29. Fetysz niani

12.2K 404 51
                                    

Kiedy wszyscy zaczęli wychodzić z budynku, wsiedliśmy razem z Weaverem i kierowcą do auta, którym przyjechaliśmy. Wróciliśmy z powrotem do rezydencji gangstera. Wszyscy wysiedli z pojazdu. Rag zaczął iść w stronę wejścia. Szłam za nim kiedy Ash mnie zawołał.

- To jeszcze nie koniec wycieczki.

Wsiadł na miejsce kierowcy. Zawróciłam, a następnie otworzyłam drzwi od strony pasażera. Wsiadłam do samochodu. Zostaliśmy sami. Postanowiłam to wykorzystać i z nim porozmawiać.

- Więc mam dla ciebie pracować? A co jeśli nie chce?

- Nie masz wyboru. Jeśli chcesz pozostać żywa. - Odpalił silnik.

- Dokąd tym razem jedziemy? - Spytałam.

W odpowiedzi tylko spojrzał na mnie wymownie. Wychodzi na to, że i tym razem się nie dowiem. Chciałam się czymś zająć i nagle dostrzegłam radio samochodowe. Bez zastanowienia od razu je włączyłam. Asher na mnie spojrzał. Skakałam po kanałach i szukałam czegoś ciekawego albo czegoś co znam. Wreszcie natrafiłam na jakąś piosenkę, którą znałam. Puściłam ją na full i zaczęłam tańczyć na siedząco i śpiewać. Gangster się uśmiechał i spoglądał na mnie co jakiś czas pytająco unosząc jedną brew. Ja jednak udawałam, że tego nie widzę. Gdy Ash zatrzymał auto znajdowaliśmy się w centrum jakiegoś miasta. Otworzył drzwi i wysiadł z pojazdu. Zawiesił się na otwartych drzwiach.

- Na co czekasz Angie?

Dość niepewnie wysiadałam z auta.

- Nie boisz się, że ucieknę? Albo zaczepię jakiegoś policjanta? Jesteśmy w środku miasta. - Zapytałam skonsternowana.

- Wtedy kiedy byłaś przetrzymywana u Reya. Gdy ja z Ragiem zostawiliśmy cię samą z kluczykami do auta. Miałaś okazję, żeby wziąć auto i odjechać. Dlaczego zostałaś?

- Bo uznałam, że sama nie dałabym rady. Nie miałabym szans na przeżycie. Zresztą to, że wtedy podjęłam strategiczną decyzję i nie uciekłam, nie oznacza, że teraz tego nie zrobię.

- Chcę, żebyś mi zaufała. Więc postanowiłem zaufać tobie. Poza tym jesteś mądra, aniołku. Wiesz, że gdybyś uciekła to twoje problemy i tak by się nie skończyły. Wprost przeciwnie. Tylko by się powiększyły.

- No i... opłacam policję. - Dodał.

- Wiedziałam.

- Muszę załatwić jedną sprawę więc pomyślałem, że przy okazji chciałabyś pewnie spędzić trochę czasu na mieście. Tylko trzymaj się mnie i nie odchodź nigdzie sama.

- Chyba kręci cię bycie niańką.

- Nie wiesz jak bardzo. - Uśmiechnął się narcystycznie.

Skręciliśmy w jakąś uliczkę. Na jej końcu stał jakiś mężczyzna.

- Poczekaj tutaj. Nigdzie się nie ruszaj. Zaraz wrócę.

- Dobrze nianiu. - Przewróciłam oczami.

Uśmiechnął się i odszedł. Stałam tam rozglądając się. Znajdowaliśmy się na rynku. Było to jakieś nieduże miasteczko. Wyglądało ładnie. Nie było wielu ludzi na ulicach. Nagle podszedł do mnie jakiś zwykły chłopak. Nie był może zabójczo przystojny, ale brzydki napewno też nie. Miał może z 180 cm wzrostu, blond włosy, niebieskie oczy, prosty nos i małe usta. Ubrany był w białe dresy i szarą koszulkę z krótkim rękawem. Wydawał się być w moim wieku.

- Hej jestem Dean. - Przedstawił się.

- Angie. - Odpowiedziałam.

- Nie będę owijał w bawełnę. Jesteś bardzo ładna i pomyślałem, że może chciałabyś wyskoczyć ze mną na kawę albo wpaść do mnie? Moglibyśmy się poznać i coś porobić. Albo może chociaż dałabyś mi swój numer albo Facebooka? - Podrapał się po karku.

- Spierdalaj szczeniaku. - Odezwał się zza moich pleców Asher nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.

- A ty to niby kto? - Zapytał Dean. Przyjął postawę obronną. Patrzył ma Asha nieprzychylnym wzrokiem.

Zauważyłam kątem oka jak Weaver sięga do kieszeni. Wiedziałam już, że to zły znak. Odwróciłam się całkowicie do nowo spotkanego chłopaka i położyłam mu jedną dłoń na ramieniu, a drugą na klatce piersiowej delikatnie go pchając.

- Chyba powinieneś już iść Dean. - Powiedziałam popychając go by już szedł.

- Daj mi chociaż swój numer. Jestem lepszy niż ten przygłup. I potrafię się zachować. - Reklamował się, powoli się odwracając pod moim naciskiem.

- Znajdę cię na fejsie. - Skłamałam.

Chyba podziałało, bo wreszcie odwrócił się i zaczął odchodzić. Wtedy za to Ash zrobił krok w jego stronę. Stanęłam tym razem przed nim.

- I kto tu jest niańką? - Spojrzałam na niego i uniosłam jedną brew.

- Zostawiłem cię kurwa na sekundę. - Mówił zdenerwowany.

- Uspokój się, przecież nic nie zrobiłam.

- Co mu powiedziałaś? - Spytał.

- Powiedziałam tylko jak mam na imię.

- Dlaczego go bronisz?

- A ty tak bardzo się wkurzasz?

Nie odpowiedział. Po chwili zrozumiałam o co chodzi.

- Jesteś zazdrosny. - Powiedziałam cicho nie mogąc uwierzyć.

Uśmiechnął się narcystycznie.

- Nie bywam zazdrosny mała.

- Udowodnij. - Zażądałam uśmiechając się zwycięsko.

- Idziemy. - Powiedział tylko stanowczo.

Ruszyłam więc za nim porzucając temat. Szliśmy środkiem miasta. Brakowało mi tego. Fajnie było znów pobyć wśród zwykłych ludzi. Spojrzałam na lokalną knajpkę. Wyglądała przytulnie.

- Jesteś głodna? - Zapytał mój towarzysz.

- Troszkę. Wejdziemy?

- Mogę cię zabrać do restauracji. - Zaoferował.

- Wolę tu.

Otworzył mi drzwi i mnie przepuścił. Nie sądziłam, że jest gentlemanem. Często mnie zaskakuje. Dalej nie udało mi się go rozgryźć. Usiedliśmy przy jednym z wolnych stolików. Kelner gdy tylko nas zauważył pognał do nas jak narwany.

- Witamy panie Weaver. Czy mógłbym przyjąć zamówienie? - Zapytał grzecznie pracownik.

Nie mogłam uwierzyć, że nawet tutaj go znają.

- Whisky z colą i to co pani sobie zażyczy. Wybieraj. - Zwrócił się do mnie.

- Przepraszam panie Weaver, ale nie mamy whisky. - Zauważył kelner.

Asher spojrzał na niego.

- Oczywiście. Whisky z colą. A co dla pani? - Zapytał mnie.

- Poproszę dużą capriciosę i czerwone wino.

- Jakie? - Dopytał.

- Najdroższe. - Odpowiedziałam nie patrząc na chłopaka siedzącego przede mną.

- Lampkę?

- Butelkę.

Gangster uśmiechnął się szeroko i pokręcił głową w geście rozbawienia.

DevilishOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz