Rozdział 32

2.1K 75 11
                                    

- I jak? Dałeś z siebie dwieście procent? - Zapytałam dotrzymując chłopakowi kroku.

- Pewnie. - Odpowiedział dumnie. - Jestem nadzieją tej drużyny.

- Nie kozacz, młody. - Odezwał się Zieliński, który szedł tuż za nami.

- Ból dupy masz bo to nie Ty jesteś w formie na mistrzostwach świata. - Zalewski odwrócił głowę w kierunku kolegi i pokazał mu język.

- Nicola, proszę. - Szepnęłam. - Zachowuj się.

- Przecież nic nie robię. - Spojrzał na mnie niewinnym wzrokiem i jedną ręką objął w pasie.

- Najpierw weź prysznic. - Odrzuciłam jego dłoń z moich bioder robiąc przy tym grymas na twarzy.

- Czysty jestem. - Oburzył się szatyn.

- Może od dragów, ale na pewno nie od potu. - Znowu dało się słyszeć zaczepkę Zielińskiego, który kciukiem i palcem wskazującym zatkał nos pokazując tym samym jak rzekomo śmierdzi jego kolega.

- Zaraz wracam. - Nicola musnął ustami mój nos i zniknął wraz z innymi piłkarzami w szatni.

Oparłam się plecami o zimną ścianę niedaleko wejścia do szatni Reprezentacji, a z tylnej kieszeni spodni wyciągnęłam komórkę, którą sprawnym ruchem odblokowałam. Jak zwykle miałam pełno powiadomień z Instagrama od fanek Zalewskiego, ale odkąd poprzedniego wieczoru przeczytałam sporą ilość gróźb w moim kierunku, postanowiłam więcej nie sprawdzać wiadomości prywatnych na tej aplikacji. W międzyczasie gdy wciąż czekałam na szatyna, przejrzałam jedynie główną stronę Instagrama oraz parę InstaStories od tych bardziej i mniej sławnych osobistości. Mbappe przygotowuje się do meczu, podobnie jak wielu innych piłkarzy, którzy niedawno zawitali do Kataru, a do mnie powoli zaczynało docierać, że znajduję się w tym samym miejscu, co ci wszyscy znani sportowcy. Zanim zaczęłam po cichu cieszyć się z tego faktu, choć nigdy wielką fanką sportu nie byłam, obok mnie pojawił się Nicola gotowy do dalszej drogi.

- Idziemy? - Uśmiechnął się przyjaźnie. - Teraz pachnę. - Podniósł obie ręce na wysokość klatki piersiowej.

- Idziemy. - Zaśmiałam się i lekko pokręciłam głową chowając komórkę z powrotem do tylnej kieszeni spodni. - Tylko dokąd?

- Zwiedzić miasto. - Wzruszył ramionami.

- Teraz? Jest z milion stopni. - Jęknęłam.

- Nie przesadzaj, nie ma tak źle. - Nicola rozejrzał się dookoła kiedy wyszliśmy z długiego tunelu i stanęliśmy przed wejściem na stadion.

Reszta chłopaków poszła w swoją stronę, co mnie cieszyło, bo w końcu mieliśmy z Nico trochę czasu dla siebie, którego zabrakło nam w pokoju hotelowym odkąd tylko tu jesteśmy.

Niebo było bezchmurne kiedy zegarki wskazywały parę minut po dwunastej w południe, a promienie Słońca, które na nas padały były bezlitosne. To wszystko nie powstrzymało Nico, który całe życie spędził w słonecznych Włoszech, od planowania drogi naszej wycieczki po okolicy nie przejmując się, że jego towarzyszka życia zaraz padnie jak mucha.

- Możemy w końcu się ruszyć? - Odezwałam się zirytowana panującym żarem.

- No już, już. - Nicola wciąż był wgapiony w ekran swojej komórki.

W międzyczasie, kiedy czekałam na jakiś ruch chłopaka, związałam długie włosy w niski kucyk i usiadłam na krawężniku opierając łokcie o uda, a wewnętrzną stronę dłoni o brodę.

- Idziemy, stara. - Powiedział w moim kierunku po paru minutach milczenia.

- Sam jesteś stary. - Burknęłam kiedy otrzepywałam pośladki z potencjalnego brudu zebranego z chodnika. - Gdzie mnie zabierasz? - Podeszłam bliżej chłopaka, a do moich nozdrzy dobiegł intensywny zapach jego perfum.

Dla Ciebie / Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz