Byłam już bardzo pijana. Powoli zanikały kolejne moje blokady. Czułam się coraz bardziej wyluzowana. Miałam też wesoły, pijacki humorek. Ciagle się śmiałam. Trochę trudniej było mi zachować równowagę, ale mi to nie przeszkadzało. Czułam ciepło w środku. Szoty weszły i to mocno. Gdy doszliśmy na parkiet nie czułam już skrępowania. Wprost przeciwnie. Tańczyłam razem z nowo poznaną dziewczyną jakby nikt nie widział. Wszyscy się wygłupialiśmy i wymyślaliśmy coraz to nowe ruchy. Złapałam Ness z tyłu za biodra, a ta naprawdę zamieniła się w Beyonce. Kręciła nimi i wyginała się razem ze mną schodząc powoli do parteru. Zatańczyłam nawet z Arianem. Obkręcał mnie wokół własnej osi i stuknął się ze mną biodrem, które miał zdecydowanie wyżej niż ja. Zobaczyłam, że Rag naprawdę był w swoim żywiole. W pewnym momencie nawet wdrapał się na podwyższenie gdzie tańczyły tancerki i jedną ręką trzymał się kraty, a drugą energicznie wymachiwał zachęcając ludzi, aby wykrzesali z siebie jeszcze więcej energii. Potem skoczył w tłum. Ten o dziwo poniósł go jak na koncertach. Ludzie trzymali ręce wysoko w górze podając ciało mojego przyjaciela dalej, aż dotarł z powrotem do nas. Wszyscy świetnie się bawiliśmy. Lekko zsapana nabrałam ochoty na papierosa.
- Idziemy zapalić? - Krzyknęłam do nich aby przekrzyczeć muzykę.
- Też o tym pomyślałem. - Przyznał Arian.
- Chodźmy. My już byliśmy. Zaprowadzimy was. - Zaoferowała Ness.
Tak więc w czwórkę ruszyliśmy na palarnię. Raggie dalej miał w sobie pełno energii przez co śmiałam się pod nosem. Szłam ostatnia. Zeszliśmy z parkietu i skręciliśmy w prawo. Wszyscy byli ode mnie wyżsi i szli dość szybko. Do tego było dużo ludzi i trzeba było się przeciskać pomiędzy nimi. W pewnym momencie gdy wyminęłam jakiegoś faceta, straciłam ich z oczu. Rozejrzałam się. Nie widziałam ich. Przeszłam jeszcze kawałek prosto. Nigdzie ich nie było. Zgubiłam się.
Stałam niedaleko schodów prowadzących na piętro. Pomyślałam, że może właśnie nimi weszli na górę. Musiałam ich znaleźć. Zaczęłam wspinać się po kolejnych stopniach. Gdy byłam już na górze ponownie się rozejrzałam, ale nie wypatrzyłam nikogo z nich.
- Fuck. - Zaklęłam.
Nie powiem, trochę się zestresowałam. Teren obiektu był ogromny i miał mnóstwo różnych zakamarków. A ja się zgubiłam i zostałam tam sama. Niecierpliwie szłam przed siebie i cały czas rozglądałam się na boki. Zostając sama znów dostrzegłam to, że wiele osób mi się przyglądało albo za mną oglądało. Zaczęło mnie to przytłaczać.
- Wyglądasz jakbyś się zgubiła. - Usłyszałam za sobą.
Odwróciłam się. Przede mną stał rosły mężczyzna po czterdziestce. Przyglądał mi się łapczywie.
- Wiesz gdzie jest palarnia? - Zapytałam.
- Zaprowadzę cię. Jesteś tu sama? - Zapytał i uśmiechnął się przebiegle.
Zrobiłam krok w tył. Wtedy poczułam, że na kogoś wpadłam. Moje plecy obiły się o czyjś twardy tors. Zanim zdążyłam się odwrócić poczułam dużą dłoń na moim ramieniu.
- Jest ze mną. - Usłyszałam niski, lekko zachrypnięty głos.
Dobrze go znałam. Słysząc go moje ciało lekko się rozluźniło.
Starszy mężczyzna przede mną spojrzał na osobę za mną. Chwilę tak na niego patrzył i po prostu odszedł nie mówiąc już nic więcej. Wtedy postanowiłam się odwrócić. Spojrzałam w górę we wpatrzone we mnie zielone oczy.
- Co ty tu robisz Ash? - Zapytałam zdziwiona.
- Mniej więcej to samo co ty. - Odparł.
- Nie wiedziałam, że też przyjedziesz.
CZYTASZ
Devilish
Romance„Lepiej być władcą w piekle niż sługą w niebiosach." ~ John Milton, Raj utracony Angie Reed przypadkowo trafi do samego piekła i jeszcze niżej. Ale czy to możliwe, że to sam diabeł, który ściągnął na nią piekło, ją od tego piekła wybawi? Kto tak nap...