Obudziłam się, czując jakby świat wokół mnie wirował. Z wysiłkiem się podniosłam i rozejrzałam. Byłam w swoim pokoju. Skąd się tu wzięłam? Ostatnie, co pamiętałam, to głośna muzyka w domu Baekhyuna, dużo ludzi i alkohol. Aż tak przesadziłam? Jongin pewnie jest na mnie wściekły.
Po pierwszej próbie wstania od razu pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam. Zapowiadał się ciekawy dzień. Spojrzenie w lustro jedynie mnie w tym utwierdziło. Wyglądałam okropnie. Plamy z makijażu, podkrążone i przekrwione oczy, potargane włosy. Musiałam się umyć.
Niespełna pół godziny później wyszłam spod prysznica i ubrałam się w świeże ubrania. Wciąż było mi niedobrze, ale przynajmniej nie czułam się brudna, a to już połowa sukcesu. Ledwo żywa poszłam do kuchni, gdzie Jongin siedział i pił kawę. Zemdliło mnie przez sam zapach.
- Cześć, słońce, jak się czujesz? - spytał mężczyzna, gdy zauważył moją obecność.
- Bywało lepiej - burknęłam, wyciągając z lodówki butelkę z wodą, a następnie stanęłam obok bruneta i oparłam głowę na jego ramieniu. - Przepraszam. Nie powinnam była pić. Znowu schrzaniłam.
- Nic się nie stało - zaśmiał się. - Tym razem ci odpuszczę. Poza tym wydaje mi się, że kac to wystarczająca kara za nieposłuszeństwo.
To nie było do niego podobne. Coś mi tu nie pasowało, ale nie miałam siły drążyć tematu. Powoli wróciłam do mojego pokoju i położyłam się na łóżku. Sięgnęłam po telefon. Kilka wiadomości od Baekhyuna, Yoojin i Chanyeola. Co oni ode mnie chcieli? Kliknęłam w konwersację z Byunem.
Mam nadzieję, że wróciłaś bezpiecznie do domu.
Daj znać, gdy się obudzisz.
Nic ciekawego. Wytrzyma bez odpowiedzi. Przełączyłam się na konwersację z Yoojin.
Nie sądziłam, że jesteś w stanie tyle wypić.
Ale lepiej już więcej nie pij dla dobra nas wszystkich.
Moja mama się na mnie wściekła jak się dowiedziała, że nie odebrał cię Jongin tylko jakiś inny facet.
Żyjesz?
Niech dadzą mi święty spokój. Zawahałam się chwilę przed wejściem w rozmowę z Chanyeolem. Zaraz... Skoro nie odebrał mnie Jongin to z kim wróciłam? Jedyną osobą, która przychodziła mi na myśl, był właśnie Chanyeol. Naprawdę byłam aż tak zdesperowana, że zadzwoniłam po niego a nie po Jongina?
Jak się czujesz?
Ciesz się, że nie zarzygałaś mi samochodu. Następnym razem dzwoń po Jongina, a nie po mnie.
Czyli jednak. Będę musiała mu się jakoś za to odwdzięczyć. I go przeprosić. Odłożyłam telefon pod poduszkę, nie odpowiadając na żadną z wiadomości. Nie miałam ochoty wchodzić z kimkolwiek w interakcję. Sama rozmowa z Jonginem kosztowała mnie zbyt wiele. Jutro wszystko nadrobię. A może wieczorem. Zobaczymy jak źle będę się czuć.
***
Mój stan poprawił się dopiero późnym popołudniem po wielokrotnym wymiotowaniu, wypiciu dwóch herbat i zjedzeniu odrobiny zupy. Nie brzmiało to zbyt dobrze. Nikłym pocieszeniem było to, że nie musiałam przygotowywać się na żadne lekcje. Tyle dobrego z wakacji. Dwa miesiące spokoju. Po nich wrócę do szkoły i...
Powróciły wspomnienia z dnia, gdy znalazłam ciało pana Kima. Coś ścisnęło mnie w gardle. Wciąż miałam ten obraz przed oczami, chociaż minęło już trochę czasu. Krew na podłodze, martwe ciało. Ten widok będzie mnie prześladował do końca życia. Poczułam jak ręce zaczynają mi się trząść. Jak się uspokoić? Bez większego namysłu wzięłam telefon i wybrałam numer Sehuna. Musiałam usłyszeć jego głos. Nie potrafiłam sobie nawet przypomnieć, kiedy ostatni raz go widziałam.
Nie odebrał. Zadzwoniłam kolejny raz. Po pięciu próbach odpuściłam.
Coś niedobrego musiało się stać. Nie ma innej opcji. A może po prostu to już koniec naszej znajomości i nie powinnam zawracać mu głowy? Napisałam wiadomość z prośbą o kontakt przy najbliższej okazji i ją wysłałam. Może gdy ją zauważy, faktycznie się odezwie. Znaliśmy się tyle lat, dlaczego zanikł nam kontakt? I dlaczego nawet tego nie zauważyłam?
Pukanie do drzwi. Nie zdążyłam nic powiedzieć, a te się otworzyły i do mojego pokoju wszedł Jongin. Usiadł na łóżku.
- Chcesz coś zjeść? - delikatnie pogłaskał mnie po ramieniu. - Może poczujesz się lepiej.
- Jedyne, czego teraz chcę, to siły na cokolwiek - jęknęłam. - Nigdy więcej nie będę pić, przysięgam. Tym razem naprawdę. Zdecydowanie się do tego nie nadaję.
Kim nachylił się i dał mi buziaka w czoło.
- Przynajmniej nie będę musiał cię do tego zmuszać - uśmiechnął się. - Znajdziesz trochę energii, żeby obejrzeć ze mną film? Ty wybierasz.
- Okej - kiwnęłam głową. - Tylko daj mi się stąd ruszyć.
Wybór padł na Zakochanego bez pamięci. Chodził za mną od jakiegoś czasu. Kiedyś oglądałam go z Sehunem i z tego, co pamiętałam, był całkiem fajny. Co prawda początkowo miałam lekkie wątpliwości czy będzie to dobry film na skacowany dzień, jednak na szczęście mój wątpliwy stan w niczym nie przeszkodził.
Czasem chciałabym nie pamiętać niektórych osób. Bezpowrotnie wymazać kobietę, która mnie urodziła. Zapomnieć o tym, jak bardzo krzywdziła mnie odkąd zmarł mój ojciec. To wydawało się tak bardzo idealne... Żyć w błogiej nieświadomości. Niestety usunięcie jej z moich wspomnień oznaczałoby także pozbycie się części tych, w których był mój ojciec, a tych z pewnością nie chciałabym cię pozbywać. Były zbyt cenne.
Gdyby można było zrobić to w drugą stronę? Sprawić, że ta kobieta zapomniałaby o moim istnieniu? Ona by nic nie straciła. Jedynie by zyskała. Nie żywiła wobec mnie żadnych uczuć, nie miałam z nią żadnego kontaktu. Posłużyłam dla niej jedynie jako sposób na szybki zarobek. Córka warta pięć milionów. Matka roku.
Mimo upływu lat nie rozumiałam jednej rzeczy. Dlaczego tak bardzo mnie nienawidziła? Byłam tylko bezbronnym dzieckiem. Dzieckiem, które sama urodziła. Gdzie się podziały te hormony wydzielane przy porodzie, przez które matka ma czuć przywiązanie do swojego potomka? Ile bym dała za to, żeby to ona zginęła w tym wypadku, a nie ojciec. Życie byłoby o wiele prostsze. Nie musiałabym się o nic martwić, byłabym bezpieczna przez ten cały czas. Jongin nie musiałby mnie ratować z tego koszmaru.
Jongin.
Kim Jongin.
Chyba nigdy nie będę w stanie całkowicie go zrozumieć. Już zawsze będzie dla mnie zagadką nie do rozwiązania. To nieprawdopodobne jak wielkie poczucie bezpieczeństwa potrafił mi dać, chociaż znaliśmy się tylko kilka miesięcy. I stworzył te idiotyczne zasady, do których przestrzegania się zobowiązałam. Po co one były? Jak wyglądałaby nasza relacja, gdyby nie one?
Dlaczego pozwoliłam sobie się w nim zakochać?
~~~~~
Nikt się tego nie spodziewał. Łącznie ze mną. No cóż, tak już bywa, rozdziały są dodawane nagle, później jest pół roku ciszy. Za to 18 listopada miną 4 lata odkąd zaczęłam publikować ybtm i tbh to myślałam, że pisanie tego zajmie mi jakieś 2-3 lata. No przeliczyłam się, ale nikt nie jest zdziwiony.
Szczerze mówiąc to nie wiem dlaczego tyle zwlekałam z napisaniem tego rozdziału, bo jak do niego usiadłam to zajęło mi jakieś 1,5 godziny chyba. Może dlatego, że jest środek nocy, a wtedy najlepiej się pisze.
Zapraszam na mojego twittera, gdzie możecie się dowiedzieć wielu rzeczy o mnie (i przeżywać razem ze mną to, że zaczynam stanować skz, a to jest jazda bez trzymanki normalnie) i być w miarę na bieżąco z tym jak idzie mi pisanie różnych rzeczy -> gruszka_smierci
Buzi, pa.
PS. jak powstrzymać się przed napisaniem ff o nowym biasie? Potrzebuję tej wiedzy na już, bo inaczej zwariuję.
CZYTASZ
You belong to me // Kim Jongin [Kai EXO]
FanfictionCzasem jedna osoba może zmienić zbyt wiele w naszym życiu. Niekoniecznie na lepsze. Czasem jedna osoba znaczy dla nas więcej niż powinna. A może po prostu się od niej uzależniliśmy?