- Czemu musisz się tak zachowywać? O co Ci znowu chodzi?
- O co mi chodzi? O co Tobie chodzi! - Wyrzucił ręce w powietrze.
- Chcę tylko wiedzieć, jaki masz problem.
- Wyjdź stąd to jeden z nich zniknie.
- Co?
- Gówno. - Burknął i trzasnął drzwiami znikając w łazience.
- Ja pierdolę, Nico. - Podeszłam do zamkniętych drzwi. - Porozmawiajmy.
- Spierdalaj.
- Mhm. - Zacisnęłam usta w cienką linię błagając samą siebie, żeby się nie rozpłakać.
Byłam na niego taka zła, ale jednocześnie próbowałam go zrozumieć. Wiedziałam, że był wkurzony z powodu przegranej i przyjazdu z powrotem do Polski, ale wciąż zachowywał się jakby chodziło o coś jeszcze i nie miałam pojęcia co jeszcze mogłoby być powodem takiego zachowania.
Postanowiłam nie stać jak kretynka pod drzwiami, za którymi schował się Nicola i wyszłam z mieszkania, żeby się przewietrzyć. Skoro Zalewski i tak kazał mi spierdalać, spełnię jego prośbę, w końcu jest do tego przyzwyczajony.
Przemierzałam powolnym krokiem ze słuchawkami w uszach kolejne uliczki warszawkiego osiedla, na którym mieszkaliśmy. Było dość zimno, więc nie było tłumów, co tylko mnie ucieszyło, bo odkąd jesteśmy z Nico parą, coraz więcej osób rozpoznaje mnie na mieście, czego nie jestem fanką.
Minął tydzień odkąd wróciliśmy do Warszawy i od siedmiu dni Zalewski zachowywał się jak naburmuszone dziecko, które działało mi na nerwy. O wszystko potrafił się przyczepić, nie rozmawiał ze mną normalnym tonem i co chwilę wybuchał złością. Byłam tym zmęczona i bałam się, że to się już nie zmieni. Na początku znajomości pewnie rzuciłabym w niego krzesłem i nawyzywała, ale teraz po prostu nie chciałam kłótni w związku, który myślałam, że jest na dobrych torach. Cieszyłam się, że jednak nie zaszłam tamtej nocy w ciążę bo przeżywałam teraz wystarczający rollercoaster emocji i bez spodziewanego dziecka.
Wracając do domu łudziłam się jeszcze, że przed wejściem do mieszkania Nicola zadzwoni i zapyta chociaż gdzie jestem, bo na dworze było już całkiem ciemno, a wcześniej martwił się o mnie nawet w dzień, ale nic takiego się nie wydarzyło. Widocznie miał lepsze zajęcia, których zaraz miałam stać się świadkiem.
- Gdzie byłaś? - Nicola wyłonił się z pokoju spoglądając na mnie ponurym wzrokiem.
- Obchodzi Cię to w ogóle?
- W sumie to średnio. - Wzruszył ramionami i zniknął z moich oczu.
Podążyłam za nim do salonu, w którym ujrzałam siedzących na kanapie Zalewskiego i Bielika, na którego widok przewróciłam oczami.
- Co robicie? - Udawałam zainteresowaną podchodząc do chłopaków.
- Nic szczególnego. - Krystian wydawał się nieco spięty, jakby bał się mojej obecności.
Nie rozumiałam o co mu chodzi, dopóki nie ujrzałam białego proszku na stoliku.
- Jaja sobie robicie? - Spojrzałam na męźczyzn nie dowierzając.
- O co Ci chodzi, kobieto. - Burknął Nicola unikając mojego wzroku.
- O co mi chodzi? Kurwa mać, Nicola! - Podniosłam głos. - Co to, kurwa, jest?! - Machnęłam ręką w kierunku narkotyków.
- Nic, czego już wcześniej byś nie widziała. - Wzruszył ramionami.
- Ty to tu przyniosłeś? - Skierowałam oczy na Bielika, który wciąż milczał.
- Miałem tylko załatwić, na prośbę Nico. Ja...
- Po co tyle gadasz. - Syknął do niego Zalewski.
- Wy jesteście pojebani. - Pokręciłam głową. - To ma stąd zniknąć, natychmiast.
- Chyba żartujesz, że będziesz mi rozkazywać w moim mieszkaniu. - Nicola w końcu spojrzał mi w oczy, po których wywnioskowałam, że zdążył już się poczęstować białym gównem.
- Nie pozwolę Ci ćpać. - Pokręciłam głową nie wierząc, że muszę mówić takie rzeczy w kierunku własnego chłopaka. - Miałeś rzucić to gówno dawno temu. - Przypomniałam mu.
- Plany się pozmieniały. - Mruknął.
Zalewski podniósł mi ciśnienie na tyle, że nie zastanawiając się długo machnęłam dłonią zrzucając cały proszek na ziemię. Bielik tylko otworzył usta ze zdziwienia, a Nicola po paru sekundach wstał i pewnym krokiem podszedł do mnie. Chcąc się od niego odsunąć zderzyłam się w końcu plecami ze ścianą, a mnie i Zalewskiego dzieliły centrymetry. Kątem oka widziałam, że jego pięści były zaciśnięte do czerwoności, a oczy, które przecież tak kochałam, teraz pociemniały i nie widziałam w nich nic dobrego, a już na pewno nie miłości do mnie.
- Nico... - Usłyszałam niepewnego Bielika, który chyba nie wiedział jak się zachować i czego spodziewać się po przyjacielu.
- I co, uderzysz mnie? - Wpatrywałam się w Nicolę nie chcąc pokazywać strachu. - Pobijesz mnie, bo przeszkodziłam Ci w ćpaniu? Proszę bardzo. - Wyprostowałam się nieco przez co jeszcze bardziej zbliżyłam się do chłopaka.
W głębi duszy wiedziałam, że nic mi nie zrobi, ale bywały dni na początku naszej znajomości, gdzie przecież potrafił użyć trochę więcej siły niż powinien. Byłam teraz jak te dziewczyny z opowiadań, które wierzyły, że ich patologiczny chłopak nigdy nie podniósłby na nie ręki, po czym uciekały od nich całe w siniakach.
Nicola cały czas milczał, a ja próbowałam spokojnie poczekać na jakiś ruch z jego strony. Czułam, jak odpływały ze mnie wszystkie emocje i stawałam się coraz bardziej obojętna na to, co zaraz zrobi. Przynajmniej tak chciałam wierzyć.
- Nico, daj spokój. Usiądź. - Odezwał się Krystian, który chyba oprzytomniał i zdawał sobie sprawę, co tu się w ogóle dzieje. - Kurwa, Nicola! - Bielik wstał z kanapy łapiąc Zalewskiego za ramię i szarpiąc, przez co chłopak zmuszony był odwrócić się do niego. - Pojebało Cię?!
- Mnie pojebało?! - Przeczesał nerwowo włosy. - To nie ja wypierdalam towar na podłogę!
- Stary, mówisz o swojej dziewczynie. - Krystian zmarszczył brwi, a ja po raz pierwszy cieszyłam się, że chłopak jest tu z nami.
- Wyjebane w to mam. - Machnął ręką.
Krystian spojrzał na mnie, a ja poczułam jak szklą mi się oczy. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić i co myśleć w tej chwili o chłopaku, którego tak kochałam. Kiedy Nicola ponownie odwrócił się w moją stronę, a po moim policzku spłynęła pierwsza, pojedyncza łza, jego wyraz twarzy nagle złagodniał, ale mój strach wcale nie zniknął wraz z jego złością.
- Lena... - Nicola wyciągnął do mnie rękę, a ja w tej samej sekundzie odsunęłam się, żeby tylko mnie nie dosięgnął, przez co znowu zderzyłam się ze ścianą.
Gula w gardle nie pozwoliła mi wypowiedzieć żadnego słowa chociaż miałam ochotę wykrzyczeć mu w twarz wszystko, co czuję.
- Lena, ja...
- Nie dotykaj mnie. - Szepnęłam kręcąc głową.
- Kochanie... - Znów wyciągnął do mnie dłoń, a Bielik instynktownie zbliżył się do Zalewskiego będąc w gotowości.
- Spierdalaj, Nicola. - Mokrymi od łez oczami odważyłam się spojrzeć na chłopaka. - Jak dla mnie możesz przećpać. - Rzuciłam nie myśląc za wiele nad tym co mówię.
Szatyn delikatnie otworzył usta na moje słowa, a ja byłam coraz bardziej wkurzona również na siebie, że znów pokazałam słabość płacząc przed wszystkimi.
- Nic tu po mnie. - Uśmiechnęłam się sztucznie i ruszyłam do wyjścia mając przy sobie jedynie telefon.
- Gdzie pójdziesz? - Krzyknął do mnie.
- Chuj Cię to obchodzi, Zalewski. - Rzuciłam patrząc na chłopaka ostatni raz. - Załatw sobie towar i dupy na noc, bo to jedyne czego nie potrafisz spierdolić. Tata pewnie byłby dumny z takiego syna. - Dopowiedziałam wiedząc, że wzmianka o ojcu zaboli go najbardziej, po czym trzasnęłam za sobą drzwiami znikając z mieszkania.
CZYTASZ
Dla Ciebie / Nicola Zalewski
FanficZmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w przerwach od treningów wiedzie imprezowe życie nie przejmując się konsekwencjami swoich czynów ani słów...