Po jakichś 30 minutach poszukiwań, wzdychań i narzekań w końcu wybrałam co ubrać. Założyłam krwistoczerwoną, satynową, krótką sukienkę na ramiączkach z dekoltem typu woda i jakby zwężeniem z jednej strony na talii przez co delikatnie się marszczyła i miała wycięcie na udzie. Jako buty wybrałam czarne sandały na obcasie z paskami jedynie na dole butów i na kostkach.
Sukienka była przepiękna i mega seksowna. Ślicznie podkreślała moją wąską talię i zgrabne nogi. Zawsze uważałam, że figura była moim atutem. Oczywiście nie była idealna i kilka rzeczy bym poprawiła gdybym mogła, ale była satysfakcjonująca. Nie miałam wyrzeźbionego, płaskiego brzucha, ale napewno byłam szczupła. Do tego w miarę wąska talia, średnio duży biust, wystające obojczyki, chude ręce. Nogi choć były dość krótkie przez mój niski wzrost, nadal w porządku. Mogło być lepiej i bywały dni kiedy nie mogłam na siebie patrzeć, ale też przez większość czasu uważałam, że to właśnie figura jest moją mocną stroną. Dlatego było okey.
Dobrałam jeszcze biżuterię. Założyłam srebrne pierścionki, trzy bransoletki, jeden krótki łańcuszek i błyszczące kolczyki z diamencikami. Zazwyczaj wolałam złote dodatki, ale teraz jakoś bardziej pasowały mi te srebrne. Wzięłam jeszcze do ręki perfumy i spryskałam się nimi kilka razy. Potem rozczesałam tylko długie, ciemne włosy i pozostawiłam je same sobie. W takim wydaniu zakręciłam się wokół własnej osi prezentując się Raggiemu.
- Jak wyglądam? - Zapytałam słodkim głosem.
Jak na siebie patrzyłam, czułam się naprawdę ładnie. Moja samoocena podniosła się o kilka punktów w górę. Od razu aż miałam wesoły nastrój.
- Wyglądasz nieziemsko, młoda. - Zlustrował mnie z góry na dół. - Wyglądasz jak pogromczyni kutasów.
Rozbawił mnie tym określeniem. Skąd on brał te teksty? Zaśmiałam się ukazując ząbki.
- Tylko homoseksualista by na ciebie nie poleciał. - Kontynuował wychwalanie mnie. Karmił moje ego. - Choć gdybym był gejem to i tak na twój widok zmieniłbym orientację.
- Nie przestawaj. - Poleciłam i odrzuciłam ostentacyjnie włosy.
- Jesteś piękna. - Powiedział tym razem już bardziej poważnym głosem.
Zrobiło mi się miło. Prawie się wzruszyłam. Podeszłam więc aby go przytulić. Objął mnie i się zaśmiał.
- Jak to jest możliwe, że nawet w tych butach dalej jesteś tak niska? - Pytał.
- Nie ja wybierałam sobie geny. - Odparłam.
- Jest 19.08. Mieliśmy jechać o 20.00, ale okazało się, że mamy godzinę drogi przed sobą, a ja chcę się jeszcze zatrzymać w jakimś sklepie lub na stacji. - Poinformował. - Także możemy się już zbierać.
- A co z Ashem? Gadałeś z nim? Gdzie on jest? - Pytałam.
- Gadałem. To impreza zamknięta i nie miał nic przeciwko.
- Weaver nie miał nic przeciwko? Żebym stąd wyszła? Poszła na imprezę? - Jakoś nie mogłam w to uwierzyć.
- Jak już mówiłem, to impreza zamknięta. Możliwe, że to dlatego nie protestował. Ale pewności nie mam.
- Tak w zasadzie skoro to impreza zamknięta to w ogóle tam wejdę?
- Młoda. Ze mną wejdziesz wszędzie. - Uśmiechnął się cwanie. - Jesteś gotowa? Możemy iść?
- Czekaj.
Poszłam szybko do łazienki i zgarnęłam z niej pomadkę i puder. Wróciłam do Raga i popatrzyłam na niego proszącym wzrokiem wyciągając ku niemu dłonie z rzeczami. Przewrócił oczami i wziął ode mnie kosmetyki, a następnie schował do kieszeni. Nie moja wina, że ja żadnych nie miałam. Torebki nie opłacało mi się brać.
- Gotowa. - Oznajmiłam z uśmiechem.
Chłopak wyciągnął swoje ramie w moim kierunku, które złapałam. Razem zeszliśmy na dół i po chwili opuściliśmy budynek. Jak się okazało, pod rezydencją stało już neonowo zielone, błyszczące, sportowe auto. Wyglądało bardzo awangardowo i ekskluzywnie. Czekało na nas. Myślałam, że ktoś nas zawiezie dlatego zdziwiłam się widząc jak Rag wskakuje na miejsce kierowcy. Zajęłam fotel pasażera i zamknęłam za sobą drzwi.
- Ty prowadzisz? - Spytałam aby się upewnić.
- Oczywiście, że ja. To moje auto. - Pochwalił się.
- W sumie mogłam się domyślić. Pasuje mi do ciebie.
- To moje ulubione. Nazwałem je Nitro.
- Nazwałeś auto? - Spytałam cynicznie.
- Nazywam wszystkie.
Mówiąc to odpalił silnik i ruszyliśmy. Przejechaliśmy kawałek i wielka brama otworzyła się przed nami. Byłam bardzo podekscytowana. Aż ciężko było mi usiedzieć w miejscu.
- Masz tu jakieś radio? - Spytałam. Nie wiedziałam gdzie może się znajdować ani tym bardziej jak je włączyć.
- Nawet więcej. YouTube. - Dotknął jakiegoś ekranu na desce rozdzielczej i wszedł w aplikację YouTube. - Puszczaj co chcesz. Przez tą godzinę pozwolę ci być dj'em. O ile nie puścisz Mozarta.
Rozpromieniłam się jeszcze bardziej. Uśmiechnęłam się perliście i zaczęłam wpisywać tytuł piosenki na dotykowym ekranie.
Ogólnie przez całą drogę puszczałam głośno różne piosenki często śpiewając je na cały głos. Rag czasem się dołączał drąc się razem ze mną. Trochę rozmawialiśmy i się wygłupialiśmy. Obserwowałam też widoki za oknem. W pewnej chwili zauważyłam, że chłopak skręcił w zjazd prowadzący na stację benzynową. Ściszyłam muzykę.
- Chcesz coś ze stacji? - Zapytał.
W tym czasie zaparkował.
- Papierosy. - Poprosiłam.
- Coś jeszcze?
- Może energetyka.
- Zaraz będę. - Powiedział i wysiadł z auta. Już miał zamykać drzwi, ale dość niepewnie się obrócił i schylił z powrotem aby na mnie spojrzeć. Widziałam, że był lekko zmieszany. - Tylko... - Zaczął jakby nie wiedział do końca co ma powiedzieć. - ...nie uciekaj dobra? - Spytał łagodnie jakby nie chcąc powiedzieć czegoś złego. Uniósł smutno kącik ust i zamknął drzwi. Odwrócił się i wszedł do środka stacji. Odprowadziłam go wzrokiem.
Miałam zszokowaną minę. Rozchyliłam lekko usta. Szczerze mówiąc nawet o tym nie pomyślałam. Teraz jak o tym powiedział dopiero zaczęłam nad tym myśleć. Zaufał mi. Zaufał mi, że jak wróci to dalej będę w aucie. Gdybym teraz uciekła zapewne miałby tak wielkie kłopoty, że nawet nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Ale co miałabym zrobić? Ubrana w sukienkę i szpilki, pomalowana, zadbana miałabym wyjść z drogiego sportowego samochodu i powiedzieć, że mnie porwano? Nie tak wyglądają ofiary porwania. Nikt by mi w to nie uwierzył. A nawet jeśli to co dalej? Wciąż byłam celem. Niewłaściwe osoby dowiedziały się, że podobno mam kartę pamięci, o którą zabijają się teraz wszyscy w półświatku. Co prawda jeszcze się to aż tak nie rozeszło, a mój wizerunek nie jest jeszcze tak znany, ale to była tylko kwestia czasu. Podobną sytuację przerabiałam już z Weaverem kiedy zabrał mnie do miasta. Miałam wtedy podobne rozumowanie. Dzięki Asherowi byłam w pewnym sensie pod ochroną. Ucieczka na obecną chwilę nie miałaby sensu.
Właśnie. Asher. Nie widziałam go od naszej rozmowy w środku nocy kiedy zapytałam czy możemy zapomnieć o tym, że się przespaliśmy. Jego temat był skomplikowany. Dlatego wypad z przyjacielem był teraz jak lekarstwo na moją duszę.
Nie chciałam o nim myśleć. Jeszcze nie.
CZYTASZ
Devilish
Romance„Lepiej być władcą w piekle niż sługą w niebiosach." ~ John Milton, Raj utracony Angie Reed przypadkowo trafi do samego piekła i jeszcze niżej. Ale czy to możliwe, że to sam diabeł, który ściągnął na nią piekło, ją od tego piekła wybawi? Kto tak nap...