Rozdział 48

1.7K 79 15
                                    

Lena

Godzina do przyjazdu Nicoli

- W dupę sobie wsadź te prochy. - Siedziałam na skraju łóżka, jak najdalej Dawida.

- Przestań być taka sztywna. - Przewrócił oczami układając na szklanym stole prostą, białą kreskę.

- A spierdalaj. - Skrzyżowałam ręce na piersiach, a moja pewność siebie miała zaraz zniknąć.

- Słuchaj, koleżanko. - Zaczął, rzucając kartę kredytową, którą przygotowywał kreski, na stolik. - Czy ja się nie wyraziłem jasno? Robisz, co Ci każę, albo piłkarzyk ucierpi. - Spojrzał na mnie mętnym wzrokiem.

Kiwnęłam głową, dając mu tym samym do zrozumienia, że akceptuję jego warunki. Czułam, jak żołądek przewraca mi się na drugą stronę, a serce podchodzi do gardła, kiedy Dawid niebezpiecznie się do mnie zbliżył, a jego dłoń wylądowała na moim policzku.

- Mam to. - Kiwnął głową w kierunku proszku na stole. - Ale mam też tabletki. - Patrzył mi w oczy. - Jak za szybko nie odlecisz, wypróbujemy wszystko. - Musnął mnie kciukiem po policzku, a mnie zrobiło się niedobrze.

- Chyba żartujesz. - Spojrzałam na niego nie dowierzając.

- Wyglądam jakbym żartował? - Jego twarz spoważniała.

Kiedy przez dłuższą chwilę trwaliśmy w ciszy, z racji niechęci odpowiadania chłopakowi, Dawid zmienił temat i chwycił za niewielki pilot leżący na stoliku.

- Włączę nam jakąś muzę, skoro nie chcesz rozmawiać. - Mruknął skupiając wzrok na telewizorze, który wisiał na ścianie przed kanapą, na której siedzieliśmy.

- Możesz oddać mi telefon? - Zerknęłam niepewnie na chłopaka, któremu na twarzy znów pojawił się łobuzerski uśmiech.

- Nie mogę. - Nasze oczy się spotkały. - Oddam jak będziesz wychodzić, a chyba jeszcze nigdzie się nie wybierasz. - Odłożył pilot na stół, a sam zbliżył się do mnie na tyle, że nasze nogi stykały się ze sobą, a ja znów poczułam zmieszany zapach marihuany i męskich perfumów.

Nie mogłam się ruszyć, nie miałam dokąd uciec i nie byłam w stanie wezwać pomocy, o którą powinnam poprosić jeszcze na schodkach zanim ten pieprzony ćpun wpakował mnie do swojego samochodu. Jednak wizja skrzywdzenia Nicoli przez jego nieobliczalnych kolegów paraliżowała każdą część mojego ciała.

Czy Nico zawsze chodziło o Dawida, gdy martwił się o moje samotne wyjścia i czy to właśnie przez niego postanowił zabrać mnie na mundial? Teraz, kiedy jestem uwięziona w mieszkaniu Dawida, brzmi to sensownie, ale przecież sam chodził do niego na imprezy i brał od niego narkotyki. Głowa bolała mnie jak nigdy od nadmiaru myśli i obecnej sytuacji, a serce waliło tak, że miało zaraz wyskoczyć, a ja z całych sił chciałam pokazać Dawidowi, że wcale się go nie boję i nie ma prawa mnie traktować w sposób, jaki to robi. Chciałam, ale nie mogłam kiedy czułam gulę w gardle i łzy w oczach, gdy jego ręka objęła mnie w pasie i sprawnym ruchem przyciągnął do siebie, przez co znaleźliśmy się na środku kanapy, a nasze twarze były niebezpiecznie blisko.

- Częstuj się. - Mruknął wskazując głową na jedną z białych kresek.

- Nie chcę. - Szepnęłam kręcąc powoli głową.

- Nie pytałem, czy chcesz. - Chwycił mnie mocno za ramię, a z jego twarzy ponownie zszedł uśmiech, kiedy wciąż kręciłam przecząco głową.

Ręka Dawida z mojego ramienia przemieściła się na włosy, za które mocno pociągnął, przez co zmuszona byłam odchylić głowę do tyłu. Drugą dłonią ścisnął moje policzki, a jego usta prawie wylądowały na moich.

- Bierz, bo kończy mi się cierpliwość. - Syknął przez zęby.

Wzięłam trzy głębokie wdechy kiedy nie czułam już rąk chłopaka na sobie, a podczas nachylania się nad towarem w celu wciągnięcia go, usłyszałam jeszcze słowa Dawida, które były ostatnimi, jakie zapamiętałam jako w pełni świadoma.

- Jesteś chyba najtrudnieszą laską Zalewskiego, za którą się zabrałem, ale chyba będzie warto. - Zaśmiał się i tuż po tym ujrzałam jego twarz nachylającą się nad drugą kreską.

Poczułam pieczenie w nosie, a w kącikach oczu pojawiły się łzy, które szybko próbowałam wytrzeć, bo widziałam jak Dawid znów się do mnie zbliża.

- Zaraz będzie zajebiście. - Mruknął zakładając moje nogi na jego, a ja nie byłam w stanie się bronić.

Proszki jeszcze nie zaczęły działać, ale tak bałam się Dawida, wierzyłam, że jest w stanie zrobić mi krzywdę, abym tylko spełniała jego zachcianki.

Nie wiem, ile czasu minęło i ile ostatecznie tego wzięłam, ale nie czułam się najlepiej, widziałam świat jak za mgłą, a gdy próbowałam wstać, wszystko wokół wirowało. Walczyłam sama ze sobą, żeby pozostać świadoma, ale było coraz gorzej. Gdzieś jakby z daleka słyszałam Dawida, ale jego słowa były niezrozumiałe i czasem wydawało mi się, że dobiegał do mnie głos Nicoli, którego tak bardzo teraz potrzebowałam, a którego przecież już nie obchodziłam. Myśli w mojej głowie kłóciły się, co jest rzeczywistością, aż nie poczułam na swoich biodrach zimnych dłoni.

- Nicola? - Mruknęłam mrużąc oczy.

- Lepiej. - Szepnął głos, który przecież powinnam kojarzyć, a który w tym momencie nie wzbudzał we mnie żadnych emocji.

- Nico, ja...

- Cicho... - Ktoś pomógł mi się położyć, a po chwili poczułam jak rozpina pasek moich spodni.

- Zostaw. - Zmarszczyłam brwi próbując bezsilnie odsunąć jego ręce.

Chłopak sprawnym ruchem chwycił moje nadgarstki zakładając je nad moją głowę, a drugą ręką jeździł po moim ciele wypowiadając przy tym niezrozumiałe dla mnie słowa.

- Nico... - Po mojej skroni spłynęła pojedyncza łza, kiedy poczułam obcą rękę tuż nad linią majtek.

Słowa chłopaka mieszały się z głośną muzyką, a kiedy świat wciąż wirował wydawało mi się, że usłyszałam coś w rodzaju dzwonka do drzwi.

- Kurwa mać. - Mruknął Dawid na tyle głośno, aby doleciały do mnie jego słowa mimo stanu, w jakim byłam, a następnie jego zimne dłonie zniknęły i zostałam sama próbując się podnieść.

Nie wiem, jak długo jeszcze leżałam na tej kanapie po nieudanych próbach wstania, ale w końcu ktoś podniósł mnie i kazał owinąć ręce wokół jego szyi. Jak za mgłą słyszałam jakieś krzyki, głosy mieszały się ze sobą, a ja po chwili poczułam zimne powietrze uderzające w moje ciało.

- Już dobrze, jestem tu. - Usłyszałam stłumiony, męski głos. - Boże, przepraszam. Kurwa mać... - Coraz ciszej słyszałam obcą w tamtym momencie dla mnie osobę. - Prowadź. Kurwa, musisz. Nie zostawię jej tu. Weź te pierdolone kluczyki! Jedź! - Po tych słowach musiałam zasnąć, bo nic więcej nie usłyszałam.

Dla Ciebie / Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz