36.

579 46 52
                                    

- Yeollie, jak myślisz, ile się siedzi za pedofilię?

Usiadłam na kanapie obok Parka, udając, że wcale nie widzę wzroku Jongina, który mógłby mnie w tamtym momencie zabić. Jakby to wcale nie on mnie pocałował.

- A bo ja wiem? Czy wyglądam jak ktoś, kto studiował prawo? - burknął mężczyzna, biorąc swój kubek z herbatą do ręki. - Zamierzasz kogoś wkopać czy o co chodzi?

- I czy ten twój Sehun sam nie poszedłby siedzieć, gdyby ktoś go wkopał? - wtrącił się Jongin, a ja omal nie zachłysnęłam się sokiem, który właśnie piłam.

- Po prostu byłam ciekawa - mruknęłam pod nosem, wstając z kanapy. - Idę do siebie. Muszę się jeszcze spakować do szkoły i ogarnąć czy przypadkiem nie miałam nic zadanego.

- Jeśli okaże się, że miałaś i tego nie zrobiłaś, nie wyjdziesz z domu przez następne dwa tygodnie. Nie żartuję, słońce.

Głośno westchnęłam, słysząc uwagę Jongina, a następnie czym prędzej poszłam do siebie, biorąc jeszcze karton z sokiem. Gorszą karą byłby kolejny pocałunek. W końcu nigdy nic nie wywołało we mnie aż takich wyrzutów sumienia. Nawet Jongin wkurzony po zobaczeniu pamiętnych malinek na mojej szyi.

Wbrew temu, co mówiłam w salonie, jak tylko zamknęłam za sobą drzwi mojego pokoju, położyłam się na łóżku, stawiając napój na szafce nocnej. Wyciągnęłam telefon z kieszeni bluzy i odblokowałam go, żeby napisać do Sehuna. Przez dłuższą chwilę wpatrywałam się w ekran, zastanawiając się czy to byłaby dobra decyzja. W końcu co miałabym mu napisać? Nie odzywałam się do niego od wczorajszego wieczoru. On zresztą też nie dał znaku życia.

Zrezygnowana odłożyłam urządzenie na łóżko i utkwiłam wzrok w jednym punkcie na suficie, próbując wszystko poukładać sobie w głowie. Jak zareaguje Sehun, jeśli oznajmię mu, że niemal na pewno się do niego nie przeprowadzę? Dlaczego w ogóle nie spróbowałam poinformować o tym Jongina? Przecież miałam niewiele do stracenia i zdążyłam zaoszczędzić trzy miliony wonów przez cały pobyt u Jongina. Gdybym wytrzymała jeszcze tydzień zyskałabym kolejne pięćset tysięcy, a za dwa...

Nie.

Nie mogłam być taką materialistką. Powinnam była się nie zgodzić na te "kieszonkowe". One mnie jedynie uzależniły od tego dwudziestosiedmioletniego piekielnie przystojnego i cwanego faceta, do którego zaczynałam mieć coraz większą słabość. To miał być tylko tydzień. Tylko kilka dni, po których miałam zamieszkać z Sehunem. Ale Jongin w zasadzie uratował mi życie, zabierając mnie z tego przystanku w środku nocy, gdy byłam cała przemoczona i wyziębiona. Sama się sobie dziwiłam, że nie złapałam po tym żadnego choróbska. Może wcale nie było aż tak źle i dałabym radę przetrwać do rana. Przecież nawet nie można było mnie z niczego okraść, bo nie posiadałam nic wartego uwagi.

- Miałaś się uczyć.

Zerwałam się, słysząc Jongina. Stał w drzwiach, opierając się o framugę i patrząc na mnie tak, jakby chciał wywiercić dziurę w moim ciele samym wzrokiem.

- Zmieniłam zdanie - odchrząknęłam, wstając z łóżka. - Każdy czasem je zmienia. Przykładowo gdy...

- Ile razy mam ci powtarzać, że to tylko miało uwiarygodnić nasz związek? - jęknął mężczyzna. - Słońce, nie mów mi, że z nikim wcześniej się nie całowałaś i...

- Wy się całowaliście?! - z salonu dobiegł nas krzyk Chanyeola i już po kilku sekundach Park stał obok Kima, trzymając w dłoni kapcia, którego jeszcze przed chwilą miał na stopie. - Ty wiesz, że prawo by to uznało za pedofilię i miałbyś kłopoty, gdyby ktoś się dowiedział? Nie chcę zostać sam z całym tym szajsem w firmie.

- Nikt się nie dowie, Yeollie - burknęłam, krzyżując ramiona na piersi. - Chyba że się wygadasz, że jestem niepełnoletnia.

