14.

720 55 50
                                    

Poniedziałek.

Coś, co sprawia, że większa część uczniów ma dość swojego młodego życia. Wystarczy do tego sam fakt, że po dwóch dniach wolnego trzeba wrócić do szkoły będącej tym najgorszym miejscem ze wszystkich możliwych. Najgorszym dla nich. W moim przypadku był to mój własny dom, gdy tylko pojawiała się w nim tamta kobieta.

Razem z Baekhyunem weszliśmy do tego piekielnego budynku, rozmawiając o jakichś mało istotnych sprawach. Przy mojej szafce jak zwykle czekała Yoojin, pisząc z kimś na telefonie. Rozdzieliłam się z Byunem, który poszedł do swoich kolegów, a ja bez słowa stanęłam obok Choi i otworzyłam te metalowe drzwiczki, aby schować swój płaszcz i zmienić buty.

- Jongin kazał ci to przekazać - odezwała się wreszcie, a ja dopiero wtedy zauważyłam, że brunetka trzymała w dłoni niewielką, bordową torebkę na prezenty. - Powiedział, że nie przyjmuje odmowy i że to prezent. Dorzuciłam tam też twoje klucze.

- Wiesz chociaż co to jest? - spytałam, z niepewnością patrząc na nieszczęsny podarunek. Yoojin jedynie pokręciła głową, dając mi znać, żebym w końcu wzięła od niej prezent.

 - Najwidoczniej wpadłaś mu w oko. Może jeszcze trochę i zostaniemy rodziną - uśmiechnęła się, a ja jedynie zmarszczyłam czoło.

- On jest od nas starszy o dziesięć lat - burknęłam pod nosem, wyciągając z torebki niewielkie pudełko owinięte złotym papierem. - Kto normalny daje prezenty ludziom, których praktycznie nie zna?

Yoojin nie wiedziała o tym, co stało się pod mieszkaniem Sehuna. Nie wiedziała nawet, że w sobotę nie wróciłam do domu. Jeszcze zrobiłaby mi wyrzuty, że traktuję ją gorzej od mojego przyjaciela. Ona nie zauważała tego, że z nim miałam zupełnie inną relację.

- Nie gadaj tylko to otwórz. Jestem ciekawa co mój kuzyn ci kupił. Nawet nie wiesz jak zdziwiona była moja mama, gdy wczoraj Jongin do nas przyjechał tylko po to, żeby przywieźć prezent dla ciebie - zbyt wiele entuzjazmu w jej głosie. Ona nie miała o niczym pojęcia.

Ostrożnie rozerwałam papier i omal nie wypuściłam pudełka z rąk, gdy zobaczyłam co było prezentem od Jongina.

Nowe słuchawki.

Nowe, drogie słuchawki.

Skąd on wiedział?

- Mówiłaś mu, że zepsuły mi się słuchawki? - spytałam drżącym głosem, jak najszybciej chowając wszystko do szafki, żeby następnie ją zamknąć. Nie mogłam tego przyjąć. 

- Może usłyszał jak narzekałam na to, że dzwonisz do mnie za każdym razem gdy gdzieś idziesz. To urocze, że dał ci właśnie to - brunetka wzruszyła ramionami.

- Przecież on wtedy był z Haeinem i twoją mamą w salonie. Niemożliwe, żeby usłyszał twoje wywody, nie jesteś aż tak głośna - czułam jak w moim gardle rosła ta nieprzyjemna gula zapowiadająca nadchodzący płacz. - Masz jego numer?

Yoojin kiwnęła głową, szukając w telefonie odpowiedniego kontaktu. Wyciągnęłam swoją komórkę i szybko przepisałam tę przeklętą kombinację cyfr. Tuż po tym od razu wysłałam do niego wiadomość.

Hej, Jongin. Dziękuję za słuchawki, ale nie musiałeś mi nic kupować. Nawet nie mam jak ci się odwdzięczyć. Jung Sunghee.

W momencie, w którym wysłałam tego smsa, rozbrzmiał dzwonek na pierwszą lekcję. Schowałam telefon do torby i pociągnęłam Yoojin w stronę sali od matematyki, ignorując jej pytania odnośnie tego, co napisałam i dlaczego tak zareagowałam.

Ona nie mogła się dowiedzieć. Nie miałam prawa zakłócić jej wizji idealnego kuzyna, jakim był dla niej Jongin. Wciąż nie rozumiałam większości jego zachowań. Dlaczego poszedł za mną na schody? Dlaczego bez wahania zgodził się odwieźć mnie do domu? Dlaczego tak zareagował na widok Sehuna? Dlaczego wydawał się nie mieć żadnych skrupułów do spełnienia swoich słów, bez znaczenia jak bardzo absurdalne one by nie były? Dlaczego on wywoływał we mnie tak dziwną mieszankę strachu i zainteresowania całą jego osobą? Dlaczego ten cholerny dwudziestosiedmioletni mężczyzna w jakimś stopniu mnie fascynował, skoro w tym samym czasie się go po prostu bałam?

Przez całą matematykę nie byłam w stanie skupić się na tym, co mówił do nas nauczyciel. Moje myśli nieustannie krążyły wokół kuzyna Yoojin i tego, jak bardzo namieszał w ciągu zaledwie czterech dni.

- Nie sądzisz, że pan Kim znowu dziwnie się zachowuje? - szept mojej przyjaciółki wyrwał mnie z zamyślenia. Spojrzałam na naszego nauczyciela. Od razu rzuciły mi się w oczy jego drżące dłonie, równie niestabilny głos i to, że zdawał się być bardziej rozkojarzony niż zazwyczaj to bywało. 

- Może ma do tego jakieś powody - burknęłam pod nosem, starając się skupić na temacie lekcji, a przynajmniej udawać, że jestem skupiona.

Po pięćdziesięciu minutach lekcji wyszłam z sali najszybciej jak mogłam, jednocześnie wyciągając z torby swój telefon, żeby sprawdzić czy Jongin przypadkiem mi nie odpisał. Przeklęłam pod nosem, widząc dwie nowe wiadomości. Otworzyłam je, a z moich ust wydobyło się kolejne przekleństwo.

Nie martw się o to, możemy po prostu wyjść na kawę we dwójkę. Masz jutro czas?

Oczywiście nie nalegam, to tylko twoja decyzja.

- Co się dzieje? - Yoojin podeszła do mnie i położyła dłoń na moim ramieniu. - Masz minę, jakbyś zobaczyła ducha. Jongin ci odpisał?

- Chyba muszę pójść z nim na kawę.

Czułam się, jakbym właśnie przegrała swoją godność. Przynajmniej mam okazję do oddania mu tych słuchawek. Oddam je i od razu odejdę tak, jakby nic nigdy się nie stało. Gdyby tamta kobieta zobaczyła, że coś dostałam, zaczęłyby się kolejne wyzwiska przepełnione nieistniejącą miłością, a na to nie miałam najmniejszej ochoty.

- Moja mała Sunghee ma randkę - pisnęła Yoojin, mocno mnie przytulając. Za mocno. Szybko się od niej uwolniłam, mając w głowie tylko to, że ona nie powinna była tego robić.

- To nie jest randka. To zwykłe spotkanie - burknęłam pod nosem, zastanawiając się co odpisać Jonginowi.

Po szkole jestem wolna czyli od 15. O której ci pasuje?

Miałam dziwne przeczucie, że zgodzenie się na tę kawę to był zły pomysł. Ale to tylko przeczucie, co złego mógłby zrobić mi Jongin, który na widok mojego przyjaciela wyglądał jakby chciał go pobić?

W takim razie przyjadę po ciebie pod twoją szkołę, do zobaczenia, Sunghee.

Nie, nie, nie. Zacisnęłam wargi, wyklinając w duchu wszystko, co tylko się dało. Jednak musiałam zachować jakiekolwiek pozory, udawać, że naprawdę chcę z nim pójść na tę kawę. Najwyżej wmówię mu, że źle się czuję i poproszę, żeby odwiózł mnie do domu. Brzmiało świetnie, gdyby nie to, że ostatnim razem okłamałam go w sprawie mojego adresu. A mogę się założyć, że on nie uwierzyłby w moje mieszkanie z Sehunem, przecież wcześniej powiedziałam mu, że mieszkam z tamtą kobietą, a Yoojin na pewno także mu o tym wspomniała. Jak wyjdziemy z samochodu oddam mu te słuchawki i odejdę, gdziekolwiek byśmy wtedy nie byli.

Tak musiało się stać. Nie dopuszczałam do siebie żadnej innej opcji.

You belong to me // Kim Jongin [Kai EXO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz