- Ja...
- Nie powinienem tego mówić. Ja pierdolę. - Mruknął odchylając głowę do tyłu i wplatając palce we włosy.
- Nicola...
- Nie. To pojebane. - Pokręcił głową. - Nie znamy się praktycznie, a ja pierdolę takie głupoty. - W jego oczach było widać złość.
- Trochę się już znamy...
- Chyba sama nie wierzysz w to, co mówisz. - Spojrzał mi w oczy. - Dopiero teraz opowiedziałem Ci moją historię, do tego wykorzystałem Cię znając Twoją przeszłość. Nie powinienem istnieć.
- Lepiej teraz niż za dziesięć lat. - Zauważyłam.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - Zalewski spojrzał na mnie z zaciekawieniem, ale też strachem w brązowych, wielkich oczach.
- To, że ja nie uważam, że nie powinieneś tego mówić. - Uśmiechnęłam się delikatnie.
Nicola lekko otworzył usta, a jego duże oczy zrobiły się jeszcze większe. Szok miał wymalowany na twarzy i nie wiedział co powiedzieć, jak się zachować. Ja sama musiałam przetrawić co właśnie powiedziałam, bo myślenie, a powiedzenie tego samemu zainteresowanemu to jednak co innego.
Wprowadzając się tutaj parę miesięcy temu nie sądziłam, że zostanę na tak długo, i że jest szansa na zostanie jeszcze dłużej. Nie pomyślałabym, że nasza relacja w jakikolwiek sposób się rozwinie, a już na pewno nie w taki, w jaką stronę szła. Po bolesnym rozstaniu z Patrykiem nie planowałam zbliżać się już do żadnego chłopaka, na pewno nie w najbliższym czasie. Był moim pierwszym chłopakiem i naprawdę go kochałam, a zranił mnie jak nikt. Starałam się być lepszym człowiekiem niż moi rodzice, starałam się dla niego, żebyśmy tworzyli szczęśliwą parę, a w przyszłości rodzinę. Jednak Patryk miał inne plany i potrzebował mnie jedynie dla zaspokajania własnych potrzeb, a ja mu ulegałam bo przecież go, kurwa, kochałam i nie widziałam, albo nie chciałam widzieć jaką krzywdę mi robi.
Po paru miesiącach zaufałam kolejnemu chłopakowi, który kupił mnie, jak głupią nastolatkę, swoją śliczną buźką. Znowu ignorowałam jego okropne zachowanie bo zbyt szybko się do niego przywiązałam. Teraz siedziałam tu z nim, z piłkarzem, który wbił mi nóż w serce i dawałam mu do zrozumienia, że moglibyśmy spróbować. Co jest ze mną nie tak? Dlaczego to sobie robię mając z tyłu głowy świadomość, że to złe? Nie wiem, ale nie potrafię inaczej. Nie chcę odchodzić od Nicoli choć nawet jeszcze nie jesteśmy razem. Jeszcze.
Mam potrzebę bycia przy nim i chcę mu pomóc w staniu się lepszym człowiekiem. Skoro chce zmienić się dla ojca i dla mnie, muszę go wesprzeć. Przygarnął mnie kiedy nie miałam gdzie się podziać, pozwolił zamieszkać u siebie i choć ostatecznie siedzimy teraz na tej kanapie przez jego zjebane zachowanie wobec mnie, na początku nie zbliżał się do mnie i co prawda nie był najmilszym człowiekiem na Ziemi, ale ja też potrafiłam odpyskować.
Dla własnego dobra muszę obiecać sobie, że jeśli nam nie wyjdzie, jeśli Nicola się nie zmieni, jeżeli wciąż będzie traktował mnie jak wroga, odejdę. Nie tylko z bliższej relacji, ale całkiem. Będę musiała odciąć się od tego chłopaka i zapomnieć, że istniał i nawet jeśli rozrywałoby mi to serce, będzie to jedyna słuszna decyzja.
Tak podpowiadała mi głowa.
Serce natomiast wołało, żeby pocałować tego zjeba, przez którego miewam codziennie niezłą huśtawkę nastrojów i nie myśleć za bardzo naprzód. Nie skupiać się na tym, co przyniesie jutro, tylko cieszyć się jego obecnością teraz, w tej chwili.
Bo przecież skoro już oboje wiemy, co do siebie czujemy, nie mamy nic do stracenia, bo czym byłoby stracenie kolejny raz zaufania po takich przeżyciach. Czym byłoby złamane serce, jeśli już i tak było posklejane z tysiąca kawałków. Czym byłyby kolejne łzy na policzkach z jego powodu, skoro zostały wylane litrami już wcześniej.
Serce wygrało. Tym razem.
- Chcesz powiedzieć, że Ty też...?
- Tak, ja też. - Przyłożyłam swoje dłonie do jego zaczerwienionych policzków i przyciągnęłam jego twarz do swojej całując szatyna delikatnie w usta.
Nicola pogłębił pocałunek, jego dłoń wylądowała na tylnej części mojej szyi, a ja pragnęłam, żeby ta chwila trwała wiecznie.
Szatyn po chwili złapał moje biodra i przerzucił mnie tak, żebym siedziała na nim. Nie przestawał całować, a ręce wsunął pod moją koszulkę gładząc plecy. Przeszły mnie dreszcze przez jego dotyk, co musiał zauważyć bo poczułam jak uśmiecha się lekko między pocałunkami. Wplotłam palce w jego włosy delikatnie za nie pociągając, przez co odchylił głowę do tyłu, a ja korzystając z okazji przygryzłam jego dolną wargę, dzięki czemu chłopak cicho jęknął. Dłonie Zalewskiego wypełzły spod koszulki i wylądowały na moich pośladkach, które ścisnął, a ja mocniej przywarłam do chłopaka. Pogłębił pocałunek na tyle, aby nasze języki w końcu się ze sobą spotkały, na co zareagowałam dźwiękiem gdzieś pomiędzy jękiem, a westchnieniem.
- Chodźmy do sypialni. - Szepnął Nicola wstając z kanapy ze mną na rękach obsypując moją szyję pocałunkami.

CZYTASZ
Dla Ciebie / Nicola Zalewski
FanfictionPo śmierci ojca Nicola postanawia spełnić jego największe marzenie - zadebiutować w Reprezentacji Polski. Jednak żałoba, bunt i imprezowy styl życia wciągają go w spiralę destrukcji. Beztrosko ignoruje konsekwencje swoich czynów, przekonany, że nic...