Chapter 15

168 7 11
                                    

" Kupiłam dziś bilet na Arctic Monkeys w Paryżu. Dalej nie mogę w to uwierzyć. " - Autorka.

- Naprawdę w to uwierzył? - Pyta siostra rozbawiona. 

- Taaa. - Kiwam głową. Jak tylko przyszliśmy do mieszkania. Athena nie spała i w sumie dobrze bo chcieliśmy opowiedzieć tą zabawną historię, która wydarzyła się dziś w barze.

- Co za idiota. - Krzyżuje ręce na piersi. - W sumie niewpadła bym na taki pomysł. 

- Jak się jest sławnym i chce się wyjść na miasto w spokoju to ten trik bardzo pomaga. - Tłumaczy wokalista kręcąc się na boki, na krzesełku. 

- W sumie to genialne! - Aż podskakuje na łóżku. - O której jutro wyjeżdżacie?

- Prędzej dziś. - Poprawia ją Alex. Wyjmuję telefon z kieszeni i odblokowuje. Jest grubo po trzeciej. - Przed obiadem. - Wstaję i podchodzi do mnie. - Idziemy spać Idka. - Podaje mi dłoń.

- Dobra. - Łapie jego ciepłą dłoń. - Dobranoc, młoda. 

- Wam również. - Podnoszę się z miękkiego łóżka i idziemy do mojego pokoju. 

Zamykam za sobą drzwi. Otacza nas cisza i ciemność. Widzę jedynie jego, czarną postać przede mną. Podnoszę głowę, wiem że nie spojrzę mu prosto w oczy ale jakaś nadzieja jest. Czuję jego ciepłe dłonie na moich policzkach. Powoli przesuwa się i całuje mnie. Rzucam z siebie kurtkę, która spada na podłogę i rękoma oplątuje jego szyję. Jego pocałunki są cudowne, nie sądziłam że tak skończymy. Powoli kierujemy się do łóżka. Mężczyzna opada na mnie nie odrywając się od siebie. Kładzie dłonie na moich piersiach. 

- Kochanie. - Szepcze między pocałunkami. Odpycham go i siadam na łóżku. - Zrobiłem coś nie tak? 

- Jak mnie nazwałaś? - Pytam zdziwiona.

- Kochanie. Jeśli to dla ciebie za szybko...

- Nie, po prostu nikt nigdy mnie tak nie nazwał, szczególnie w tak intymnej sytuacji. - Przerywam mu. Przed oczami mam moje nieudane związki, gdzie to słowa albo padło albo wtedy, gdy chcieli coś ode mnie. 

- Naprawdę? - Siada obok mnie. Łzy lecą mi po policzku. -  Myślałem że cię uraziłem. 

- Naprawdę. To słowo jest dla mnie... szczególne. - Prycham. - Jestem żałosna. Za dużo wypiłam. 

- Oj, Idka. - Obejmuję mnie i cmoka kilka razy w skroń. - Nie jesteś, każdy ma swoje czułe słówka. 

- A ty masz swoje? - Kciukiem wyciera mój policzek. 

- W sumie nie wiem. - Całuje mnie w skroń. - Może jakieś mam. Idziesz się myć? 

- Powinnam. - Wstaję z łóżka. - Zaraz będę. 

- Dobrze, kochanie.

- Robisz to specjalnie. - Pokazuje na niego palcem uśmiechając się. 

- Nie, od dziś będę tak do ciebie mówić. 

Nic nie odpowiadam. Wychodzę ze swojego pokoju i kieruję w stronę łazienki. Co za ciołek z niego.

Alex z Sheffield/Alex Band Guy // A.TurnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz