48.

504 40 1
                                    

    Przewróciłam kolejną kartkę książki i kątem oka spojrzałam na zegarek. Teoretycznie za dwadzieścia minut Jongin powinien skończyć pracę, a Sehun zajęcia na uczelni. Od pamiętnego koszmaru minęło kilka tygodni. Kilka tygodni, w trakcie których ukrywałam przed Jonginem to, że wznowiłam jakikolwiek kontakt z Sehunem. Nie chciałam przekonywać się jaka byłaby jego reakcja. Potajemne spotkania i rozmowy przez telefon jak na tę chwilę mi wystarczały. Przynajmniej dopóki Jongin był przekonany, że rozmawiałam lub spotykałam się z Baekhyunem albo Yoojin.

    Do moich uszu dobiegł dźwięk otwieranych drzwi. Lekko zmarszczyłam czoło. Za wcześnie na powrót Kima z pracy, a z tego, co się orientowałam, nikt oprócz mnie, dwudziestosiedmiolatka i pani Kang, nie miał kluczy do tego domu. Odłożyłam książkę na ławę, wcześniej zaznaczając jakimś papierkiem stronę, na której skończyłam. Niepewnie wstałam z kanapy i skierowałam się do przedpokoju, ostrożnie stawiając kroki.

    – Nie miałeś być za pół godziny? – spytałam Jongina, zdejmującego buty.

    Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie ulżyło mi na jego widok.

    – Wyganiasz mnie z własnego domu? – odpowiedział mężczyzna, odkładając swój płaszcz na wieszak. – Dopiero co przyszedłem, słońce. Poza tym, nie powinnaś być teraz w szkole?

    – Skrócili nam lekcje. Babka od koreańskiego musiała nagle wyjechać. Jakieś sprawy rodzinne czy coś w tym stylu – wzruszyłam ramionami, wracając do salonu, aby ponownie czytać zaczętą przeze mnie książkę.

    – Co czytasz? – Kim położył swoją aktówkę na wyspie kuchennej, a następnie sięgnął po szklankę i nalał do niej soku, który wcześniej wyciągnął z lodówki.

    – Tajemna historia Donny Tartt. Całkiem ciekawe – powiedziałam, szukając zaznaczonej strony. Musiałam wreszcie kupić sobie jakąś porządną zakładkę, te papierki były beznadziejne.

    – Piękno to trwoga*, tak?

    – Czytałeś to? – spojrzałam na mężczyznę kątem oka. Na jego twarzy wymalował się lekki uśmiech, a w moim sercu coś zatrzepotało. Nie, nie mogłam.

    – Ciężko nie przeczytać jednej z najważniejszych książek końcówki dwudziestego wieku. Nie jestem aż takim ignorantem, żeby tego nie zrobić. Ograniczanie się jest bez sensu – odłożył szklankę na blat. – Jak skończysz czytać, przyjdź do mojego pokoju, jest na końcu korytarza. Musimy porozmawiać.

    Jongin wyszedł z salonu, zostawiając mnie w nim samą. Jeszcze przez chwilę patrzyłam na schody, po których dopiero co dwudziestosiedmiolatek wspinał się na piętro, a następnie odwróciłam wzrok ku książce, próbując ponownie skupić się na czytaniu. Płonne były moje nadzieje, że to mi się uda. Nie byłam w stanie przeczytać kilku zdań, a co dopiero jednego akapitu. Wszystko ulatywało mi z głowy, niczym powietrze z przedziurawionego balonika.

    Co ten mężczyzna ze mną zrobił?

    Zostawiłam powieść na ławie i czym prędzej podreptałam schodami na piętro. Nie potrafiłam sobie przypomnieć kiedy ostatni raz byłam w pokoju Jongina. I czy w ogóle kiedykolwiek tam byłam. Wątpliwe, skoro wspomniał, gdzie on się znajduje. Cicho skierowałam się w tamtą stronę, czując jak serce coraz szybciej mi bije. Niemalże jak przed chwilą, gdy musiałam sprawdzić, kto wszedł do domu.

    Nie zdążyłam dotknąć klamki, gdy drzwi się otworzyły i przede mną stanął Jongin. W samym ręczniku. Szybko zakryłam oczy dłońmi, nie chcąc na niego patrzeć.

    – Pięć minut wystarczyło ci, żeby wziąć prysznic? – jęknęłam, ostrożnie się cofając. – Mogłeś ostrzec.

    – Dlaczego zasłaniasz oczy? Przecież to nie jest nic, czego nie widziałaś – odpowiedział mężczyzna, zamykając drzwi na klucz. – Nie zachowuj się jak dziecko.   

    – A ty nie odpowiadaj pytaniem na pytanie. Dopóki nie mam osiemnastu lat jestem dzieckiem. Idź się ubierz, błagam, nie chcę widzieć cię nagiego.

    Odwróciłam się na pięcie i dopiero wtedy zabrałam dłonie ze swoich oczu. Zanim Kim mnie zatrzymał, niemalże pobiegłam do swojego pokoju, chcąc wymazać ten widok z pamięci. Mimo że naprawdę było co oglądać.

    Głupia, on był kuzynem Yoojin. Inna kwestia, że już się z nim przespałam. To był tylko jeden raz. I nic nie znaczył. A przynajmniej chciałabym, żeby tak było. Na samo wspomnienie tamtej nocy robiło mi się gorąco, ale nie mogłam pozwolić na to, aby się to powtórzyło. Nie powinnam nawet pozwolić na to, aby do tego doszło, mimo że sama tego chciałam. Dałam się ponieść i popełniłam błąd, o którym nikt nie powinien się dowiedzieć.

    Gdy tylko weszłam do swojego pokoju, wzięłam swój telefon do ręki i sprawdziłam, czy aby przypadkiem Sehun nie napisał do mnie żadnej wiadomości. Niestety nic się nie pojawiło. Szybko wystukałam do niego wiadomość z pytaniem jak się czuje i czy już coś jadł, wysłałam ją i odłożyłam urządzenie z powrotem na szafkę, gdzie wcześniej leżało.

    Położyłam się na łóżku i podłożyłam sobie poduszkę pod głowę. W tamtym momencie ciekawiły mnie dwie rzeczy. Pierwsza – o czym chciał porozmawiać ze mną Jongin. Druga – co będzie się działo dalej w Tajemnej. Barbarzyństwem ze strony dwudziestosiedmiolatka było odrywanie mnie od lektury. Oby miał jakiś dobry powód co do tego, bo inaczej…

    – Już się ubrałem, słońce.

    Podniosłam głowę z poduszki. Kim stał ze skrzyżowanymi ramionami oparty o framugę drzwi. Tym razem mnie nie okłamał i miał na sobie ciemnoszarą koszulkę i czarne dresy.

    – Nie chodzi się bez skarpet po kafelkach – wróciłam do swojej poprzedniej pozycji.

    Jongin usiadł na łóżku i głośno westchnął, puszczając mimo uszu to, co powiedziałam. Przez dłuższą chwilę trwaliśmy w ciszy, gdy w końcu mężczyzna postanowił ją przerwać.

    – Masz plany na ten weekend? – spytał, a ja mimowolnie prychnęłam.

    – Gdybym je miała, wiedziałbyś o nich. Pewnie będę czytać albo się uczyć, albo obejrzę jakiś film, albo…

    – W takim razie zabieram cię w sobotę do teatru. Grają Człowieka śmiechu czy jakoś tak. Na podstawie jakiejś francuskiej powieści. Dostałem dwa bilety od znajomego, który pracuje w tym teatrze.

    Natychmiast zerwałam się z łóżka i spojrzałam na Jongina jak na wariata.

    – Takie rzeczy mówi się tydzień wcześniej. Przecież ja nawet nie mam odpowiednich ubrań, a sobota jest pojutrze. Nie będę miała kiedy kupić sobie czegokolwiek, a nie pójdę tam w byle czym, w końcu to jest teatr a nie byle kino – nie pamiętam kiedy ostatnio powiedziałam tyle słów na jednym wydechu. – Wiesz w ogóle o czym jest ta sztuka?

    – Wiem tyle, że to musical, a główny bohater ma uśmiech wyryty na twarzy i akcja dzieje się w średniowieczu czy kiedyś tam, może w siedemnastym wieku – wzruszył ramionami. – Skoro nie masz w co się ubrać to jutro po szkole jedziemy na zakupy. Znajdziemy ci jakąś ładną sukienkę czy co tam zechcesz. A po sztuce pójdziemy na kolację, zgoda?

    Odruchowo kiwnęłam głową. Jongin uśmiechnął się i wyszedł z mojego pokoju, wcześniej dając mi krótkiego buziaka w usta. Nie mam pojęcia co bardziej mnie zszokowało. To, że Kim zabiera mnie do teatru czy ten jakże niespodziewany pocałunek.

    Jakaś część mnie pragnęła więcej uwagi z jego strony. Więcej pocałunków, więcej uścisków, więcej wszystkiego, co mogłoby być przyjemne. Natomiast wciąż tkwiło we mnie przekonanie, że cała ta znajomość jest niepoprawna. Jakbym popełniała największy błąd w moim życiu przez samo zbliżenie się do Jongina.

~~~~~

* Tartt Donna Tajemna historia tłum. Jerzy Kozłowski, wyd. Znak, s. 51

Jak tam się bawicie w trakcie koronaferii, pysiolki? Ja powinnam teraz pisać co najmniej dwie prace, ale niezbyt mi to idzie (jak widać zresztą). No, po prawie miesiącu jest kolejny rozdział i ja wiem, że jest nudno teraz, ale czasem trzeba, ok?

Buzi, pa.

You belong to me // Kim Jongin [Kai EXO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz