Kiedy się obudziłam chłopaka nie było obok mnie. Wstałam lekko zdezorientowana tym, gdzie właściwie się znajduję, żeby po chwili przypomnieć sobie ostatnie wydarzenia. Bolała mnie głowa, więc zmusiłam się do wyjścia z pokoju i poproszenia Nicoli o tabletki. Powoli otworzyłam białe drzwi i usłyszałam jak z kimś rozmawia.
- Tak, już wychodzę. Będę za pół godziny.
Zostawia mnie? Właściwie czego ja oczekiwałam? Że rzuci swoje dotychczasowe życie i poświęci je dla mnie? Zainteresowana planami chłopaka podreptałam w kierunku odgłosów, ale szatyn nagle wybiegł zza rogu i wpadł na mnie. Gwałtownie wciągnęłam powietrze i spojrzałam na niego wystraszonym wzrokiem.
- O, nie śpisz. - Zauważył wymijając mnie i nie przejmując się, że prawie dostałam przez niego zawału.
- Bystry jesteś. - Burknęłam krzyżując ręce na piersiach. - Gdzie idziesz? - Zapytałam przyglądając się jak chłopak w pośpiechu ubiera białe Nike.
- Na trening. Już jestem spóźniony. - Burknął wiążąc sznurówki.
- Mogę iść z Tobą? - Palnęłam.
- Co? - Nicola nagle się wyprostował patrząc na mnie jak na wariatkę.
- Mogę iść z Tobą na trening? - Powtórzyłam.
- Nie wpuszczają nikogo spoza drużyny.
- Może jakoś ich przekonasz.
- Nie mam czasu na takie rozmowy. - Pokręcił głową.
- Proszę. - Spojrzałam na niego maślanymi oczami.
- Masz trzy minuty. - Puścił klamkę i wzdychając oparł się o ścianę.
Szybko pobiegłam do sypialni zapominając o bólu głowy i wyciągnęłam z szafy pierwsze z brzegu ubrania. Naciągnęłam na siebie czarne, szerokie spodnie i koszulkę w tym samym kolorze, przeczesałam włosy i już wychodząc ubierałam jeszcze białe skarpetki. W biegu umyłam zęby, a Nicola stał już na klatce kiedy zakładałam buty i marudził, żebym się pośpieszyła nie dowierzając, że zgodził się mnie zabrać. Kiedy wyszłam przekręcił dwukrotnie zamek w drzwiach i zbiegliśmy po schodach do samochodu chłopaka. Wrzucił do bagażnika torbę sportową, a następnie wsiadł do auta, gdzie już na niego czekałam. Byłam podekscytowana, że jedziemy razem na trening mimo, że jeszcze wczoraj oskarżałam go, że jest niebezpieczny i nigdzie z nim nie pójdę.
- Trener mnie zabije, jak zobaczy, że przyszedłem z laską. - Powiedział wyjeżdżając z parkingu bardziej do siebie niż do mnie.
- Może nie będzie tak źle. - Powiedziałam bez zastanowienia.
Nicola spojrzał na mnie z góry, a jego duże, brązowe oczy przeszywały mnie na wylot. Czułam jak się czerwienię, więc szybko odwróciłam wzrok. Nie chciałam tak zareagować. Nawet nie znam tego chłopaka, ledwo go lubię, a niedługo będę pewnie dorównywać zachowaniem jego fankom.
- Będzie tragicznie. - Odezwał się po chwili.
Kiedy znowu na niego spojrzałam był skupiony na drodze. Jego poważna twarz nie zwracała na mnie uwagi gdy w milczeniu się jej przyglądałam. Skupiałam wzrok kolejno na jego kościach policzkowych, ustach, oczach i w momencie kiedy objęłam to wszystko w całość, jego wargi poruszyły się.
- Przestań się gapić.
- Ja... Nie gapię się. - Powiedziałam pod nosem i zawstydzona spuściłam wzrok.
Reszta drogi minęła nam w milczeniu, którą przerywała cicha muzyka lecąca z radia, a kiedy dojechaliśmy pod stadion Nicola wyleciał z samochodu jak oparzony. Otworzył bagażnik, wyjął torbę i po moim wyjściu zamknął pojazd biegnąc w stronę bramy.
CZYTASZ
Dla Ciebie / Nicola Zalewski
FanfictionZmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w przerwach od treningów wiedzie imprezowe życie nie przejmując się konsekwencjami swoich czynów ani słów...