23. Witamy w piekle

12.6K 380 31
                                    

- Rey?

- Witaj ponownie. - Przywitał mnie.

Nie mogłam uwierzyć, że stał przede mną Rey. Mężczyzna, który pozostawił mi kilka blizn po sobie. Który przypalał moją skórę papierosami i ciął nożem. On sam jednak też nie wyglądał tak dobrze jak wtedy gdy go ostatni raz widziałam. Ledwo go poznałam. Miał bliznę przebiegająca przez lewą brew obok której była druga, mniejsza, ale grubsza na kości policzkowej. Do tego zauważyłam bardziej krzywy nos oraz pozostałości powoli zanikającego już siniaka pod prawym okiem. Jako wisienkę na torcie, całą twarz miał trochę opuchniętą. Wyglądał jeszcze bardziej przerażająco niż wcześniej. Dostawałam gęsiej skórki patrząc na niego.

- Ahh to? - Wskazał na swoją twarz. - Weaver mi to załatwił. Tylko dlatego, że nie do końca go posłuchałem. W sumie to twoja wina. Ale przecież dobrze się bawiliśmy, prawda?

- Co tu robisz? - Zignorowałam jego ironiczne pytanie. - Gdzie jest Asher? Wie o tym?

- Nie bój się. Napewno się dowie. A co do mnie... Już nie jestem marionetką Weavera. Wypisałem się. Stworzyłem coś własnego.

- Jak chciałeś mnie zaprosić na imprezę z tej okazji to mogłeś wysłać kartkę.

Chłopak podszedł do mnie. Wziął zamach i sprzedał mi policzka. Aż upadłam. Czułam pieczenie oraz ciepło rozchodzące się po lewej stronie twarzy. Powoli się podniosłam. Na twarzy miałam wypisane zaskoczenie z oburzeniem.

- Nie po to tu jesteś. Nie mam wiele czasu więc od razu przejdę do rzeczy. Weaver nie potrafił zrobić tego co do niego należy, a wręcz w jakiś sposób stałaś się dla niego ważna. Ma do ciebie słabość.

- Słabość? Do mnie? Chyba nie wiesz co mówisz. Jestem jego więźniem.

- Chyba raczej byłaś. Teraz jesteś moim. A ja zamierzam zdobyć to co ukrywasz. I zrobię wszystko aby to dostać.

- Ile razy jeszcze mam powtarzać, że nie wiem dosłownie nic o tej magicznej rzeczy, którą każdy chce? A już napewno nie wiem gdzie to gówno jest. Ani też go nie posiadam dla jasności. Co to? Jakiś święty gral wśród gangsterów? Dowód męskości? Rozumiem, że tobie by się przydał najbardziej, ale nie zmienia to - Nie dano mi dokończyć zdania.

Ponownie wymierzył mi policzek. Tym razem jeszcze mocniej. Byłam prawie pewna, że za niedługo zrobi się fioletowy. Jedna łza bólu spłynęła po nim zostawiając po sobie strużkę ciepła. Nim zdążyłam podnieść głowę chwycił mnie za włosy i pociągnął do góry. Krzyknęłam.

- A więc Asher lubi pyskate. Wiesz co? Być może naprawdę nie wiesz co jest zapisane w środku „świętego grala" jak to ujęłaś, dlatego powiem ci czego wszyscy szukają. Karta pamięci, którą posiadasz zawiera listę. - Przybliżył swoją twarz do mojej, dalej nie puszczając moich włosów, co bardzo bolało. - Listę wszystkich średnich, większych i największych gangsterów z całego kraju wraz z hakami i dowodami na każdego z nich. Łącznie ze mną i Weaverem. Jest tam hak na każdego kto choć trochę się liczy w półświatku. Kto będzie miał listę, będzie miał w garści cały kraj. Będzie w stanie zaszantażować każdego. Król może być tylko jeden. Więc oddaj mi proszę kartę pamięci, a może pozwolę ci żyć i zarabiać dla mnie w burdelu.

Gdy skończył swój monolog przez chwilę patrzyłam na niego z pogardą po czym splunęłam mu prosto w twarz.

- Do zobaczenia w piekle. - Odpowiedziałam.

W odpowiedzi rzucił mną mocno o podłogę. Gdy leżałam zaczął mnie kopać. Miałam związane z tyłu ręce i nie miałam nawet jak się zasłonić. Kopnął mnie kilka razy w brzuch i żebra wydobywając ze mnie za każdym razem jękniecia z bólu. Gdy przestał nie miałam siły nawet się podnieść lub przewrócić. Po prostu leżałam skulona na podłodze wijąc się z bólu.

- Przywiążcie ją do ściany. Ciasno. - Powiedział do swoich wspólników, a następnie wyszedł.

Wyżej wspomniani podeszli do mnie i odwiązali mi sznur na nadgarstkach. Jednak nie na długo. Przełożyli mi ręce do przodu i przywiązali do stalowego kółka wystającego nisko ze ściany. Nie mogłam nawet wstać. Sznur zacisnęli bardzo mocno. Krew ledwo dopływała mi do dłoni, a każdy ruch nadgarstkiem powodował tarcie i ból. Potem zostałam sama. Adrenalina powoli spadała i z minuty na minute odczuwałam ból jeszcze bardziej. Zastanawiałam się czy nie mam złamanego żebra. Ciężko mi się oddychało. Gdy się już trochę uspokoiłam, zaczęłam myśleć, by choć trochę odwrócić swoją uwagę od obolałych miejsc. Zadawałam sobie pytania. Dlaczego Rey sądzi, że Asher ma do mnie słabość? To mój porywacz. Ponoć chciał mnie zabić. I dlaczego wszyscy myślą, że jestem w posiadaniu karty pamięci, dzięki której jakiś gangster będzie mógł zostać królem? Dlaczego tamten diler tak powiedział? I czemu wszyscy mu w to uwierzyli? Czy to możliwe, że chciał mi w ten sposób uratować życie? By nie można było mnie zabić. Ale czemu miałby to robić? Wtedy zdałam sobie sprawę, ze nawet jeśli udałoby mi się ujść stąd z życiem to zjawią się inni. Wcześniej czy później. Mniej lub bardziej groźni. Przyjdą po mnie tak samo jak Rey. Nie dadzą sobie spokoju dopóki ta karta pamięci naprawdę się nie znajdzie. Tkwię w tym już po uszy. Wystarczyło tylko, że weszłam w nieodpowiednią alejkę i zniszczyłam sobie życie. Nikt nie przyjdzie mi z pomocą. To, że wszyscy myślą, że mam to czego chcą z jednej strony na razie utrzymuje mnie przy życiu, a z drugiej ściąga na mnie ogromne niebezpieczeństwa. Ale jak wyda się, że naprawdę niczego nie mam, Rey zabije mnie natychmiast, bo nie będę mu już do niczego potrzebna. Jestem w dupie.

DevilishOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz