11.

699 57 32
                                    

Kilka następnych godzin spędziłyśmy głównie na oglądaniu jakichś filmów i rozmawianiu o najświeższych plotkach, które jeszcze nie zdążyły całkowicie rozprzestrzenić się po naszej szkole. Niestety wieczór zbliżał się nieubłaganie, a wraz z nim mój powrót do domu, gdzie czekały mnie jedynie kolejne uwagi odnośnie najbardziej banalnych rzeczy.

- Powinnaś sobie wreszcie kupić te słuchawki. Nie mam zamiaru rozmawiać z tobą za każdym razem, gdy gdzieś idziesz - westchnęła Yoojin, a ja zgromiłam ją wzrokiem.

- Mówiłam ci, że nie mam pieniędzy, a ona prędzej mnie wyśmieje niż da mi chociażby jednego wona. Poza tym niedawno narzekałaś, że nie poświęcam ci aż tyle uwagi - przewróciłam ostentacyjnie oczami, podnosząc się z łóżka, na którym leżałyśmy. - Weź się wreszcie zdecyduj, bo nie wiem co mam robić ze swoim życiem i czy mogę z czystym sumieniem spotykać się z tobą tylko w szkole, a resztę czasu spędzać z Sehunem.

- To po prostu od czasu do czasu zadzwoń do niego, a nie do mnie, jejku. Chyba sama kupię ci te słuchawki albo namówię Baekhyuna, żeby odprowadzał cię pod sam dom - burknęła brunetka.

- Co Baekhyun ma do tego? - spytałam, biorąc do ręki kolejne ciastko. - Przecież on nawet nie mieszka blisko mnie.

- Ale byś do mnie nie dzwoniła, gdy próbuję wytłumaczyć Haeinowi banalne rzeczy, a ty w tym czasie sobie gdzieś idziesz. Rozumiem gdyby to było coś ważnego, na przykład wybieranie herbaty. A ty po prostu wracasz do domu lub idziesz do Sehuna - ona naprawdę brzmiała na obrażoną. Na szczęście życie nauczyło mnie, żeby w takich momentach jedynie przyznać jej rację, nawet jeśli miałam kompletnie inne zdanie na dany temat.

 - Muszę już się zbierać. Ona mnie zabije, gdy nie wrócę do domu przed dziewiątą - wstałam i od razu podeszłam do swojej torby, żeby włożyć do niej wszystkie swoje rzeczy, które jeszcze były na wierzchu.

- Spytać Jongina czy by ciebie nie odwiózł? Mówił, że będzie wracał do siebie około siódmej. Nie będziesz wracać na piechotę w takie zimno, jeszcze się przeziębisz, a tego żadna z nas by nie chciała - zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować, Yoojin już wyszła z pokoju. Przeklęłam pod nosem jej jakże cudowną pomysłowość, nie przestając się pakować. W tym czasie brunetka wróciła z szerokim uśmiechem na twarzy. - Załatwione. Za dziesięć minut wyjeżdżacie, Jongin podwiezie cię pod sam dom. Mam nadzieję, że się nie gniewasz.

Cholera.

- Co ja bym bez ciebie zrobiła? - westchnęłam, zakładając pasek od torby na swoje ramię. - Wcale nie jest tak, że właśnie wpakowałaś mnie do samochodu obcego typa.

- Obcego typa, z którym ładnie wyglądasz i który najwidoczniej coś do ciebie ma. Skoro ja mogę podkochiwać się w naszym nauczycielu to ty możesz w moim kuzynie, jaki to jest problem? - brunetka wzruszyła ramionami i zaciągnęła mnie na parter.

- W takim, że to jest twój kuzyn - mruknęłam pod nosem, starając się zachować zupełną powagę. - A twój kuzyn to co innego niż nauczyciel.

Jongin, pani Kim i Haein już stali w korytarzu, rozmawiając o tym, jak przyjemnie było w końcu się zobaczyć po dziesięciu latach. Bez słowa podeszłam do wieszaka i wzięłam swój płaszcz, żeby go na siebie założyć.

- Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć czas, żeby jeszcze kiedyś do was przyjechać - uprzejmość w głosie mężczyzny mnie dobijała.

- Przyjedź jak tato będzie w domu. Musisz go poznać, jest jeszcze fajniejszy niż mama - odezwał się Haein, a pani Kim uszczypnęła go w ucho. - Przecież nie powiedziałem nic złego.

- Sunghee, ty też powinnaś przychodzić do nas częściej. Może wreszcie trochę przytyjesz, zamiast bez przerwy chudnąć - mama mojej przyjaciółki się do mnie uśmiechnęła, a ja niepewnie kiwnęłam głową, wysilając się na odwzajemnienie tego drobnego gestu. - Yoojin naprawdę ma rację odnośnie tego, że więcej czasu spędzasz z tym całym Sehunem.

- Widzisz, nawet moja mama się ze mną zgadza - fuknęła brunetka, krzyżując ramiona na piersi. 

- Nawet do mnie nie przychodź, gdy będziesz potrzebowała pomocy z analizą wiersza.

Po kilku minutach pożegnań i uścisków we dwoje wyszliśmy z domu mojej przyjaciółki. Zaciskałam dłonie w kieszeniach swojego płaszcza, czując tę dziwną gulę w gardle.

- Wiesz, że nie musisz mnie odwozić, co nie? Mogę wrócić na piechotę, a Yoojin się o tym nie dowie - starałam się jak najbardziej zamaskować lekką panikę we własnym głosie. Jongin tylko cicho prychnął.

- Zabawna jesteś, wsiadaj do tego auta albo sam cię tam wsadzę - powiedział poważnym tonem, co ani trochę mnie nie uspokoiło. Czyżby Jongin wcale nie był aż tak miły na jakiego wyglądał?

Posłusznie wsiadłam do samochodu mężczyzny, zajmując miejsce od strony pasażera z dziwnym przeczuciem, że on naprawdę byłby w stanie spełnić swoją "obietnicę", gdybym tylko postawiła na swoim. Od razu zapięłam pasy i położyłam torbę na swoich kolanach.

- Gdzie mieszkasz? - spytał brunet, a ja przez chwilę się zawahałam. Nie mogłam podać mu swojego adresu. Wolałabym, żeby tamta kobieta wrzeszczała na mnie za późny powrót do domu, niż za to, że ktoś mnie podwiózł.

Dlatego podałam jeden z niewielu adresów, które znałam na pamięć - adres Sehuna. Miałam jedynie nadzieję, że mój przyjaciel będzie w mieszkaniu i bez problemu będę mogła tam zostać przez chociażby pół godziny. Takie wyjście wydawało mi się najbardziej bezpieczne.

- Długo znasz się z Yoojin? - Jongin kolejny raz przerwał ciszę, co niekoniecznie mi się podobało.

- Od jakichś dwóch lat. Przynajmniej tak mi się wydaje - zacisnęłam dłonie na pasku od torby. - Dlaczego o to pytasz?

- Nie wyglądacie na prawdziwe przyjaciółki. Raczej na dobre koleżanki z klasy, które lubią od czasem spędzić ze sobą trochę czasu. Ale nic więcej - brunet, kierowany przez GPS, nie odrywał wzroku od drogi. - Chyba że jesteś taka w relacjach ze wszystkimi, wtedy to zmienia postać rzeczy.

- "Taka" czyli jaka? - zmarszczyłam czoło, patrząc na Jongina, który najwidoczniej nie zamierzał udzielić mi odpowiedzi na to jakże nurtujące pytanie.

- Wzięłaś ze sobą klucze? - zmienił temat, gdy byliśmy bliżej mieszkania Sehuna. Włożyłam dłoń do kieszeni płaszcza, mając nadzieję, że od razu poczuję pod palcami chociażby śliski materiał mojej smyczy, do której przypięte były te nieszczęsne klucze.

Jednak się zawiodłam.

- Nie mam ich - szepnęłam do siebie, a Jongin skręcił w odpowiednią uliczkę, żeby chwilę później zatrzymać się pod blokiem Sehuna.

Jak otępiała patrzyłam na swoją torbę, nie mając pojęcia co zrobić.

- Naprawdę zostawiłaś je u Yoojin? - mężczyzna spojrzał na mnie, gasząc silnik samochodu. - Masz przynajmniej pewność, że ktokolwiek jest w mieszkaniu? Nie zostawię cię tu samej. Muszę mieć pewność, że bezpiecznie wróciłaś do siebie, bo nie chcę odpowiadać za cokolwiek co by ci się stało.

- Spokojnie, nie musisz się o mnie martwić - natychmiast odpięłam pasy i otworzyłam drzwi samochodu. - Dzięki za podwózkę, miło było cię poznać.

Myślałam, że udało mi się uniknąć tego jakże ironicznego nakrycia mnie na kłamstwie, lecz Jongin uparty jak osioł wyszedł ze swojego auta tuż za mną i je za sobą zamknął.

- Mówiłem ci - brunet wzruszył ramionami, podchodząc do mnie, żeby wziąć torbę z mojego ramienia. - Która klatka?

Kolejny raz tego dnia cicho przeklęłam pod nosem, wskazując mężczyźnie odpowiednie drzwi. Oby Sehun akurat był w domu. Inaczej to skończy się bardzo, bardzo źle.

You belong to me // Kim Jongin [Kai EXO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz