54.

583 41 29
                                    

Sunghee's PoV

Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Słowa z listu wciąż dudniły w mojej głowie, nie dając mi ani chwili spokoju. Jakim cudem ktoś dostał zdjęcie mnie sprzed kilku lat? Zdjęcie, które powinno być zniszczone...

Musiałam z kimś porozmawiać, a pani Kang nie wchodziła w grę. Jongin nie zdawał się wrócić zbyt prędko, więc zostało mi jedno wyjście, którego wcześniej chciałam uniknąć za wszelką cenę. Sehun. Moja ostatnia deska ratunku.

Wzięłam telefon do ręki i przez dłuższą chwilę patrzyłam na ekran. Zadzwonić czy nie? W gorszej sytuacji nie mogłam się znajdować. Dotknęłam numeru Sehuna, tym samym rozpoczynając połączenie. Przyłożyłam telefon do ucha, przygryzłam wargę.

Pierwszy sygnał.

Drugi sygnał.

Trzeci...

Co jest, młoda?

Na sam dźwięk głosu Oha moje serce zadrżało. Przez sekundę nie miałam pojęcia co powiedzieć, jednak w porę oprzytomniałam.

– Mogę do ciebie wpaść? Nie mam co robić i pomyślałam, że moglibyśmy się spotkać – powiedziałam szybko.

Jasne. Za ile będziesz? – Sehun brzmiał niepewnie, jakby coś go niepokoiło. A może tylko mi się zdawało i byłam za bardzo przeczulona.

Uzgodniłam z chłopakiem wszystkie szczegóły i czym prędzej wyszłam z domu, powiadamiając jeszcze panią Kang, że nie wiem kiedy wrócę. Potrzebowałam bliskości.

***

Weszłam do mieszkania Sehuna, nie zaprzątając sobie głowy dzwonieniem do drzwi. Oh wyszedł z kuchni, wycierając dłonie ścierką. Szeroko się uśmiechnął, gdy mnie zobaczył, a mi mimowolnie popłynęły łzy po policzkach. Czyli jednak jeszcze miałam jakieś do wypłakania.

Przytuliłam się do chłopaka, nie chcąc go puścić przez dłuższą chwilę.

– Tęskniłam za tobą – wyszeptałam, czując jak Sehun kładzie mi dłoń na głowie. – Bardzo.

– Znowu wzięło cię na czułości? – zaśmiał się dwudziestodwulatek, a ja dźgnęłam go palcem w bok. – No co? Nie moja wina, że od kilku miesięcy zachowujesz się jak nie ty.

Telefon w kieszeni mojej bluzy zawibrował, na co od razu zesztywniałam, a serce zaczęło mi bić znacznie szybciej. Co jeśli ten ktoś od esemesów był tą osobą, która wysłała te listy? Odsunęłam się od Sehuna i wyjęłam urządzenie. Odetchnęłam z wielką ulgą, gdy okazało się, że to tylko Baekhyun.

Jesteś w domu? Jeśli chcesz to mogę wpaść i obejrzelibyśmy jakiś film.

Dlaczego akurat teraz? Nigdy wcześniej Byun nie chciał do mnie wpaść. No i to nie było w jego stylu, żeby proponować spotkania w czyimś domu bez wcześniejszego zaproszenia.

Teraz mnie nie ma. Może być jutro?

Wysłałam wiadomość i odłożyłam telefon z powrotem do kieszeni. Zdjęłam buty, żeby pójść na kanapę i się na niej położyć.

– Pamiętasz naszą umowę? – spytałam Sehuna, wpatrując się w sufit. – Tę ze ślubem.

– Oczywiście, że tak – prychnął chłopak po czym usiadł na podłodze obok sofy. – Ciężko byłoby o niej zapomnieć.

– Myślisz, że weźmiemy ten ślub? – odwróciłam głowę w jego stronę tak, że nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. – Wiesz, to wciąż kilka lat. Nigdy nie wiemy, co może się wydarzyć. Któreś z nas może umrzeć albo zrobić coś, czego nie powinien. Życie bywa nieprzewidywalne.

You belong to me // Kim Jongin [Kai EXO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz