Tygodnie mijały, Jongin już więcej nie wspomniał o jakiejkolwiek zmianie umowy. Wszystko toczyło się swoim własnym torem, tak jak wcześniej. Ja chodziłam do szkoły, Jongin chodził do pracy, od czasu do czasu wpadaliśmy do Chanyeola, ewentualnie on do nas. Spokojna rutyna, której każdy potrzebuje w swoim życiu, przerywana rzadkimi wiadomościami od nieznajomego.
Nieuchronnie zbliżał się dzień, którego nienawidziłam z całego serca. Na samą myśl o nim robiło mi się niedobrze, a do oczu napływały mi łzy. Co roku bolało tak samo. Żadnych większych zmian, mimo upłyniętego czasu. Jednak wciąż musiałam normalnie żyć.
Wpatrywałam się w ekran swojego telefonu, walcząc z samą sobą, czy powinnam wykonać to połączenie, nad którym zastanawiałam się od dobrych kilku minut. A przecież to był tylko Sehun. Dlaczego miałabym się bać do niego zadzwonić? On jako jedyny mógł mi teraz pomóc. Tylko on wiedział, co teraz przeżywałam.
Głęboki oddech.
Nacisnęłam ikonkę ze słuchawką i przyłożyłam telefon do ucha. Trzy sygnały. Odebrał.
– O co chodzi? – wymamrotał Oh po drugiej stronie.
– Ja... – zaczęłam, nie wiedząc, co powinnam powiedzieć. – Boję się. Cholernie się boję.
– Czy ten idiota coś ci zrobił? – w głosie chłopaka wyczułam zdecydowane ożywienie. – Mówiłem, żebyś ze mną zamieszkała i...
– Nie. Jutro jest trzynasty maja. Rocznica – przerwałam mu. – Nie chcę tego przeżywać kolejny raz.
– Będzie dobrze, spokojnie. To tylko dzień jak każdy inny. No, może trochę bardziej smutny. Jeśli chcesz to po zajęciach zabiorę cię na jakieś dobre jedzenie czy cokolwiek, okej? O której kończysz?
Przez kolejne kilkadziesiąt minut Sehun rozmawiał ze mną na każdy możliwy temat, nie ukrywając przy tym, że właśnie to było jego sposobem na wyciągnięcie mnie z otchłani strachu i cierpienia. Wydawało się banalne, ale dopóki działało, nie miałam nic przeciwko temu.
Tylko on mógł mi teraz pomóc. Jongin by mnie nie zrozumiał.
***
Sprawdziłam godzinę na telefonie. Zostały dwie minuty do początku ostatniej lekcji. Matematyka. Nie żebym nie lubiła pana Kima, ale wolałabym już być z Sehunem.
Cały ten dzień zdawał się być koszmarem. Najpierw Jongin nie mógł podwieźć mnie do szkoły, więc musiałam jechać do niej autobusem. Później okazało się, że nie spakowałam książki od koreańskiego i drugiego śniadania. Na domiar złego od trzeciej lekcji męczył mnie potworny ból głowy, który nie ustępował, pomimo tabletek jakie dała mi Yoojin.
Trzynastego maja nigdy nie może być dobrze.
– Myślisz, że Kim zrobi nam kartkówkę? – spytał Baekhyun, wyrywając mnie z chwilowego zamyślenia.
– Nie robi mi to żadnej różnicy. I tak mam już dość tego dnia – burknęłam pod nosem i przetarłam oczy. – Dlaczego to nie może się po prostu skończyć? Byłoby cudownie.
Byun wzruszył ramionami i dosłownie w tym samym momencie obok nas pojawiła się zdyszana Yoojin. Przez chwilę dziewczyna nie mogła złapać oddechu, ale ani ja, ani Baekhyun, nie zamierzaliśmy tego w jakikolwiek sposób komentować. Może dlatego, że nie było czego komentować.
CZYTASZ
You belong to me // Kim Jongin [Kai EXO]
FanfictionCzasem jedna osoba może zmienić zbyt wiele w naszym życiu. Niekoniecznie na lepsze. Czasem jedna osoba znaczy dla nas więcej niż powinna. A może po prostu się od niej uzależniliśmy?