Rozdział 41

2K 73 6
                                    

W takich momentach jak ten, nie potrafiłam gniewać się na Nicolę. Nie umiałam myśleć o wszystkich złych rzeczach, kiedy jego ciepłe dłonie wędrowały po moich plecach, a miękkie usta otulały moje obojczyki. I choć doskonale wiedziałam, że takie sytuacje powtarzały się nagminnie i wcale nie byłam z nich dumna, to jego obecność ostatecznie nie pozwala mi zachować się inaczej. Byłam na siebie taka zła, a jednocześnie taka szczęśliwa, że to właśnie ja mogę tu z nim być, że to mnie na koniec dnia przytula w łóżku, i że to dzięki mnie uśmiecha się nawet gdy wszystko inne jest przeciwko niemu. Odpędzałam ciemne myśli o wiadomościach, które wciąż widniały na mojej skrzynce odbiorczej i krzyczały, że jestem z Nicolą tylko dla pieniędzy i chwili sławy, bo przecież te wszystkie zazdrosne dziewczyny nie mogły wiedzieć, że poznając Nico, nie miałam pojęcia kim jest. Z każdą kolejną taką myślą coraz bardziej zagłębiałam się w jego ciepłych ustach, które, pragnęłam, aby uratowały mnie choć na chwilę. Obiecałam sobie już dawno, że jeżeli będziemy musieli zakończyć naszą relację, będzie to jedynie nasza decyzja, a nie osób trzecich, które tylko czekają za małymi ekranami swoich telefonów na wiadomość, że sławny Zalewski znów jest do wzięcia.

Robił głupstwa. To fakt. Ale kto ich nie robił. Ja sama nie byłam idealna lądując w mieszkaniu Nicoli kiedy praktycznie go nie znałam i to ja byłam głupia, że wplątałam się w taki związek podejrzewając jak będzie mógł wyglądać i jak wyglądało dotychczasowe życie Nico. Nie mogłam wpakować się do niego z butami i kazać zmienić się o sto osiemdziesiąt stopni z dnia na dzień choć jakaś cząstka mnie pewnie tego pragnęła.

Nasze ubrania leżały na podłodze tuż przy łóżku, a ciała przykrywała już tylko bielizna kiedy Nicola przywierał do mnie swoim umięśnionym ciałem. Klasyczne pocałunki, dotyk, westchnienia i gęsia skórka na ciałach były czymś już standardowym, a mimo to za każdym razem czułam się jakby to było nasze pierwsze zbliżenie. Jedyne co różniło te wszystkie intymne sytuacje to coraz rzadsze myśli, że to tylko zabawa. Coraz mniej obawiałam się, że mu się znudzę, że znów wróci do zaliczania dziewczyn na imprezach, a coraz bardziej utwierdzałam się, że to wszystko jest z miłości. Wierzyłam, że mu na mnie zależy, że mnie kocha i mimo przeciwności, wytrwamy.

- Kocham Cię. - Szepnął kiedy odchyliłam głowę do tyłu wtapiając się bardziej w miękką poduszkę.

- Kocham Cię. - Wyszeptałam próbując spojrzeć na chłopaka zamglonymi oczami.

Z każdym kolejnym ruchem jego bioder odpływałam coraz bardziej i pragnęłam, aby trwało to jak najdłużej, choć jednocześnie nie mogłam doczekać się finału. Dłonie zacisnął na moich nadgarstkach, które ułożone były wygodnie tuż nad moją głową, a usta zajęte były oddawaniem pocałunków na moim ciele. Poczułam lekkie uszczypnięcie w okolicy obojczyka i już wiedziałam, jaki widok zastanę później w lustrze, ale teraz mnie to nie obchodziło.

Napięcie narastało, a powietrze w pomieszczeniu gęstniało. Nasze oddechy mieszały się ze sobą, tak jak westchnienia, które raz po raz były zbyt głośne dla cienkich ścian pokoju hotelowego, ale nikt nie zamierzał się tym teraz przejmować.

Kiedy po wszystkim zmęczony i nieco spocony opadł na materac obok mnie, głośno wypuścił powietrze wpatrując się w sufit. Odwróciłam się na bok, aby wygodnie móc przyglądać się chłopakowi, który zawsze w takich sytuacjach miał zdezorientowany wzrok.

- No co? - Zerknął na mnie z delikatnie zawstydzonym uśmiechem na twarzy.

- Nic. - Potrząsłam lekko głową i oddałam szybki całus na czubku jego nosa.

Kiedy znów na niego spojrzałam zmarszczył okolice nosa robiąc przy tym grymas, na co nieśmiało się zaśmiałam.

- Muszę iść pod prysznic. - Rzuciłam chcąc wydostać się z łóżka, ale Nicola miał inne plany.

- Później. - Mruknął i pociągnął mnie delikatnie ku sobie.

Oddał całusa na moich ustach, a następnie poinstruował, abym ułożyła się tuż przy nim, więc po chwili głowę miałam ułożoną na jego barku i obserwowałam jak klatka piersiowa chłopaka delikatnie podnosi się i opada, a nasze oddechy w międzyczasie zsynchronizowały się.

Nicola bawił się moimi włosami, a ja jeździłam opuszkami palców po liniach jego tatuaży chcąc podążać za nimi już zawsze.

~~~~~~

- Będziecie świetni, nie martw się. - Odezwałam się po dłuższej ciszy, która panowała między nami.

- Ja... - Nicola wyglądał na zaskoczonego moimi słowami.

- Wiem, że się przejmujesz, zwłaszcza przez tą przerwę. - Spojrzałam na szatyna. - Musisz być dobrej myśli. - Pogładziłam chłopaka po wytatuowanym ramieniu.

- Nie przejmuję się. - Burknął. - Wiem, że jestem zajebisty. - Dopowiedział dumnie.

- Tu chyba chodzi o całą drużynę. - Zaśmiałam się. - Sam meczu nie wygrasz. - Zauważyłam.

- Zobaczymy. - Uśmiechnął się łobuzersko i pocałował mnie w czubek głowy.

Dla Ciebie / Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz