Otworzyłam oczy. Rozpoznałam ten sam pokój, w którym przebywałam w posiadłości Weavera. Leżałam na łóżku. W pomieszczeniu nie było nikogo poza mną. Byłam podpięta do kroplówki stojącej obok łóżka. Podniosłam się i wyjęłam igłę ze skóry. Wzdrygnęłam się na tą czynność. Nienawidzę igieł. Zeszłam z łóżka oraz ruszyłam w stronę drzwi. Nadal trochę kręciło mi się w głowie. Zeszłam schodami na dół. W salono-barze byli Ash z Ragiem.
- Nie powinnaś wstawać! Wracaj. - Nakazał mi Raggie gdy mnie zobaczył.
- Zaraz. Ile spałam?
- Prawie dwa dni. - Odpowiedział mi Asher.
- Dwa dni? - Rozszerzyłam zszokowana oczy do wielkości talerzy. Nie mogłam uwierzyć.
- Zjedz coś. - Powiedział Weaver.
- Nie jestem głodna.
- Załatwię cokolwiek na co masz ochotę. - Kontynuował.
- Nie jestem głodna. - Powtórzyłam. - Wracam się położyć.
- Mam coś twojego.
Wyjął z szuflady mój szkicownik. Wyciągnął rękę z nim, w moim kierunku. Wzięłam go i po prostu poszłam na górę. Odłożyłam go na szafkę i położyłam się na łóżku. Podciągnęłam kolana pod brodę i ścisnęłam pościel. Mimo, że spałam tak długo, nadal byłam zmęczona. Około godzinę później ponownie zawitałam w objęcia Morfeusza. Śnił mi się Rey. Byłam w tej samej piwnicy, w której mnie przetrzymywał. Nie miałam na sobie ubrań, jedynie bieliznę. Stałam w miejscu i nie mogłam się ruszyć. Rey podchodził coraz bliżej. Chciałam uciec, ale moje ciało stało w bezruchu. Widziałam jego przerażający, szyderczy uśmiech. Wpadłam w panikę.
Obudziłam się z krzykiem. Przez drzwi pokoju wparował Ash. Ponownie krzyknęłam wystraszona. Gdy go rozpoznałam kamień spadł mi z serca. Byłam cała roztrzęsiona i ciężko oddychałam. Nie mogłam się uspokoić.
- To tylko zły sen, mała. Jesteś bezpieczna. - Podszedł do łóżka. - Rey się tu nie dostanie.
Spojrzałam na niego zaskoczona. Skąd wiedział, że to on mi się śnił? Czasami miałam wrażenie, że czyta mi w myślach.
- Domu pilnuje 15 moich ludzi. Zmieniają się co godzinę. Podwoiłem też straż przy bramie, a ja śpię pokój obok. Rag na dole. Nikt tu nie wejdzie bez twojego pozwolenia. Nawet ja. Jeśli powiesz, że tego nie chcesz.
Nic nie powiedziałam. Patrzyłam tylko na pościel.
- Pójdę już.
Wyszedł z pomieszczenia, a ja opadłam z powrotem na poduszki. Nie zasnęłam już do rana.
Minęło kilka dni. Codziennie w środku nocy krzyczałam. Za każdym razem przychodził Ash. Nie gadaliśmy jednak wiele ze sobą. Z Raggiem tak samo. Dalej nic nie jadłam. Moje rany się goiły. Raggie chciał by obejrzał mnie lekarz, ale się nie zgodziłam. Siedziałam właśnie w pokoju kiedy przyszedł Asher z pizzą w ręce. Położył mi ją przed twarzą.
- Nie chce. - Odpowiedziałam krótko.
- Nie pytałem.
- To świetnie.
- Jak nie zaczniesz jeść to podepnę cię do kroplówki.
- Nie zrobisz tego.
- Robię co chcę aniołku.
Wstałam nagle chcąc wyjść, ale pojawiły mi się mroczki przed oczami i się zachwiałam. Prawie upadłam, ale złapałam się komody. Przeklnęłam siebie w myślach. Świetny moment. Mój organizm to ma wyczucie.
CZYTASZ
Devilish
Romance„Lepiej być władcą w piekle niż sługą w niebiosach." ~ John Milton, Raj utracony Angie Reed przypadkowo trafi do samego piekła i jeszcze niżej. Ale czy to możliwe, że to sam diabeł, który ściągnął na nią piekło, ją od tego piekła wybawi? Kto tak nap...