- Nie przeszkadzam?
Ze snu wyrwało mnie to sarkastyczne, przepełnione cynizmem pytanie. Otworzyłam oczy. O kurwa. To Ash je zadał! Podniosłam się z kolan Raggie'go i usiadłam.
- Wróciłeś już! - Powiedział ucieszony Rag. - Stary tak dawno cię nie widziałem. Musimy się napić. - Chłopak wstał z łóżka i podszedł do Weavera, żeby się do niego przytulić po męsku.Poklepali się po plecach. Mało to uczuciowe jak dla mnie.
- Zrobisz mi drinka? Whisky z colą. - Zapytał gangstera, Asher.
- Jasne. A ty chcesz młoda? - Zwrócił się do mnie.
- Nie, dzięki Raggie.
Chłopak wyszedł i zamknął za sobą drzwi.
- Raggie? - Zapytał boss mafijny jakby zniesmaczony.
Nic nie odpowiedziałam. Potem wstałam z łóżka, a Andy popatrzył na mnie od góry do dołu, sprawiając że poczułam się niekomfortowo. Szczególnie, że co jak co, ale dalej nie miałam na sobie spodni. Tylko długą bluzę Raga. Po skończeniu oględzin Weaver podszedł do mnie kawałek.
- Ruchałaś się z nim? - Zapytał prosto z mostu, patrząc na mnie zimnym wzrokiem.
W pierwszej chwili mnie zatkało i nie wiedziałam co powiedzieć. W drugiej natomiast się zamachnęłam i sprzedałam mu siarczysty policzek. Nawet nie mrugnął.
- To nie jest odpowiedź. Porwałem kurwę? Tak czy nie? - Udawał niewzruszonego moim czynem.
- Żebyś wiedział. - Skłamałam. - Rżnęłam się z twoim najlepszym przyjacielem. W twoim łóżku! Jak się z tym czujesz? - Mówiłam wściekła na niego.
Gwałtownie uderzył prawdopodobnie z całej swojej siły pięścią w ścianę. Uderzenie było tak mocne, że aż powstała płytka dziura w ścianie i odpadło sporo tynku. Miałam ochotę wybiec od razu z pomieszczenia, ale nie mogłam. Byłam taka wściekła. Chciałam jak najszybciej pozbyć się jego obrazu sprzed zasięgu mojego wzroku. Potem przyszedł Rag będąc jednocześnie moim wybawieniem.
- Oby whisky było mocne. - Wymamrotał Asher do przyjaciela po czym od razu wyszedł wściekły.
Pomyślałam, że lepsze to niż nic. Odpaliłam papierosa drżącymi z nerwów rękami.
- Co tu się stało Angie? Nie było mnie 5 minut! - Usłyszałam od zdezorientowanego chłopaka.
- Mów. - Dodał ponaglając mnie.
- Mroczna księżniczka zapytała mnie czy się przespaliśmy. A potem czy jestem kurwą. - Powiedziałam z szyderczym uśmiechem.
Chłopak aż rozdziawił usta.
- Skłamałam, że tak. I, że zrobiliśmy to w jego łóżku. Zapytałam jak się z tym czuje. Wtedy księżniczce przestała podobać się jedna ze ścian wiec zmieniła jej strukturę, swoją pięścią.
- Mam już dość. - Powiedziałam wykończona tym wszystkim i oparłam głowę o ramie chłopaka. Nie czułam, że jest niebezpieczny. Pomimo tego, że znałam go tak niezwykle krótko. Westchnęłam z bezsilności. - Co jest z nim nie tak? Uważa się za Boga, bo ma władze nad moim życiem. Nie znoszę świadomości tego. Jeśli chce to niech skończy to nawet teraz, bo nie chce już dłużej dawać mu tej jego pojebanej satysfakcji. Dlaczego jeszcze tego nie zrobił? Do czego mu jestem potrzebna? - Nie mówiłam tak do końca serio. Nie chciałam umrzeć. Tak naprawdę strasznie się tego boję. Ale byłam po prostu tak wściekła na Weavera, że miałam już dość.
- O czym ty mówisz? - Zapytał zdezorientowany Raggie.
- Dlaczego ten dupek jeszcze mnie nie zabił? Na co on czeka?
- Dlaczego sądzisz, że chce cię zabić?
- Nie ukrywał tego. Przypominał mi o tym za każdym razem tak bym nie była w stanie zapomnieć. Dlatego dalej nie rozumiem - Rag przerwał mi w pół zdania.
- Powiedział ci, że cię zabije? - Upewniał się.
- Nie dosłownie, ale to sugerował.
- Słuchaj, nie mam pojęcia o co mu chodziło młoda, ale to niemożliwe by mówił serio. Może nie miał tego na myśli albo chciał cię nastraszyć. Nie wiem.
- Skąd wiesz, że nie miał tego na myśli albo nie mówił serio? Po co miałby żartować na ten temat?
- Nie wiem, ale to on kazał mi, kupić ci nowe ubrania i pilnować byś jadła.
- Co?
- Gdyby miał zamiar cię zabić zrobiłby to od razu. Ash, że tak powiem, nie pierdoli się. Jeśli czegoś chce to to zdobywa, jeśli czegoś nie chce to się tego pozbywa, a jeśli ma zamiar coś zrobić to po prostu to robi.
- Nie rozumiem. To po co to wszystko?
- Szczerze, naprawdę nie wiem co on kombinuje. Czasem może tego nie widać, ale skurwiel jest cholernie inteligentny. I skryty. Nawet ja nigdy nie wiem co mu siedzi w głowie. - Wyjawił mi.
- Przepraszam młoda, ale naprawdę muszę iść. Mam rzeczy do zrobienia. Niedługo się zobaczymy. Postaraj się... - Zawiesił się.
- Być grzeczna? - Zapytałam sarkastycznie.
- Ty to powiedziałaś.
Nie sądziłam, że mówi serio. Nie mam takiego zamiaru. Siedziałam długo sama na łóżku. Rysowałam w swoim szkicowniku. Kończyły mi się w nim już czyste kartki. Zostało zaledwie kilka. Wtedy do pokoju wszedł, a raczej wparował, Asher. Niewiarygodnie pijany. Nie sądziłam, że kiedykolwiek mógłby pokazać się w takim stanie. Próbował zachować pozory i co prawda potrafił wyglądać na ogarniętego, ale nie zmieniało to faktu, że był pijany.
- Wiem, że skłamałaś. - Powiedział starając się brzmieć trzeźwo. Miał na myśli to, że wcale nie spałam z jego najlepszym przyjacielem.
- Ty również. - Skrzyżowałam ręce na piersi.
Odłożyłam szkicownik na bok, wstałam z łóżka i podeszłam do niego. Czuć było od niego spore ilości whisky.
- A to ciekawe.
- Wcale nie zamierzałeś mnie zabić. - Odparłam pewna siebie.
- Skąd taka myśl aniołku? - Podszedł i chwycił mnie za przedramię.
- Nie boję się ciebie. Powinieneś już to zauważyć.
Nagle bez ostrzeżenia usłyszałam głośny strzał. Wystraszyłam się, cicho krzyknęłam i odruchowo złapałam obiema rękami przedramię chłopaka. Nie planowałam tego robić.
- Nie dotykaj mnie kurwa. - Warknął.
Puściłam go od razu i chciałam jak najszybciej odejść, ale mnie zatrzymał. Złapał mnie za ramię i po chwili, przyciągnął do siebie. Objął mnie ramionami. Chciałam się gwałtownie odsunąć, ale tym razem zatrzymał mnie jego głos.
- Przepraszam. - Powiedział cicho. Przytulił mnie delikatnie. - Że nazwałem cię kurwą.
Byłam w szoku. Dosłownie szoku. Czy on właśnie mnie przeprosił? Czy on właśnie mnie przytula? Czy to ta sama osoba?
- To Harry, robi testy czy wszystko jest sprawne.
CZYTASZ
Devilish
Romance„Lepiej być władcą w piekle niż sługą w niebiosach." ~ John Milton, Raj utracony Angie Reed przypadkowo trafi do samego piekła i jeszcze niżej. Ale czy to możliwe, że to sam diabeł, który ściągnął na nią piekło, ją od tego piekła wybawi? Kto tak nap...