- Patryk naprawdę do Ciebie pisał? - Zapytałam kiedy byliśmy w Uberze, w drodze do domu Nicoli.
- Tak, ale kazałem mu spierdalać. - Wzruszył ramionami. - Coś wspominał, że u niego było Ci najlepiej.
- Niesamowite. - Pokręciłam głową z niedowierzaniem. - Co za dupek. - Mruknęłam pod nosem skupiając wzrok na krajobrazie za szybą.
~~~~~~
- Słuchaj... Jeśli chodzi o ten wyjazd... - Odezwał się kiedy tylko przekroczyliśmy próg mieszkania.
- Hm? - Spojrzałam na niego beznamiętnie, przez co tylko bardziej się speszył.
- Chciałbym, żebyśmy zatrzymali się w moim rodzinnym domu. - Podrapał się po głowie. - Żebyś poznała moją mamę, siostrę...
- Nie uważasz, że to nie jest najlepszy moment na poznawanie rodziny? - Skrzyżowałam ręce na piersiach wciąż tkwiąc w przedpokoju.
- To też nie jest najlepszy moment na wspólne wakacje. - Naśladując moje ruchy, skrzyżował ręce i oparł się bokiem o ścianę.
- Masz rację, to nie są wakacje. - Zauważyłam. - Nie utrudniaj mi tego. - Poprosiłam ruszając w kierunku sypialni.
- Musisz się tak zachowywać? - Nicola wpełzł do pokoju tuż za mną.
- Jak? - Spojrzałam na niego pytająco.
- Utrudniasz wszystko. - Westchnął, na co lekko otwarłam usta, nie wiedząc w pierwszej chwili co powiedzieć.
- Po tym wszystkim, co się wydarzyło, Ty masz czelność mówić mi takie rzeczy?
- Może po prostu idź się spakuj, ja zrobię to samo i dajmy sobie parę chwil. - Zalewski nagle zmienił nastawienie, a mnie robiło się niedobrze od jego ciągłych zmian nastroju.
- Mam się pakować? Już? - Zaskoczona jego słowami usiadłam na łóżku, przyglądając się chłopakowi.
- Nie ma na co czekać. - Wzruszył ramionami.
- Przecież najpierw trzeba kupić bilety na samolot, to nie jest...
- Zaraz wszystkim się zajmę, nie martw się. - na twarzy szatyna można było dostrzec niewielki uśmieszek, który szybko zniknął, gdy tylko złapał się na tym, że jego kąciki ust powędrowały ku górze.
- Mhm. - Mruknęłam niechętnie, będąc sceptycznie nastawiona do całej sytuacji.
Nie wiedziałam, czy chcę lecieć do Włoch z Nicolą akurat w takim momencie naszego życia, ale z pewnością nie chciałam dłużej ciągnąć tej rozmowy, od której bolała mnie głowa. Potrzebowałam chwili dla siebie, chwili w samotności, aby wszystko sobie poukładać, a zamiast tego, ciągle się z kimś konfrontuję. Potrzebowałam odpoczynku od natłoku negatywnych myśli, a teraz będę skazana na Zalewskiego w jego rodzinnym domu, gdzie pewnie będziemy musieli udawać kochającą się, bezproblemową parę, bo przecież Nico nie zacznie wylewać myśli swojej mamie czy siostrze.
Boję się, że po przylocie, do Nicoli odezwą się starzy znajomi, z którymi, podobnie jak w Polsce, imprezował co weekend. Martwię się o niego, ale też martwię się o naszą przyszłość, której chciałabym, mimo wszystko, doczekać.
Obawiam się tego wszystkiego, a przecież lecimy tam, aby wszystko naprawić. Nie wiem, czy ma to jakikolwiek sens, ale nawet jeśli coś pójdzie nie tak, Nicola w końcu spotka się z rodziną, której nie widział od wielu miesięcy i będzie mógł odwiedzić tatę, którego tak bardzo teraz potrzebował.
- Spróbujmy dobrze spędzić ten czas. - W jego głosie słychać było szczerą prośbę.
- Wszystko zależy od Ciebie. - Rzuciłam nie zastanawiając się długo.
Nicola zacisnął usta w cienką linię, potakując delikatnie głową. Rzucił mi ostatnie spojrzenie pełne smutku i wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi, a wtedy zostałam całkiem sama z natrętnymi myślami.
- Gorzej już chyba nie będzie. - Mruknęłam do siebie z nadzieją i wyciągnęłam z szafy czarną walizkę.
Spakowałam wszystkie letnie ubrania i parę innych reczy, które stwierdziłam, że mogą się przydać, a do torebki, oprócz portfela, wsunęłam ładowarkę i komórkę, po czym wystawiłam bagaże do przedpokoju. Dotarł do mnie głos Nico, który ewidentnie z kimś nerwowo rozmawiał. Podeszłam cicho do salonu, nie mogąc powstrzymać się od podsłuchiwania. Usłyszałam włoski język, z którego przecież niewiele rozumiałam, oprócz słynnego już Ti amo. Czy z mamą lub siostrą rozmiawałby po włosku, skoro wszyscy są Polakami? Serce zaczęło szybciej bić, a natrętne myśli znów napłynęły do głowy. Nie potrafiłam się wycofać, więc kiedy Nicola zakończył połączenie i odwrócił się w moim kierunku, musieliśmy się skonfrontować.
- O, Lena. - Mruknął zmieszany. - Gotowa? - Uśmiechnął się krzywo.
- Z kim rozmawiałeś? - Zignorowałam jego pytanie.
- Z mamą. - Kłamał mi w żywe oczy.
- Z mamą gadałeś po włosku? Masz mnie za idiotkę? - Skrzyżowałam ręce na piersiach obserwując chłopaka.
Zalewski głośno westchnął i usiadł na kanapie, odkładając komórkę na stolik przed nim.
- Tylko obiecaj, że nie będziesz zła.
- Obiecuję. - Przewróciłam oczami wciąż stojąc w drzwiach.
- Musiałem zadzwonić do Veronicy. - Oznajmił po krótkiej ciszy, a jego oczy były przepełnione niepewnością, jak zareaguję.
Ti amo.
Te dwa słowa wciąż dudniły mi w głowie i nie chciały odpuścić, mimo, że wiedziałam, jak ważna dla Nicoli była Veronica i nie powinnam być ani zła, ani zazdrosna. Przecież kiedyś się przyjaźnili.
- Chodźmy lepiej spakować bagaże do samochodu. - Rzuciłam szybko i odwróciłam się na pięcie, by zniknąć z pokoju zanim powiedziałabym coś, czego będę żałować.
CZYTASZ
Dla Ciebie / Nicola Zalewski
Hayran KurguZmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w przerwach od treningów wiedzie imprezowe życie nie przejmując się konsekwencjami swoich czynów ani słów...