- Jeszcze chwilę temu sama mnie pytałaś jak duża jest kara za pedofilię, a teraz mówisz mi, że mam się nie wygadywać dla dobra Jongina - żachnął się Chanyeol. - Okres masz czy co?

- Miała ostatnio i chodziła nabuzowana jak mała bomba. Popłakała się, bo w zamrażarce były tylko lody waniliowe, a nie było truskawkowych czy jakichś tam - odpowiedział mu Jongin, a ja podeszłam do mężczyzn, wyrwałam nieszczęsnego kapcia z dłoni Parka i uderzyłam nim Kima, zanim ten zdążył się obronić.

- Takich rzeczy się nie rozpowiada, Jongin - wycedziłam przez zęby.

Po kilku ciosach mężczyzna złapał mnie za obie dłonie i przyciągnął do siebie, niemal zmuszając do spojrzenia mu w oczy.

- Bijesz mnie brudnym kapciem Chanyeola za to, że powiedziałem o twoim okresie, a nie zareagowałaś, gdy pocałowałem cię na oczach co najmniej czterdziestu osób? Jakie ty masz priorytety, słońce? - uśmiechnął się. - Jeśli to się powtórzy jeszcze raz, uwierz mi, nie będzie miło.

- Następnym razem przywalę ci czymś twardszym i to dużo mocniej - odwzajemniłam uśmiech. - Może tobie też powinniśmy ustalić jakieś zasady, Nini?

Jongin jak tylko usłyszał to określenie, zacisnął dłonie na moich nadgarstkach i przybliżył mnie do siebie tak, że niemal stykaliśmy się nosami. Wciąż próbowałam się wyrwać, ale na nic się zdały jakiekolwiek starania. W końcu byłam jedynie słabą siedemnastolatką.

- Nie nazywaj mnie tak - syknął. - Nigdy więcej. Nawet nie zrobiłem czegokolwiek, żeby zasłużyć na takie traktowanie. I nie chcę ci nic mówić, ale właśnie złamałaś dwie zasady.

- I co w związku z tym? Dostanę szlaban czy zabierzesz mi telefon?

- Sunghee, uspokój się - wtrącił się Chanyeol, próbując wyswobodzić mnie z uścisku Jongina. - Nie mam pojęcia dlaczego zawsze kłócicie się akurat przy mnie, ale jak tak dalej pójdzie to młoda zamieszka u mnie.

- Za żadne skarby. Nigdzie jej nie puszczę - warknął Kim, wreszcie uwalniając moje nadgarstki. - Zostanie tutaj czy jej się to podoba, czy nie. Nie mam zamiaru cały czas martwić się o to, czy u niej wszystko w porządku i czy na pewno o siebie dba.

Coś we mnie pękło. Jeszcze chwilę wcześniej byłam gotowa go rozszarpać bez większego powodu, a teraz... Gdyby nie fakt, że faktycznie jeszcze tydzień temu miałam okres, przez te wahania nastrojów myślałabym, że jestem w ciąży. W jednej sekundzie praktycznie cała złość na Jongina mi przeszła. Czy on naprawdę się o mnie martwił?

- W takim razie zrób cokolwiek, żeby sama ci nie uciekła z domu i przestań się wkurzać o samo bicie kapciem. Jakbym sam wcale cię wcześniej nim nie bił - dodał Chanyeol. - Chodź się napić, a ty Sunghee lepiej zamknij pokój na klucz, bo nigdy nie wiesz, co przyjdzie mu do głowy po pijaku.

Park wywlókł swojego przyjaciela z pomieszczenia, a ja natychmiast zrobiłam to, co mi polecił po czym znowu położyłam się na łóżku. Przetarłam oczy dłonią i wzięłam głęboki oddech. Schrzaniłam. Przez swoje durne humorki. Tylko i wyłącznie przez to. Teraz z pewnością nie dam rady wyprowadzić się od Jongina. Prędzej zamontowałby mi podsłuch aniżeli puścił wolno. Jakim cudem wpakowałam się w takie bagno? Bagno, z którego nie potrafiłam się wydostać.

A przecież to w zasadzie nie było nic wielkiego. On tylko mnie pocałował. Dlaczego robiłam z tego takie halo? To nic nie znaczyło. Zrobił to, żeby tamci ludzie uwierzyli w to, że jesteśmy razem. Bo właśnie o to chodziło, tak? O nic więcej.

Jak miałabym się do tego przyznać Sehunowi?


~~~~~

Uznajmy, że jest już kolejny tydzień, bo w zasadzie to jest już po północy. I przepraszam za możliwe literówki czy inne błędy.

Buziolki,,

You belong to me // Kim Jongin [Kai EXO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz