Wtedy podałam Robinowi rysunek, który zrobiłam już jakiś czas temu.
- To ty to zrobiłaś? - Spytał tatuażysta.
Przytaknęłam.
- Masz talent. Podoba mi się. W którym miejscu ma być to arcydzieło?
Poczułam się miło słysząc jego słowa.
- Na udzie. - Pokazałam mu miejsce.
- Ściągnij spodnie i połóż się na kanapie, a ja przygotuję wzór.
Tak więc zrobiłam. Asher wziął do ręki mój rysunek i chwilę mu się przyglądał z zapałem.
- Zaskakujący, ale dobry wybór. Będzie ci pasował. - Stwierdził.
- Wiem. - Odparłam z pewnym siebie uśmiechem.
Chwilę później tatuator przystąpił do pracy.
Cały proces trwał kilka godzin. Przez ten czas chwilę rozmawialiśmy, ale też na trochę udało mi się nawet usnąć. Zielonooki przez cały czas był obecny. A przynajmniej wtedy kiedy byłam przytomna. Wreszcie tatuaż był gotowy. Stanęłam przed lustrem. Skończona praca przedstawiała naprawdę pięknego, dużego tygrysa. Wyglądał dumnie oraz groźnie i przebiegle. Wzbudzał wrażenie jakby był czujny i w każdej chwili gotów był zaatakować. Idealnie wpasował się w moje ciało. Byłam zachwycona efektem. Nawet bardziej niż na to liczyłam. Robin się spisał.- Wygląda świetnie. - Skomentował gangster.
Zgodziłam się z nim. Był zdecydowanie najlepszym z moich niewielu tatuaży. I największym. Choć wcale nie był aż tak wielki. Nie za mały, nie za duży.
- Cieszę się, że się podoba. - Przyznał artysta.
Po moim obejrzeniu dzieła artysta posmarował go kremem przeznaczonym do tatuaży, przyspieszającym gojenie i owinął go folią. Następnie poinstruował mnie jak o niego dbać. Później ostrożnie ubrałam z powrotem spodnie i podziękowałam tatuażyście. Weaver mu zapłacił. Z tego co zauważyłam, nie skąpo. Potem znowu zostaliśmy z gangsterem sami. Dalej jeszcze byłam podekscytowana nowym nabytkiem. Choć było późno ani trochę nie chciało mi się spać. Wprost przeciwnie. Zdecydowaliśmy się pójść na górę do pokoju.
Rozmawialiśmy o jakichś bzdurach kiedy w pewnej chwili usłyszeliśmy otwierające się z hukiem drzwi wejściowe na dole. Następnie słychać było różne głosy i śmiech.
- Zaraz wrócę. - Powiedział Ash i wyszedł z pomieszczenia.
Również byłam ciekawa co się dzieje więc postanowiłam, że pójdę za nim. Zeszłam na dół chwilę po gangsterze i zobaczyłam 6 pijanych chłopaków. Po czym poznałam, że są pijani? Po na wpół wypitych butelkach przeróżnych alkoholi w ich rękach. Sekundę później nietrzeźwi zauważyli Weavera.
- Szefie! - Zawołał jeden zaskoczony, tak jakby się go tu nie spodziewał.
- Raga nie ma. Jest zajęty. - Powiedział krótko Asher wiedząc od razu o co chodzi.
- Myśleliśmy, że będzie. - Odpowiedział któryś.
- I że nie będzie mnie? - Zapytał ironicznie boss.
Z tego co widziałam nikt nie odważył się mu odpowiedzieć.
- W zasadzie to nawet dobrze się składa, że przyszliście. Zostaniecie z Angie, a ja w tym czasie się z kimś spotkam.
Potem odwrócił się i prawie na mnie wpadł. Wiedziałam, że miał zamiar pójść po mnie, ale zobaczył, że stoję tuż za nim. Stanął obok mnie i wskazał ręką na chłopaków.
- To znajomi Raga. Będziesz miała towarzystwo. Niedługo wrócę. Bądź grzeczna.
Po tych słowach wyszedł, a pozostali osobnicy podeszli do mnie. Przedstawili mi się, ale szczerze mówiąc nie zapamiętałam ich imion.
- Co powiesz na jakąś muzykę? - Zapytał mnie najwyższy z nich.
- Chętnie.
Potem podłączyli się do głośników zamontowanych w całym salonie, zgasili światło i włączyli jakieś kolorowe światła. Nawet nie miałam pojęcia, że jest tu coś takiego! W jedną chwilę z salonu zrobili mini klub.
- Jakieś życzenia? - Zapytali mając na myśli muzykę.
- Może być Shawn Mendes - There's nothing holding me back. - Odpowiedziałam. Lubiłam tą piosenkę.
- A napijesz się czegoś z nami?
- Chciałabym, ale tatuażysta mi zabronił na dwa dni.
- Masz świeżą dziarę? Pokaż.
- Musiałabym zdjąć spodnie.
- To zdejmuj. To tylko spodnie.
Jeden z jego kolegów uderzył go w ramię.
- Nie zwracaj na niego uwagi. Dan chciał powiedzieć, że szkoda, że się z nami nie napijesz. Ciężko wyrobić na trzeźwo w najebanym towarzystwie.
- Niestety. - Powiedziałam.
W międzyczasie naszej rozmowy z głośników zaczęła lecieć muzyka.
- A skoro nie możesz pić, to może chcesz emkę?
- Sama nie wiem...
Co prawda oczywiście wiedziałam co to emka, ale jakoś nigdy nie próbowałam. Nie wiedziałam czy to do końca dobry pomysł. Przez chwilę się zastanawiałam. Rozważałam wszystkie za i przeciw. Gdy okazało się, że nie mam żadnych przeciw, decyzja zapadła.
- Daj. - Zdecydowałam się.
Stwierdziłam, że dam się ponieść. Nie wiele mam tu rozrywek, a moje życie przeraźliwie często jest zagrożone, więc pomyślałam, że nie będę się ograniczać.
- Jaką chcesz? Mitsubishi, playboy, spongebob czy ufo?
- UFO jest niezłe. - Doradził mi inny z pijanych chłopaków.
- Daj playboya. - Powiedziałam.
Chłopak położył na mojej dłoni małą, czarną tabletkę w kształcie króliczka playboya. Położyłam ją na język po czym połknęłam, nie zastanawiając się zbytnio.
Niedługo później narkotyk zaczął działać, a ja tańczyłam do muzyki tak jakbym stanowiła z nią całość. Świat wokół nie istniał. Czułam się niesamowicie. Pierwszy raz w życiu spróbowałam narkotyków. Kiedyś co nie co eksperymentowałam z trawką, ale uznałam, że to nie dla mnie. Zostałam więc przy standardowych używkach. Papierosach i alkoholu. Także to było moje pierwsze takie doświadczenie. Trudno opisać ten stan, ale czułam się świetnie. Nie miałam pojęcia ile czasu minęło. Wiedziałam, że muszę dużo pić dlatego na wszelki wypadek co chwilę sięgałam po szklankę wody. Co jakiś czas wychodziłam też zapalić. Rozmawiałam z pijanymi chłopakami. Nie pamietam już o czym. Chyba o kolorach? Być może. Dużo się śmialiśmy, śpiewaliśmy i tańczyliśmy. Kręciłam biodrami w rytm muzyki.
Nagle przez drzwi wszedł Weaver. Byłam tak pochłonięta muzyką, że mało brakowało, a nawet bym nie zauważyła, że wrócił.
- Ash! - Ucieszyłam się, kiedy go zobaczyłam.
Gangster podszedł do mnie.
- Widzę, że jeszcze nie śpisz. Przepraszam, przedłużyło mi się.
- Nic się nie stało.
Nagle przestępca spoważniał.
- Spójrz na mnie. - Powiedział innym już tonem.
Nie wiedziałam o co chodzi więc popatrzyłam na niego.
- Pokaż oczy. - Chwycił mój podbródek i uniósł moją głowę trochę do góry tak by lepiej mi się przyjrzeć.
- O co chodzi? - Zapytałam ze zmarszczonymi brwiami.
CZYTASZ
Devilish
Romance„Lepiej być władcą w piekle niż sługą w niebiosach." ~ John Milton, Raj utracony Angie Reed przypadkowo trafi do samego piekła i jeszcze niżej. Ale czy to możliwe, że to sam diabeł, który ściągnął na nią piekło, ją od tego piekła wybawi? Kto tak nap...