30.

635 47 68
                                    

- Znowu coś cię wzięło? - zaśmiał się Sehun, gdy na przywitanie od razu rzuciłam mu się w ramiona.

Pokręciłam głową, nie odrywając się od mojego przyjaciela.

- Dawno się widzieliśmy, debilu - wymamrotałam w jego koszulkę. - To był aż tydzień. Za dużo.

- Rozumiem, ale może najpierw zdejmiesz z siebie płaszcz i buty? Dopiero posprzątałem ten syf, a ty zaraz znowu mi go narobisz. Jak zobaczę, że naniosłaś piachu to obiecuję, że dostaniesz wciry.

Odsunęłam się od dwudziestodwulatka, robiąc minę naburmuszonego dziecka. Nic nie mówiąc, zrobiłam to, co on mi zasugerował, wzięłam swoją torbę i poszłam do pokoju, żeby rozłożyć się na kanapie. Jak tylko się na niej położyłam, Sehun do mnie dołączył, siadając mi na udach.

- Weź, jesteś ciężki - jęknęłam, próbując strącić chłopaka ze mnie.

- Albo mi się wydaje, albo przytyłaś - powiedział, kładąc dłoń na moim brzuchu. - Twoja matka zaczęła dawać ci jedzenie?

Mimowolnie się spięłam.

- Nie mówi się takich rzeczy dziewczynie - burknęłam. - Nawet nie wspominaj mi o tej kobiecie. Mam jej dość.

- Co tym razem zrobiła? - prychnął chłopak, wciskając się pomiędzy mnie a oparcie kanapy, żeby mnie objąć.

Wyrzuciła mnie z domu i zostawiła na pastwę losu.

- A co mogła zrobić? Ona nie jest aż tak kreatywna - przekręciłam się na lewy bok, żeby leżeć twarzą do Sehuna. - Skończyły się jej pomysły po tych wszystkich latach.

- Myślisz, że... - zaczął mój przyjaciel, ale przerwała mu melodyjka oznajmiająca przychodzące połączenie.

Głośno jęknęłam, wstając z kanapy, żeby wziąć swój telefon z płaszcza wiszącego w korytarzu. Wyciągnęłam go z kieszeni, spojrzałam na ekran i cicho przeklęłam.

Jongin. Dlaczego to nie mogła być Yoojin?

Mimo wszystko odebrałam i od razu poszłam do łazienki, bo tylko tam miałam szansę dostać choć odrobinę prywatności w małym mieszkanku Sehuna. Nie chciałam, żeby się zorientował z kim rozmawiałam.

- Coś się stało? - spytałam, opierając się plecami o drzwi.

- Słońce, zostawiłaś w domu szczoteczkę do zębów, podrzucić ci ją? - usłyszałam spokojny głos Kima. - To nie będzie zbyt higieniczne, jeśli nie umyjesz zębów.

- Nie trzeba, mam u Sehuna drugą - odpowiedziałam. - A teraz wybacz, ale muszę iść. Jak coś to pisz, a nie dzwoń. Tak będzie lepiej.

- Dobrze, Słońce. Do zobaczenia.

Dwudziestosiedmiolatek się rozłączył i dopiero w tamtym momencie coś do mnie dotarło. Jakim cudem wiedział, że nie wzięłam szczoteczki, skoro trzymałam ją w łazience, do której można było wejść tylko z mojego pokoju?

Wróciłam do mojego przyjaciela i z powrotem położyłam się obok niego, odkładając telefon na stolik. Poczułam jak Sehun obejmuje mnie w pasie.

- Kto dzwonił? - spytał Oh, a ja tylko machnęłam ręką, nawet nie zamierzając mu odpowiadać.

Może dlatego, bo musiałam najpierw przetrawić rozmowę z Jonginem.

***

Siedziałam w kuchni opatulona kocem, patrząc jak mój przyjaciel zalewał dwie porcje ramyunu wrzątkiem. Lekko się uśmiechnęłam na myśl o tym, że Chanyeol zapewne też wybrałby to na kolację, zamiast myśleć nad zrobieniem czegokolwiek samemu.

- Jak tam twój brat? Naprawdę było aż tak źle?

- A jak myślisz? Nie widzieliśmy się ponad rok, a on mi tu nagle wyjeżdża z tym, że bierze ślub w październiku. Tak się nie robi - chłopak postawił przede mną opakowanie z zalaną zupką. - Nawet nie znam tej jego laski.

- Przyjechał bez niej? - spytałam, biorąc od niego parę pałeczek. - Dziwne. Gdybym miała brać z kimś ślub to raczej wolałabym poznać jego rodzinę zanim się pobierzemy.

- Przecież już nie musisz mojej poznawać - uśmiechnął się brunet, a następnie wpakował sobie do ust makaron nabrany pałeczkami.

- Czy ty aż tak we mnie nie wierzysz? Może akurat znajdę sobie jakiegoś fajfusa, który będzie chciał się ze mną chajtnąć? - zrobiłam naburmuszoną minę, mieszając swój ramyun. - Niezbadane są wyroki boże, oppa.

Dziwne wrażenie, jakoby wszystko dotyczące naszej relacji, co tego dnia mówiłam Sehunowi, było swego rodzaju kłamstwem, dręczyło mnie od dobrych kilkudziesięciu minut. W zasadzie przypałętało się do mojej głowy, gdy tak jak zwykle leżeliśmy przytuleni do siebie i rozmawialiśmy o jakichś durnotach. Jakbym nagle przestała pasować do ramion mojego przyjaciela. Jakby to nie tu było moje miejsce.

- Nie myśl tak intensywnie, bo zaraz mózg ci wyparuje - głos Oha wyrwał mnie z płytkiego transu - i weź wreszcie zacznij jeść, bo zaraz nie dość że wystygnie to będę musiał to zjeść za ciebie.

Zgromiłam chłopaka wzrokiem i bez słowa wzięłam się za jedzenie.

Dwadzieścia minut później z powrotem leżeliśmy na kanapie, rozmawiając o mniej lub bardziej ważnych sprawach. Zupełnie tak samo, jak za każdym razem.

- W środę mam kolejny sprawdzian z matmy. Nie wiem o co chodzi temu facetowi, ale zaczyna się robić upierdliwy - burknęłam, bawiąc się naszyjnikiem bruneta.

- To ten, w którym podkochiwała się Yoojin? - ziewnął, zakrywając usta dłonią.

- Chyba nawet dalej się podkochuje. Nie wiem. Ale tak, to ten. Oprócz tych sprawdzianów jest całkiem sympatyczny, chociaż ostatnio zachowuje się coraz dziwniej - lekko podniosłam głowę, żeby spojrzeć na mojego przyjaciela. - Czaisz, że w czwartek co chwila się mylił, trząsł się jakby miał atak padaczki, cały czas poprawiał krawat, jakby miał zaraz zemdleć i w ogóle był jeszcze bardziej dziwny niż zazwyczaj. W ogóle mam wrażenie, że co chwilę na mnie patrzył. To nie było miłe.

- Przesadzasz, może sobie to ubzdurałaś. Jaki facet by na ciebie spojrzał? - Sehun wzruszył ramionami, a ja niezbyt mocno uderzyłam go z pięści w brzuch. - A co, czy ja kłamię? Masz dopiero siedemnaście lat, a on pewnie jest od ciebie co najmniej dziesięć lat starszy.

- Jongin też jest ode mnie dziesięć lat starszy i jakoś... - zaczęłam, gdy w połowie zdania uświadomiłam sobie co tak naprawdę wypłynęło z moich ust.

Cholera.

- Co Jongin? - Oh podniósł się, żeby usiąść. - Zrobił ci coś?

Zmarszczone czoło, zaciśnięta szczęka, przymrużone oczy. Był zły. Przez samo to, że wspomniałam o kuzynie Yoojin. Skoro teraz tak zareagował, co zrobi, gdy dowie się, że z nim zamieszkałam?

- Nie, nic mi nie zrobił. Gdyby coś się stało, wiedziałbyś o tym jako pierwszy.

Dlaczego więc nie wiedział o tym, co zrobiła tamta kobieta?

- Sunghee, jeśli między wami jest cokolwiek, powiedz mi o tym teraz - dwudziestodwulatek nie spuszczał ze mnie wzroku ani na sekundę. - Tylko tyle od ciebie wymagam. Bądź ze mną szczera.

- Nic między nami nie ma. Spotkaliśmy się tylko kilka razy i tyle - skłamałam, zaciskając dłonie na cienkim kocu, którym byliśmy wcześniej przykryci. - Łączy nas tylko to, że oboje znamy Yoojin.

Oraz to, że mieszkamy w tym samym budynku, jemy razem posiłki, spędzamy wspólnie wieczory i niemal bezmyślnie podpisałam jakąś chorą umowę, którą on podsunął mi pod nos.

- Więc dlaczego on cię pocałował, zanim wyszłaś z jego samochodu?

~~~~~

Jako iż praktycznie rzecz biorąc mamy kolejny tydzień to wstawiam kolejny rozdział. I przyznam szczerze, że już nie mogę się doczekać następnego.

Buziole.

You belong to me // Kim Jongin [Kai EXO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz