Chłopak opadł na łóżko ciężko oddychając. Ja też leżałam obok próbując jakoś uspokoić swoje dyszenie. Naciągnęłam kołdrę na swoje nagie ciało, przykrywając swoje części intymne. Asher odwrócił głowę w moją stronę, a następnie rozłożył zachęcająco ręce w wymownym geście. Niewiele myśląc przysunęłam się do niego i ułożyłam głowę na jego ramieniu, dalej leżąc na plecach. Ten za to przewrócił się na bok, zarzucając na mnie drugą rękę i układając swoją głowę ponad moją. Wcisnął nos w moje włosy, po czym złożył na mojej głowie pojedynczy pocałunek. Pomrugałam zdziwiona tym gestem. Poczułam się wtedy bezpiecznie, leżąc w jego ramionach. Przymknęłam powieki i zmęczona zasnęłam.
Niestety śnił mi się koszmar. Znowu. Nie śniły mi się one co noc, ale ze względu na ilość różnych, złych wydarzeń, które miały ostatnio miejsce, dość często. Byłam przerażona. Wtedy się obudziłam. Poczułam chłód i gęsia skórkę. Otworzyłam oczy. Było ciemno. Moje ręce drżały, a ja sama była w panice. Odruchowo rozejrzałam się wokół siebie. Byłam sama na łóżku, ale wokół była ciemność i niewiele widziałam co jeszcze bardziej mnie nakręcało. Serce biło mi tak mocno, że aż bolało i założę się, ze słychać je było nawet dwa pomieszczenia dalej. Oddech miałam niespokojny i urywany.
- Ash? - Wypowiedziałam cicho, drżącym ze strachu głosem.
- Ash! - Krzyknęłam głośniej, wpadając w jeszcze większą panikę. Bałam się poruszyć i cały czas nerwowo rozglądałam się na boki.
Wtedy drzwi pokoju otworzyły się i zaraz zapaliło się światło. Ujrzałam zdezorientowanego Weavera. Kiedy jednak dostrzegł moje zaszklone oczy i przerażony wyraz twarzy, od razu spoważniał i zaczął iść w moją stronę. Jak oparzona podniosłam się i niemal wpadłam w chłopaka, od razu wieszając mu się na szyi i przyciskając do niego ze wszystkich sił, jak najbliżej tylko się dało. On również od razu mnie objął jednak wyczułam od niego, że nie wie co się dzieje.
- Jestem tutaj. - Zapewnił mnie delikatnym głosem. - Jestem.
Zaczęłam powoli się uspokajać. Szok i panika minęły. Zdałam sobie sprawę, że to był tylko głupi zły sen.
- Byłem zapalić. Trochę się zasiedziałem. Nie sądziłem, że się obudzisz.
- Przepraszam. To tylko koszmar. Trochę spanikowałam.
Już zaczęłam się od niego odsuwać kiedy nagle zamarłam w bezruchu. Oczy rozszerzyły mi się do wielkości talerzy. Zdałam sobie z czegoś sprawę...
- Ash?
- Tak?
- Jestem naga. - Powiedziałam przerażona.
- Tak, jesteś. - Odpowiedział lekko rozbawiony.
- To nie jest zabawne! - Podkreśliłam zażenowana. - Zamknij oczy! - Poczułam się zawstydzona.
- Mam lepszy pomysł.
Chłopak nie odsuwając się ode mnie, zdjął swoją rozpinaną bluzę z kapturem. Okrył mnie nią, a ja natychmiast się nią opatuliłam. Była wielka, więc spokojnie zakrywała to co trzeba. Zrobiłam krok w tył, patrząc na podłogę. Czułam, że byłam czerwona na twarzy. Poczułam się niewyobrażalnie zażenowana tą całą sytuacją. Chciałam sama dać sobie w twarz. Nie pomagało to, że on dalej tam stał i się na mnie patrzył. Usłyszałam jak głośno wzdycha.
- Nie rozumiem. Jeszcze kilka godzin temu widziałem każdy skrawek twojego ciała, a teraz się wstydzisz?
Wspomnienia zaczęły pokazywać mi się przed oczami i to było za dużo na moją głowę. Dużo za dużo.
- Idę zapalić. - Burknęłam mu i go wyminęłam zgarniając po drodze moje buty.
W korytarzu zapięłam bluzę chłopaka, ubrałam buty i zaczęłam schodzić po schodach. Szybko dostałam się na zewnątrz. Stanęłam na trawie obok jednego z drzew. Oparłam się o nie bokiem. Odpaliłam moją używkę. Paląc papierosa znowu miałam niechciane flashbacki. Aż pobladłam. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Byłam naćpana. Ale czy nie wiedziałam co robię? Przespałam się z człowiekiem odpowiedzialnym za moje porwanie i uniewolnienie. Jak mogłam to zrobić? Przecież to chore. Ja jestem chora. Doświadczyłam przez niego tak wielu okropnych rzeczy, po których już nic nigdy nie będzie takie samo. Dostarczył mi traum, które wyrządziły oraz wyrządzą niewyobrażalne szkody w mojej psychice.
Poczułam się tak cholernie zła. Na siebie. Byłam na siebie wściekła. I na swój umysł. Bo choć czułam odrazę i wyrzuty sumienia to na wspomnienie tej nocy czułam coś jeszcze. A kurewsko nie chciałam czuć nic więcej. Chciałam wymazać swoje uczucia. Bo poza płaczącym sumieniem czułam też coś co nie było negatywne. Ciężko mi to określić. Te wspomnienia... W pewien sposób mi się podobały. Powodowały, że moje serce przyspieszało swój rytm, za co miałam ochotę wyrwać je sobie z piersi. Chciałam drzeć się ze wszystkich sił na mój mózg i na mnie. Nie rozumiałam samej siebie i to mnie wykańczało. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje ani co ja tak właściwie robię.
Ze złości zaciskałam palce na zapalniczce w dłoni, tak mocno, że aż pobielały mi knykcie. Odpaliłam kolejnego papierosa. Palący się tytoń nie pomagał.
- KURWA! - Krzyknęłam i z całej siły rzuciłam zapalniczką przed siebie. Wylądowała gdzieś na trawie pod jednym z drzew. Na ten gwałtowny ruch aż zabolała mnie ręka.
- Grzeczne dziewczynki nie przeklinają. - Usłyszałam nagle gdzieś za sobą.
Podskoczyłam ze strachu i gwałtownie się odwróciłam. Zobaczyłam Asha opierającego się bokiem o ścianę. Przyglądał mi się z zainteresowaniem. Miał nieco cyniczny wyraz twarzy. Widząc jednak moją minę trochę spoważniał.
- Co się stało? - Spytał.
- Bo... ja już sama nie wiem co jest ze mną nie tak.
- Co masz na myśli?
- Porwałeś mnie. I uwięziłeś. Wciągnąłeś w coś w co nie chciałam być wciągnięta. Jestem otoczona przez niebezpiecznych ludzi i ciebie, który nimi wszystkimi przewodzi. Powinnam się ciebie bać.
- A boisz? - Wdarł szybko swoje pytanie. Wyglądał poważnie. Był skupiony i czekał na moją odpowiedź.
- W tym problem, że nie.
Ledwo zauważalnie uniósł jeden kącik ust.
- To wszystko jest nienormalne. Nie powinno tak być. A ja już sama siebie nie rozumiem i nie wiem co się ze mną dzieje. Mam papkę w głowie. - Wyznałam całkiem szczerze. Nie miałam już siły i byłam załamana.
- Wiec skoro się mnie nie boisz to jak się przy mnie czujesz?
- Jak? - Zrobiłam przerwę, ponieważ musiałam pomyśleć. - Głupio to zabrzmi, ale chyba... - Urwałam. Nie byłam pewna czy wypowiedzieć to na głos.
- Bezpiecznie. - Dokończyłam. - Kiedy jesteś blisko mam wrażenie, że nic złego mi się nie stanie.
CZYTASZ
Devilish
Romance„Lepiej być władcą w piekle niż sługą w niebiosach." ~ John Milton, Raj utracony Angie Reed przypadkowo trafi do samego piekła i jeszcze niżej. Ale czy to możliwe, że to sam diabeł, który ściągnął na nią piekło, ją od tego piekła wybawi? Kto tak nap...