29.

616 47 39
                                    

W piątek po trzeciej niemal wybiegłam ze szkoły, jedynie pospiesznie żegnając się z Yoojin i Baekhyunem. Wsiadłam do samochodu Jongina, zamknęłam drzwi, zapięłam pasy i w zasadzie dopiero wtedy jakoś się uspokoiłam.

- A tobie co? - spytał mężczyzna, ruszając w stronę domu.

- Cieszę się. Dzisiaj wreszcie spotkam tego czuba - uśmiechnęłam się szeroko, a Kim zacisnął szczękę.

- Jutro o dziesiątej jedziemy do Chanyeola. Przyjadę po ciebie o ósmej, żebyś miała jeszcze czas się zebrać. Na wszelki wypadek ubierz jakąś sukienkę, bo Chanyeol pewnie wyciągnie nas do jakiejś restauracji czy innego eleganckiego miejsca.

- Nie mam żadnych sukienek - westchnęłam, szukając w swojej torbie czegoś do jedzenia. - Jakoś tak za nimi nie przepadam.

Jongin nagle skręcił, a ja przez pierwsze kilka sekund próbowałam zrozumieć co się dzieje.

- Mamy trzy godziny zanim zawiozę cię do tego twojego kolegi. To sporo czasu na zakupy - uprzedził mnie mężczyzna.

- Jongin, do jas... - umowa. Zasady. Pieprzone zasady.

W porę się ugryzłam w język i cicho odchrząknęłam.

Od podpisania tych zasad minęło kilka dni, a ja już zdążyłam je złamać. Głównie przez przeklinanie i sceptyczne nastawienie do zakupów na koszt Jongina. Minął dopiero tydzień odkąd u niego zamieszkałam. Siedem dni. Nie mogłam mieć nawet pewności, że wyprowadzę się z jego domu 

Kim zaparkował przed centrum handlowym i oboje wyszliśmy z auta. Bardzo dobrze zdawałam sobie sprawę z tego, że stawianie oporu na nic się zda, bo on koniec końców zostawiłby mnie w samochodzie i samemu kupił mi jakieś ubrania. Mimo wszystko wolałabym tego uniknąć.

- Jest trzecia dwadzieścia dwa. Powinniśmy się wyrobić w dwie godziny. Akurat będziesz mieć czas na przebranie się - powiedział Jongin, sprawdzając godzinę na swoim zegarku.

Nic nie odpowiedziałam. Jedynie bardziej naciągnęłam na siebie swój płaszcz, w myślach błagając o to, żeby mężczyzna nagle się rozmyślił.

***

- Nie, nie ma mowy - zmarszczyłam czoło, gdy Kim pokazał mi kolejną sukienkę. Średniej długości z kremowego materiału, koronkowy rękaw sięgający zapewne do połowy przedramienia, wąski czarny pasek. - To jest za jasne.

Jongin przewrócił oczami, odwieszając sukienkę na stojak.

- Przejrzeliśmy chyba dwadzieścia sukienek. Mogłabyś się ulitować i wybrać choć jedną - westchnął, dalej przeglądając ubrania.

- Dwadzieścia sukienek, które wpadły tobie w oko. Nikt nie kazał ci zabierać mnie na zakupy - rozejrzałam się po sklepie.

Moją uwagę przyciągnął wzór na materiale jednej z sukienek kilka wieszaków dalej. Podeszłam tam i wzięłam ją do ręki. Ciemny fiolet, gdzieniegdzie ozdobiony kwiatami. Długie szerokie rękawy, delikatny cienki materiał, kołnierzyk wiązany w kokardę*. Poszłam do przymierzalni, nie zawracając sobie głowy informowaniem o tym Jongina. Musiałam ją przymierzyć.

Weszłam do wolnej kabiny, zamknęłam drzwi, szybko zdjęłam mundurek i założyłam sukienkę. Spojrzałam w lustro. Sięgała mi do połowy łydki, rękawy kończyły się nieco za nadgarstkami, materiał ściągnięty gumką nadawał mojej talii jakiegokolwiek wyrazu. Pierwszy raz pragnęłam mieć sukienkę.

Czym prędzej przebrałam się w poprzednie ubrania, wyszłam z przymierzalni, odszukałam Jongina wzrokiem i do niego podeszłam.

- Znalazłam - oznajmiłam, podając mu wieszak z sukienką. - Chcę tę. Nie interesuje mnie co o niej sądzisz.

You belong to me // Kim Jongin [Kai EXO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz