Rozdział 43

1.7K 68 11
                                    

Obudził mnie mocny ból głowy, którego nie czułam odkąd rozstałam się z Patrykiem. Chciałam na dzisiaj być wypoczęta, żebym miała energię na kibicowanie do końca meczu, ale coś po drodze poszło mocno nie tak. Kiedy odważyłam się szerzej otworzyć oczy ujrzałam śpiącego jeszcze Nicolę, a wspomnienia wczorajszej nocy wróciły i sprawiły, że pulsujący ból w skroniach tylko się powiększył. Sceny z restauracji, picia, a co najważniejsze, z toalety wirowały i mieszały się ze sobą, a do mnie coraz bardziej docierały podjęte pod wpływem emocji decyzje, z których w tej chwili nie byłam dumna i pewnie się to nie zmieni.

- Boże... - Mruknęłam do siebie podnosząc się na łóżku.

Odgarnęłam włosy z twarzy i próbowałam uspokoić myśli, które przytłaczały mnie na tyle, że czułam jak zawartość żołądka podchodzi mi do gardła. Albo to wina kaca, co było równie prawdopodobne. Usłyszałam za sobą cichy jęk, którego właścicielem był Nico, a kiedy odwróciłam głowę, jedno na wpół otwarte oko chłopaka wpatrywało się we mnie z ewidentnym bólem.

- Wody. Wody potrzebuję. - Wymamrotał, po czym ręką zasłonił oczy, aby uchronić się przed światłem.

- Ty zamierzasz w takim stanie iść dzisiaj na mecz? - Założyłam kosmyk włosów za ucho nie odrywając oczu od ledwo żywego Nicolę.

- Nic mi nie ma. - Burknął pod nosem.

- Nic oprócz kaca mordercy. - Prychnęłam.

To, że obudziłam się skacowana, to jedno, ale fakt, że piłkarz reprezentacji obudził się z nim i to w dniu tak ważnego meczu, to skrajna nieodpowiedzialność, którą niestety byłam częścią. Powinnam bardziej go przypilnować, nie pozwolić tyle pić, ale kiedy uderzył we mnie alkohol, było mi już wszystko jedno. Tamtego wieczoru nie obchodziło mnie za bardzo ile wypije Zalewski i jak bardzo stoczy się z Bielikiem, bo sama w końcu poczułam rozluźnienie, którego nie wiedziałam, że potrzebuję aż tak. Niestety alkohol chyba nie jest dla wszystkich, bo to, co wydarzyło się później było równie nieodpowiedzialne, co picie piłkarzy na mundialu. Pragnęłam, aby nie było z tego żadnych konsekwencji. Stres wyżerał mnie od środka na przemian z kacem i bałam się o tym wspomnieć Nicoli, bo domyślałam się, że chłopak nic sobie z tego nie zrobi. Z pewnością machnąłby ręką i uznał, że nic się nie stało, a ja niepotrzebnie panikuję. Jestem prawie pewna, że nie była to pierwsza taka akcja Nico, ale z jakiegoś powodu bałam się o to zapytać i postanowiłam pozostać na domysłach, które niestety lubiłam wyolbrzymiać.

Nie zamierzałam zostać mamą w tak młodym wieku i byłam na siebie taka zła, że mimo dorosłości, zrobiłam takie głupstwo, a Nicola, jak bardzo bym go nie kochała, nie nadawał się jeszcze na ojca i nie miałam co się łudzić, że może jest inaczej. Nigdy nie wierzyłam w te opowiadania, w których świeżo upieczeni rodzice mówili, że oni też nie byli gotowi, dopóki dziecko się nie urodziło, a ich światopogląd zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni. Zbyt krótko znamy się z Nico i zbyt krótko jesteśmy razem, żeby podejmować jakiekolwiek ważne decyzje, a jego stosunek do życia tylko mnie w tym utwierdza. Niektóre dziewczyny na moim miejscu pewnie ucieszyłyby się z ciąży mając z tyłu głowy stan konta piłkarza i fakt, że mają dość mocny argument, żeby chłopak ich nie zostawił, ale gdyby przyszło co do czego, myślę, że mogłyby się mocno rozczarować. Denerwowałam się na siebie, że mam takie myśli na temat własnego chłopaka, ale po rozstaniu z Patrykiem wciąż jestem nieufna, a przecież przede mną Zalewski prowadził patologicznie imprezowy styl życia, co nie ułatwiało mi w żadnym stopniu egzystencji z nim.

- Jesteś strasznie nieodpowiedzialny. - Pokręciłam głową.

- Kto to mówi. - W końcu odważył się na mnie normalnie spojrzeć.

- Co masz na myśli? - Zacisnęłam usta w cienką linię bojąc się tego, co mogę usłyszeć.

- Strasznie dużo wypiłaś. - Uśmiechnął się ledwie widocznie.

- Nie więcej niż Ty. - Odbiłam piłeczkę.

Nicola powoli podniósł się, czym zbliżył się do mnie, a do moich nozdrzy dotarł nieprzyjemny zapach alkoholu.

- Śmierdzisz. - Zmarszczyłam nos i brwi.

- Dzięki. - Zaśmiał się. - Tego mi jeszcze żadna nie powiedziała.

- Alkoholem śmierdzisz, musisz się umyć. Teraz.

- Co ja bym bez Ciebie zrobił. - Mruknął pod nosem. - A tak, wiem.

- Co?

- Nie zaliczyłbym wczoraj. - Uśmiechnął się dumnie, a ja poczułam ścisk w żołądku.

- Nicola!

- No co? - Z jego twarzy nie schodził głupi uśmiech.

- Nie mów tak o nas. - Powiedziałam gniewnie. - Z resztą, chyba musimy o tym pogadać...

- Jest o czym? - Przekręcił lekko głowę w prawą stronę wpatrując się we mnie mętnymi oczami.

- Nie pamiętasz?

- Nie wiem o czym mam pamiętać. - W jego głosie dało się wykryć zirytowanie.

- Nie miałeś prezerwatywy. - Odezwałam się z gulą w gardle po dłuższej ciszy.

- To nic.

- Nic?

- Tabletki wystarczą. - Wzruszył ramionami.

- Kurwa, Nicola. Przecież ja nigdy nie brałam tabletek. - Poczułam jak szklą mi się oczy ze zdenerwowania.

- Co?

- Głuchy jesteś?

- Mówiłaś, że bierzesz. - Wpatrywał się we mnie zdezorientowany.

- Nie wiem z kim mnie pomyliłeś, ale nawet nie mam sił być teraz na Ciebie o to zła. - Wypuściłam głośno powietrze.

Byłam tak zdenerwowana, że chciało mi się płakać z tych emocji, ale wiedziałam, że płacz nic tu nie da. Wmawiałam sobie, że pewnie niepotrzebnie panikuję, ale zachowanie Nicoli tylko pogarszało sprawę. Jak mógł pomylić mnie z jakąś laską, z którą musiał się kochać, a ta zapewniała go, że bierze tabletki.

- Nie denerwuj się. To musiałby być niezły pech, żeby udało się za pierwszym. - Próbował mnie pocieszyć na swój sposób.

- Ja... Ja nie chcę być w ciąży, jeszcze nie... - Poczułam pierwszą łzę spływającą po policzku.

- Spokojnie, nic się nie dzieje. - Nico zbliżył się do mnie na tyle, żeby zdołał objąć mnie ramionami i przytulić do siebie.

- Co jeśli...

- Nie ma co się zamartwiać na zapas. - Pogładził mnie po włosach. - Jestem pewny, że nie zrobiliśmy wczoraj dzidziusia.

Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, na co chłopak tylko się roześmiał i ponownie do siebie przytulił.

Nie ukrywam, że poczułam się odrobinę lepiej kiedy mnie objął i starał pocieszyć. Nadchodzący okres będzie pewnie jednym z najbardziej oczekiwanych w moim życiu, ale nawet jeśli przyjdzie, zamierzam zrobić test ciążowy, żeby rozwiać wszystkie wątpliwości.

Być może za bardzo panikowałam, ale taka już jestem i wydaje mi się, że jest to dość ważny powód do martwienia, którego rozwiązanie dopiero miało nadejść.

Dla Ciebie / Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz