- Myślicie, że on umrze na końcu? - spytał Baekhyun, gdy Yoojin włączała kolejny odcinek jakiejś historycznej dramy. - Zawsze na końcu ktoś umiera.
- Nie mów takich brzydkich rzeczy - żachnęła się dziewczyna, wracając na swoje poprzednie miejsce po mojej lewej stronie. - On nie może umrzeć.
Przewróciłam oczami, nie mając najmniejszej ochoty brać udziału w tej jakże sensownej kłótni. Zupełnie jakbym cofnęła się o miesiąc i siedziała z Chanyeolem i Jonginem. Niemal identycznie. Jedynie wzięłam do ręki kolejną paczkę chipsów krewetkowych - które swoją drogą perfidnie przypominały mi o Sehunie - otworzyłam je i zjadłam kilka na raz. Wtedy też do pokoju Yoojin weszła jej mama z trzema puszkami w dłoniach. Białymi puszkami, które znałam aż za dobrze po tych wszystkich wieczorach spędzonych z moim przyjacielem. Wino ryżowe. Czy ja przypadkiem nie miałam jakichś zwidów?
- Chcecie wino? - uśmiechnęła się kobieta. - I tak zostajecie na noc, więc ani rodzice Baekhyuna, ani Jongin o niczym się nie dowiedzą.
Czyli ona dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że właśnie proponowała siedemnastolatkom alkohol?
- Jasne, mamo - Yoojin zatrzymała serial i praktycznie zerwała się z łóżka, żeby podbiec do pani Kim i wziąć od niej wszystkie puszki. - Dzięki wielkie, uwielbiam cię.
Lekko zdenerwowana podniosłam się, aby usiąść, gdy mama mojej koleżanki wyszła z pokoju. Cicho odchrząknęłam, gdy Choi podała Baekhyunowi napój i wyciągnęła w moją stronę rękę z kolejną puszką. Bez większego zastanowienia wzięłam ją, otworzyłam i od razu upiłam z niej sporego łyka. Najwidoczniej dotarłam do momentu, w którym zapicie smutków wydawało się być jedynym rozwiązaniem, a wino w zasadzie samo do mnie przyszło.
- Dalej będziesz próbowała nam wmawiać, że nigdy wcześniej nie piłaś alkoholu? - odezwał się Byun, otwierając swoją puszkę. - Nie wychodzi ci to zbyt dobrze, Sunghee.
- Wiń o to Sehuna, nie mnie - westchnęłam - Poza tym to ma tylko sześć procent, jedną puszką się nie upijesz.
- Dlatego zanim ci ją dałam, wyglądałaś na bardziej zestresowaną niż przed ostatnim sprawdzianem z biologii? - dodała od siebie Yoojin. - Sama przed chwilą powiedziałaś, że tym się nie upijesz, a rano nawet nie będzie nic od ciebie czuć.
- Przestań wywoływać u mnie poczucie winy - burknęłam, wstając z łóżka, żeby usiąść na krześle przy biurku, a puszkę odstawić na blat. - W ogóle to będzie dobrze, jeśli rano będę miała jak wrócić do domu.
- Ten staruch po ciebie nie przyjedzie? - spytał chłopak, a ja mimowolnie prychnęłam.
- On nawet nie wie, że tu jestem. I raczej się nie zorientuje, skoro już jest prawie dziewiąta, a on dalej się nie odezwał - nerwowo zaczęłam stukać paznokciami w biurko. - Nawet nie wiecie jak mnie tym irytuje. Równie dobrze mógłby...
- Pij i nie gadaj, bo zaraz jeszcze ci się to wino zagrzeje - przerwała mi brunetka.
Wzięłam głęboki oddech i ponownie sięgnęłam po puszkę. Chyba naprawdę zaczynałam tęsknić za Sehunem. Jakie to głupie, że uświadomiłam to sobie dopiero wtedy, gdy dano mi alkohol, którego swoją drogą nie powinnam pić, biorąc pod uwagę moją umowę z Jonginem. Ale dopóki on by się nie dowiedział, mogłam robić co mi się żywnie podoba, za jedynego oskarżyciela mając własne wyrzuty sumienia.
***
Dwie puszki wina później leżałam pomiędzy Baekhyunem i Yoojin, śmiejąc się z jakiegoś słabego żartu powiedzianego przez Byuna. Czas po alkoholu faktycznie mijał znacznie szybciej, nawet jeśli były to małe ilości. Mogłam jedynie dziękować wszystkim bóstwom tego świata za to, że nie zaczęłam być smutna, jak bywało już nie raz w trakcie picia z Sehunem.
- A wiecie, że Kim od matmy wciąż mi się podoba? - wybełkotała Choi, a następnie wybuchła dziwnym śmiechem przepełnionym żalem wobec samej siebie. - I jest mi tak cholernie przykro za każdym razem jak widzę go takiego smutnego na każdej lekcji.
- Gdybym nie był hetero to pewnie mi też by się podobał, więc ci się nie dziwię - dodał chłopak.
- Czuję się jak w jakimś wariatkowie - prychnęłam, niezbyt przejmując się wyznaniami obojga nastolatków. - Idę do łazienki, bo się tu zaraz zsikam.
Wstałam z łóżka i drobnymi kroczkami poszłam w stronę drzwi. To wino chwyciło mnie zaskakująco szybko i mocno. Dlatego też samo przejście przez korytarz zajęło mi znacznie więcej czasu niż zazwyczaj.
Gdy po kilku minutach wyszłam z łazienki, pierwszym co usłyszałam był znajomy głos dochodzący z parteru i z pewnością nie należący do pani Kim. Yoojin i Baekhyun byli w pokoju, więc kto mógł przyjechać o tej porze? Prowadzona ciekawością powoli zeszłam po schodach, aby zajrzeć do salonu, czego natychmiast pożałowałam.
Na kanapie razem z kobietą siedział Jongin, trzymając w dłoni kubek z najprawdopodobniej herbatą. W końcu to nie było w jego stylu, żeby o tej porze pić kawę. Widząc mężczyznę w jednej chwili całkowicie wytrzeźwiałam.
- To ja już wrócę do Yoojin - burknęłam pod nosem i już miałam zamiar wrócić do pokoju koleżanki, ale zostałam zatrzymana przez bruneta.
- Może się chociaż ze mną przywitasz, Jung?
Moje nazwisko brzmiało w jego ustach jeszcze dziwniej niż samo moje imię.
- Pójdę ukroić ciasta - odezwała się pani Kim, po czym jak najprędzej wyszła z salonu, zostawiając mnie z mężczyzną.
Usłyszałam jak on wstaje z kanapy i powolnym krokiem do mnie podchodzi. Nie tak miało to wszystko wyglądać. O niczym miał nie wiedzieć. Kto mógłby się wygadać? Przecież pani Kang umiała trzymać język za zębami, a Chanyeol dobrze wiedział, że sam miałby przez to problemy.
- Chyba musimy porozmawiać - wyszeptał Jongin, nachylając się nad moim uchem.
Z pewnością już wyczuł ode mnie to wino.
- Niby o czym? - spojrzałam na niego, lekko marszcząc czoło. - Zrobiłam coś złego, idąc do koleżanki na nocowanie?
- Nie będę teraz poruszać tego tematu. Idź po swoje rzeczy, wracamy do domu - powiedział chłodnym tonem. - Żadnych sprzeciwów.
Czując łzy napływające do moich oczu, niepewnie kiwnęłam głową i poszłam na górę po obie torby. Szybko pożegnałam się z Yoojin i Baekhyunem, mówiąc jedynie, że coś się stało i muszę już wracać. Nie miałam siły na kłótnię z dwudziestosiedmiolatkiem. A może po prostu już zdawałam sobie sprawę, że i tak nic tym nie wskóram?
W myślach liczyłam ile punktów z naszej umowy zdołałam złamać. Dwa? Piłam alkohol i nie powiedziałam mu nic o wyjściu do Yoojin. Wychodziły dwa. Zawsze mogło być gorzej. Gdyby przykładowo Jongin był na tyle wspaniałomyślny, żeby raczył do mnie zadzwonić.
Po kilku minutach już siedziałam w samochodzie, drżącymi dłońmi próbując zapiąć pasy. Ani narastający stres, ani gęsta atmosfera mi w tym nie pomagały. Nic nie szło po mojej myśli. Jak tylko udało mi się osiągnąć swój mały cel, wyciągnęłam telefon z kieszeni płaszcza i wysłałam Chanyeolowi esemesa z pytaniem skąd Jongin się dowiedział, że byłam u Choi. Ten wieczór miał skończyć się inaczej. Teraz byłam zdana jedynie na łaskę wkurzonego na mnie mężczyzny. Dałabym wszystko za to, żeby nie wracał dzisiaj na noc do domu.
~~~~~
Jako iż to już końcówka wakacji to łapcie kolejny rozdział tak na pocieszenie czy coś,,
CZYTASZ
You belong to me // Kim Jongin [Kai EXO]
FanfictionCzasem jedna osoba może zmienić zbyt wiele w naszym życiu. Niekoniecznie na lepsze. Czasem jedna osoba znaczy dla nas więcej niż powinna. A może po prostu się od niej uzależniliśmy?