- Odpierdol się. - Rzuciłam kiedy w końcu odebrałam połączenie od Zalewskiego.
Nie minęła nawet godzina odkąd wyszłam, a Nicola wykonał do mnie ze sto telefonów. Nie miałam zamiaru odbierać, ale pomyślałam, że gdy powiem mu jasno, że nie mam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać, da mi spokój. Bolało mnie serce gdy wypowiadałam te słowa, ale nie mogłam się ugiąć i wrócić do niego udając, że nic takiego się nie stało. Wybrał narkotyki, więc niech się tego trzyma, a ja nie będę mu w tym przeszkadzać.
Siedziałam na warszawskich schodkach kiedy mój telefon znów zawibrował, a na ekranie pojawiło się imię chłopaka. Przewróciłam oczami odrzucając połączenie i schowałam komórkę do kieszeni kurtki wracając zmęczonym wzrokiem na spokojną rzekę przede mną. Robiło się coraz zimniej, wiatr rozwiewał mi włosy i sprawiał, że łzy wysychały szybciej niż chyba bym tego chciała, ale nie miałam dokąd pójść. Byłam tak rozbita, że mogłam nawet zamarznąć na tych pieprzonych schodkach, a moje problemy w końcu by się skończyły.
- Pieprzony idiota. - Otarłam wierzchnią stroną dłoni łzę z zimnego policzka.
- Zalewski znowu coś odjebał? - Usłyszałam obok siebie męski głos, przez który przeszedł mnie dreszcz.
- Śledzisz mnie? Idź stąd bo wezwę policję. - Rzuciłam doskonale wiedząc z kim mam do czynienia.
- Chcę tylko pogadać. - Zaśmiał się i usiadł przy mnie, na co momentalnie się odsunęlam.
- No nie mów, że się mnie boisz. - Znów się roześmiał.
- Rozjebany jesteś? - Odważyłam się spojrzeć na chłopaka. - Dobierałeś się do mnie po prochach, a później znów próbowałeś gdy spałam. - Syknęłam czując gulę w gardle.
- Nie przypominam sobie. - Puścił mi oczko.
- Wszyscy jesteście pojebani. - Pokręciłam głową i próbowałam wstać, ale poczułam zaciskającą się rękę Dawida na moim nadgarstku.
- Poczekaj, pogadajmy.
- Nie mam zamiaru. - Rzuciłam szybko próbując się wyrwać, a mój telefon znowu zawibrował.
- Nie odbierzesz?
- Nie Twój zasrany interes. - Odpyskowałam wstając.
- Wiesz. - Dawid wstał czym niebezpiecznie zbliżył się do mnie. - Zalewski już tak ma, że nie usiedzi długo na jednym miejscu. Młody musi się wyszaleć, a Ty mu to uniemożliwiasz.
- Pierdol się. Nikt Cię nie pytał. - Zmarszczyłam brwi krzyżując ręce na piersiach.
- Mogę Cię ugościć, skoro Nicola pewnie już obraca inną dupę. - Uśmiechnął się łobuzersko, a mnie ponownie przeszedł dreszcz.
- Chyba żartujesz. - Prychnęłam. - Prędzej pójdę spać pod most niż z Tobą gdziekolwiek. - Dopowiedziałam robiąc krok w tył.
Nie chciałam dać po sobie poznać, że zabolało mnie co mówi o Nicoli, bo również chciałam w to wierzyć, że jego życie już mnie nie obchodzi. Nie chciałam wracać do Nico, ale bałam się Dawida i tymbardziej nie mogłam pozwolić, żeby zabrał mnie do siebie, a czułam, że może zrobić to siłą, jeśli zaraz nie ucieknę. Musiałam schować dumę i złość na parę chwil i wyciągnęłam komórkę, żeby oddzwonić do Zalewskiego.
- Chyba nie pójdziesz teraz do tego ćpuna? - Przekręcił głową patrząc na moje ruchy.
- Chyba nie myślisz, że faktycznie pójdę do Ciebie? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie i drżącymi rękoma próbowałam odblokować telefon.
CZYTASZ
Dla Ciebie / Nicola Zalewski
FanfictionZmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w przerwach od treningów wiedzie imprezowe życie nie przejmując się konsekwencjami swoich czynów ani słów...