Minął miesiąc. Nawet nie zauważyłam kiedy to się stało. Raggie odwiedził mnie 3 razy. Ani razu nie został na noc. Mówił, że im krótsze są jego wizyty tutaj, tym lepiej. Codziennie rozmawialiśmy przynajmniej przez chwilę, ale dalej nie dowiedziałam się co tam robiłam. Czas szybko mi leciał. Znajdowałam sobie wiele zajęć. Robiłam zakupy, trochę sprzątałam, poznawałam miasto, chodziłam do klubów, obejrzałam dwa seriale i zrobiłam jeszcze wiele innych rzeczy.
Nawiązałam też pewną relację z Nickiem. Choć określenie „relacja" to trochę za dużo powiedziane. Spotykaliśmy się od czasu do czasu, piliśmy i uprawialiśmy seks. Dalej graliśmy w moją grę w udawanie. Gdy się nie widzieliśmy, nie pisaliśmy ze sobą. Nie dzwoniliśmy. Nie pytałam o jego rodziców. Nie rozmawialiśmy na poważne tematy. I to było jak najbardziej w porządku. Przychodził, piliśmy, rozmawialiśmy o bzdetach, uprawialiśmy seks, nocował i rano wychodził. To było tak proste, a jednak wspaniałe, bo dawał mi to czego chcę. Mówił to co chcę usłyszeć. Robił to co chciała bym, żeby zrobił. Podczas tych krótkich momentów grał swoją rolę niczym światowej sławy aktor. Nie raz gdy życzył mi dobrych snów albo całował w policzek myślałam sobie, że mógłby dostać za to Oscara. Ale gdy wychodził z mieszkania dalej byliśmy dla siebie nikim. I tak miało być.
W nocy często miałam koszmary. Niestety pomimo zmiany otoczenia i upływu czasu, one dalej nie zniknęły. Śnił mi się Rey. Przypominało mi się to co mi robił. Widziałam w snach jego obrzydliwy, szyderczy uśmiech. Zęby miał ostre jak noże, przypominały kły jakiejś bestii, oczy świeciły mu przerażającym blaskiem, twarz miał zdeformowaną i przyprawiającą o mdłości i najgorsze, że się uśmiechał. Jakby chciał mi coś przekazać. Śmiał się ze mnie. Wyśmiewał mój los. Za każdym razem budziłam się zlana potem, ciężko dysząc. Czasem wybudzając się w środku nocy z takiego snu płakałam. Miałam tego dość. Chciałam, żeby koszmary już się skończyły. Żeby ustały. Zniknęły. Ale znikały tylko przy jednej osobie.
Moje myśli często do niego wracały. I jego zielonych oczu. Choć bardzo chciałam, nie mogłam wymazać go z pamięci. Zbyt wiele namieszał w moim życiu bym potrafiła o nim zapomnieć. Był sprawcą zbyt wielu moich problemów i zbyt wiele razy mnie od nich wybawił. Byłam na niego zła. Okropnie wściekła. Za wszystko co mi zrobił. A chyba najbardziej zła byłam o to, że choć nie mieliśmy już kontaktu, on dalej nie mógł opuścić mojej głowy. Dręczył mnie nawet na odległość.
Dlatego właśnie szukałam jakichś zajęć. Gdy ma się kartę z pokaźną sumą, jest o wiele łatwiej.
Tak jak przewidział Raggie, kusiło mnie, żeby do kogoś zadzwonić. Kilka razy już nawet wybrałam numer do mojej przyjaciółki albo mamy, ale nie wcisnęłam zielonej słuchawki. Nie zadzwoniłam. W głębi duszy wiedziałam, że to zły pomysł. Jeszcze nie teraz. Nie kiedy nie wiem nawet co się dzieje, kiedy mogę być w niebezpieczeństwie i mogę je przy okazji ściągnąć na kogoś innego. Policja też od razu odpadła. Co by niby zrobili skoro nie potrafią nawet znaleźć sprawcy włamania albo zareagować na zgłoszenia o przemocy domowej? Jak mieli by zapewnić mi bezpieczeństwo skoro jestem cennym towarem dla wielu gangsterów? Którzy swoją drogą często opłacają policję. Nikt nie był w stanie mi pomóc. Czy już do końca życia będę się ukrywać?
Choć muszę przyznać, że mogło być gorzej. Obiektywnie patrząc. Może i muszę się ukrywać, ale mieszkam teraz w przytulnym mieszkanku. Mogę wychodzić gdzie chcę. Mam sporo pieniędzy, które mogę wydawać na swoje zachcianki. No i mam Netflixa. Samo miasteczko też jest bardzo urokliwe. Ma duży park z fontannami, 3 galerie handlowe, sporo lokalnych knajp z zaskakująco dobrym jedzeniem. Czułam się trochę jak studentka w nowym mieście. Tyle, że nie studiowałam i nie pracowałam. No i nie mogłam skontaktować się z bliskimi, wyjeżdżać z miasta ani zbytnio się wychylać. Ale i tak nie było najgorzej.
Nie wiedziałam ile tam spędzę więc z nadmiaru wolnego czasu trochę się tam urządziłam. Kupiłam sporo artykułów kuchennych, zapas energetyków, wina i przekąsek. Rozpakowałam też moje rzeczy. Ale trzymałam się z dala od szafy. Swoje brania pochowałam do szafek.
Miałam też ochotę na jakąś zmianę. Potrzebowałam coś zmienić w swoim wyglądzie. Pofarbowałam więc moje włosy na czarno. Postanowiłam zrobić to sama i przez to musiałam się trochę namęczyć. Nie obyło się też bez komplikacji. Na początku kupiłam jedno opakowanie farby, ale nie przemyślałam tego, że moje włosy są długie i gęste. Tak więc z nałożoną farbą na jakąś 1/4 włosów z przodu musiałam wyjść z domu do sklepu. Ludzie na ulicy zdecydowanie dziwnie się na mnie patrzyli. Czułam się jakbym uciekła z psychiatryka. Jeszcze w dodatku w dresach i brudnej od farby białej koszulce. W końcu jakoś dotarłam do najbliższej drogerii i kupiłam jeszcze 3 opakowania. Kasjerka się śmiała i opowiedziała mi, że jej kuzynka też tak miała. W końcu jakoś udało mi się skończyć te włosy i muszę przyznać, że efekt był powalający. Bardzo mi się podobał. Miałam wrażenie, że kolor czarny świetnie mi pasował.
Po mojej akcji z farbowaniem, na następny dzień odwiedził mnie Rag. Był w szoku gdy otworzyłam mu drzwi. Dosłownie stanął jak wryty. Rozśmieszyło mnie to. Zaśmiałam się i poprawiłam swoje nowe włosy. Gdy już szok mu przeszedł i wszedł do środka, zaczął mnie komplementować od góry do dołu. Powiedział, że by się tego nie spodziewał, ale to była dobra decyzja oraz że zdecydowanie mi pasuje i ogólnie mu się podoba. Bardzo mnie to ucieszyło i dodało pewności siebie. Byłam zdecydowanie zadowolona.
*****
*Asher pov*Siedziałem na fotelu w jednej ze swoich posiadłości. Odpisywałem Tony'emu. Był jednym z moich bardziej zaufanych ludzi. A tylko na takich teraz mogłem liczyć. Nie spałem dzisiaj. Zmęczenie dawało mi się we znaki, ale byłem już do niego przyzwyczajony. Miałem zbyt wiele na głowie. Szczególnie ostatnio.
Wtedy do pomieszczenia wszedł Rag. Mój najlepszy przyjaciel. Czasem jak patrzyłem na nasze charaktery to zastanawiałem się jakim cudem to właśnie ten chłopak był mi najbliższy. Ale znałem odpowiedź.
- Byłem u tych ze wschodu. Na razie cisza. - Poinformował mnie.
- To dobrze. Chociaż to tylko kwestia czasu. - Odrzekłem.
Nastąpiła między nami chwila ciszy podczas, której każdy z nas pogrążył się we własnych myślach. Jednak po pewnym czasie to znowu Rag zdecydował się ją przełamać.
- Pofarbowała włosy.
CZYTASZ
Devilish
Romance„Lepiej być władcą w piekle niż sługą w niebiosach." ~ John Milton, Raj utracony Angie Reed przypadkowo trafi do samego piekła i jeszcze niżej. Ale czy to możliwe, że to sam diabeł, który ściągnął na nią piekło, ją od tego piekła wybawi? Kto tak nap...