O ósmej dwadzieścia wyjechaliśmy z posesji. Śniadanie zjedzone w milczeniu ciążyło mi na żołądku, mimo tego że nie było nie wiadomo jak ciężkostrawne. Od wczorajszego wieczoru wymieniliśmy zaledwie kilka zdań. A nieprzespana noc nie ułatwiała mi kontaktu z kimkolwiek.
Droga trwała nie więcej niż piętnaście minut. Kwadrans ciszy przerywanej jedynie jakimiś piosenkami lecącymi w radiu. Jongin zatrzymał się przed bramą, bez słowa odpięłam pasy i miałam już otworzyć drzwi, gdy mężczyzna mnie zatrzymał.
- Zadzwoń do mnie jak to wszystko się skończy - zaczął spokojnym głosem - albo chociaż napisz wiadomość. Nie chcę się zamartwiać przez pół dnia.
Lekko kiwnęłam głową i wyszłam z samochodu, poprawiając na ramieniu torebkę, która ponoć należała do jakiejś byłej dziewczyny Jongina. Rzecz w tym, że ona była zupełnie nowa.
Czułam na sobie wzrok większości ludzi, gdy weszłam na teren szkoły. Wzrokiem odszukałam Yoojin. Stała obok wejścia do szkoły i rozmawiała z Baekhyunem na jakiś ekscytujący temat, wnioskując po ich zachowaniu. Podeszłam do nich, starając się wymusić jak najbardziej szczery uśmiech.
- Hej, misiaki.
- Hej, słońce - Yoojin odwzajemniła uśmiech, a mi zrobiło się niedobrze przez to, jak mnie nazwała.
- Wyglądasz jak siedem nieszczęść. Czyli wszystko po staremu, tak? - odezwał się Byun, patrząc na mnie z odrobinę przechyloną w prawo głową.
- Nawet nie wiesz jak bardzo bym tego chciała - burknęłam pod nosem. - A jak u was?
Czas do rozpoczęcia roku przeminął głównie na słuchaniu fascynujących opowieści Baekhyuna, dotyczących głównie jego wyjazdu nad morze i dni spędzonych na jakichś wycieczkach. Co do Yoojin sprawa wyglądała nieco spokojniej, może dlatego, że w pierwszym tygodniu ferii widziałam się z nią kilka razy, a drugi tydzień spędziła u jednej ze swoich ciotek. Ja natomiast nie wspomniałam ani słowa o Jonginie. Jakbym przez te kilkanaście dni ani razu go nie spotkała.
- Sunghee, zmieniłaś perfumy? - dziewczyna przybliżyła się do mojej szyi i niezbyt dyskretnie mnie powąchała. - Baekhyun, chodź, sprawdź to i powiedz, że się nie mylę.
- Bez kitu, to jakaś lawenda czy co? Jestem słaby w rozpoznawaniu tego wszystkiego.
- Lawenda. Zmieniłam żel pod prysznic - wzruszyłam ramionami, odsuwając Choi od siebie.
Czy raczej "Jongin kupił taki żel pod prysznic". Nie miałam nic do gadania w tej kwestii. Tak samo nie rozumiałam dlaczego on upodobał sobie akurat ten zapach, ale niemal cały dom pachniał lawendą. Nie sądziłam, że to cholerstwo będzie tak silne.
- Przecież zawsze powtarzałaś, że nie zmienisz wiśniowego za żadne skarby - Yoojin lekko wydęła dolną wargę. - Swoją drogą, wbij do mnie w piątek. Jongin ma przyjechać.
To jakiś żart.
- Zastanowię się.
W piątek miałam iść do Sehuna. Nie ma mowy, żebym nagle zmieniła plany. Przecież Sehun by mnie rozszarpał, gdybym powiedziała mu, że zamiast spotkać się z nim, pojadę razem z Jonginem do Yoojin.
Po rozpoczęciu roku szłam razem z moją przyjaciółką w stronę jej domu. Z Baekhyunem rozstałyśmy się jeszcze pod bramą szkoły, w końcu szliśmy w dwie różne strony. Najgorsze było to, że musiałam mu obiecać wspólne wędrówki do szkoły i do domu. Nikt nie wiedział o mojej narzuconej przeprowadzce. Ale w końcu musieli się dowiedzieć, tak?
Yoojin mieszkała znacznie bliżej szkoły niż ja wcześniej. Te dwa miejsca dzieliło może piętnaście minut spacerem, które zazwyczaj były przez nas przedłużane wstąpieniem do sklepu po jakieś żelki czy inne przekąski.
CZYTASZ
You belong to me // Kim Jongin [Kai EXO]
FanfictionCzasem jedna osoba może zmienić zbyt wiele w naszym życiu. Niekoniecznie na lepsze. Czasem jedna osoba znaczy dla nas więcej niż powinna. A może po prostu się od niej uzależniliśmy?