

- Że mamy wobec siebie plany ale nie chcemy działaś za szybko. - Zaczesuję włosy za siebie. Nie sądziłam że ona tak bardzo chce wiedzieć takie rzeczy. 

- A jeśli zajdziesz w ciąże? - Na jej słowa wybucham śmiechem. Odwracam na nią wzrok ale jak zawsze ten sam poważny, prawniczy wyraz twarzy. 

- Narazie nie planujemy i zabezpieczamy się bo mówienie że trzymamy do ślubu nie będzie mieć sensu. - Opieram się łokciami o drewnianą belkę. - Mamo kocham Aleksa, on mnie też i pogodziłam się z jego życiem wokalisty. Nie jestem zazdrosna o jego fanki czy dziennikarki robiące z nim wywiad bo ufamy sobie bez granicznie. 

- No dobrze. - Ciepła dłoń kładzie mi na ramie. - Po prostu chce aby moje córki były szczęśliwe i miały dobrym partnerów obok siebie. Jeśli ty już znalazłaś to cieszę się twoim szczęściem. Wiem że nie zawsze miałyśmy dobre relacje ale teraz jak już jesteście dorosłe chce aby było jak najlepiej. 

- Wiem i dzięki za te słowa. Okaż też to ciepło Aleksowi. - Uśmiecham się szczerze. 

- Postaram się a nuż może będzie moim przyszłym zięciem. - Uśmiecha się głupio. Śmiejemy i kładę głowę na jej ramie.  - Bo twojego ojca już oczarował. Wiesz jak on to przeżywał przez tydzień.

- Serio? 

- Tak, odsłuchał ich każdy albym i trochę zaczął czytać. Jeszcze pytał kolegów z pracy czy znają ten zespół. W ogóle jak się nazwa? 

- Arctic Monkeys. 

- Ooo no właśnie. W sumie ja też trochę się przygotowałam. - Śmieję się zawstydzona. Prostuję się nie spuszczając wzroku z niej. 

- Naprawdę? Wow mamo. - Klaszcze delikatnie w dłonie.

- No nie chciałam wyjść na taką która nie wie. Miałabym być gorsza od ojca. - Prostuję się. Ciepło mi się robi na sercu widząc ją taką szczęśliwą i rozmawiając z nią o moich sprawach w ten sposób. W pewnym momencie słyszymy jak z głośników leci jakaś stara piosenka zespołu. Znów patrzę na nich jak ojciec kołyszę się z rytmie piosenki. Dwóch mężczyzn podnoszą wzrok na nas. 

- Nie męczy cię? - Pytam.

- Nie, jest bardzo fajnie. Teraz twój tata puszcza mi ulubioną piosnkę z drugiego albumu. - Partner uśmiecha się niewinnie. WIdać że go to bawi. 

- Wybrałaś fajnego chłopaka córciu. - Wyłączają muzykę kierując się w naszą stronę. - Napijesz się czegoś synu? - Na słowo "Syny" robię wielkie oczy. 

- Tak, dam panu wolną rękę. 

- A tak w ogóle gdzie jest Athena? 

- Napewno w swoim ulubionym miejscu. Pójdę po nią. - Schodzę z dwóch schodków w kierunku dużego pola.

- Pójdę z tobą. Potrzebuje popodziwiać tyle zieleni. - Staję obok mnie. Dobry pomysł abyśmy zostali na pare minut sami. Dalej nie nacieszyłam się nim po długiej rozłące. 

- Dobra to chodźmy. 

Alex z Sheffield/Alex Band Guy // A.TurnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz