Nicola
Jak zwykle wszedłem na boisko jako ostatni. Koledzy z drużyny już się rozgrzewali, a trener, który im towarzyszył, gdy tylko mnie zobaczył zerknął ponuro na zegarek.
- Niezależnie od strefy czasowej, nasz Nico jak zawsze elegancko spóźniony. - Uśmiechnął się.
- Przepraszam, zagapiłem się.
- Dołącz do kolegów i postaraj się, żeby się to więcej nie powtórzyło. - Skrzyżował ręce na piersiach.
- Oczywiście. - Kiwnąłem głową i podbiegłem do jednej z grupek tworzącej koło.
- Jest nasza gwiazda! - Krzyknął Wojtek.
- Jak zawsze z wielkim wejściem. - Usłyszałem Bielika.
- Dobra panowie, gramy czy w chuja lecimy? - Spojrzałem na każdego po kolei.
- Gramy! - Znowu krzyknął Szczęsny.
- Ale czemu Ty tak drzesz tą mordę? - Zapytałem kiedy podał mi piłkę.
- Nosi go, bo po treningu podobno idziemy na imprezę. - Poinformował mnie Zieliński.
- Nie impreza tylko spotkanie w restauracji z przedstawicielami kraju, czy coś w tym rodzaju. Chcą nas powitać. - Poprawił go Lewandowski.
- Spotkanie z alkoholem, więc na jedno wychodzi. - Mruknął Wojtek.
- Czy przypadkiem w Katarze alkohol nie jest zabroniony? - Zastanowiłem się podając piłkę kolejnej osobie w kółku.
- Dla nas nie. - Zaśmiał się Krystian. - Będziemy mieli do niego dostęp, nie martw się, Nico. - Dopowiedział przyjmując piłkę od Lewego.
- Nie mogę się doczekać. - Odpowiedziałem z uśmiechem na twarzy.
Miałem świadomość, że nie możemy sobie pozwolić na za dużo będąc na mundialu, ale parę drinków jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Pierwszy mecz dopiero za dwa dni, więc jutro będziemy mieli sporo czasu na regenerację.
Był to mój pierwszy mundial i choć nikomu się z tego nie zwierzałem, stresowałem się w chuj. Nie chciałem pokazywać tego chłopakom, ego mi nie pozwalało, ale miałem wrażenie, że traktują mnie tak, jakbym przyjechał tu tylko na wakacje, a było całkiem inaczej. Strasznie zależało mi na tym wyjeździe i kiedy dowiedziałem się, że trener mnie powołał, byłem naprawdę szczęśliwy. Kto nie chciałby pojechać na mundial będąc piłkarzem. Chciałem udowodnić wszystkim, że trener się nie pomylił, że zasłużyłem, żeby tu być, żeby tata był ze mnie dumny. Marzył o debiucie w polskiej reprezentacji, a teraz oprócz bycia w niej, mogłem wykazać się na mistrzostwach świata, o których wstyd było mi marzyć będąc zwykłym dzieciaczkiem z małej, włoskiej miejscowości, gdzie każdy z każdym się znał.
- Kurwa! - Z rozmyśleń oderwało mnie uderzenie piłką w głowę. - Kto to zrobił?! - Chwyciłem się za potylicę rozglądając się dokoła.
- Ups. - Krystian uśmiechnął się szeroko patrząc na mnie i kiwając się na boki.
- Uszkodzisz mnie i osłabisz drużynę. - Burknąłem. - A dobrze wiesz, że beze mnie nie macie szans.
- Mourinho Ci tak powiedział? - Zaśmiał się krzyżując ręce na piersiach.
- Vaffanculo. - Powiedziałem krótko, a pytająca mina Bielika sprawiła, że poczułem się wygrany.
- Co on powiedział? - Pytał Wojtka kiedy podawałem piłkę z Cashem.
- Skąd mam wiedzieć, czy ja wyglądam na Włocha? - Szczęsny rozłożył ręce. - Pewnie Cię obraził. - Uśmiechnął się.
Spojrzałem na nich wyszczerzając zęby pokazując przy tym kciuka w górze, na co Krystian odpowiedział mi środkowym palcem.
Uwielbiam go.
Przyjaźniliśmy się z Bielikiem odkąd dostałem się do reprezentacji, w której był już wcześniej. Wyzywaliśmy się równie długo, ale zawsze mogliśmy na siebie liczyć, co naprawdę doceniałem, zwłaszcza w trudnych momentach, a tych swego czasu nie brakowało.
- Dobra panowie, na dzisiaj to wszystko! Wracajcie do hotelu i przygotujcie się na dzisiejszą kolację. - Krzyknął trener idąc do nas wolnym krokiem. - Zbiórka o dwudziestej drugiej pod hotelem. - Poinformował.
Kiwnęliśmy zgodnie głowami dając do zrozumienia, że przyjęliśmy informację i udaliśmy się do szatni, gdzie wzięliśmy szybki prysznic i przebraliśmy się w swoje ubrania.
Kiedy wróciłem do pokoju hotelowego ujrzałem śpiącą w najlepsze Lenę. Miałem plan, żeby na kolację pójść z nią, ale nie miałem serca jej budzić. To był dla niej stresujący dzień i musiała stawić czoła wielu nowościom oraz tym zjebom, którzy nie oszczędzali, oprócz mnie, również mojej dziewczyny, która jeszcze nie odnajduje się w takim środowisku.
Podszedłem do Leny i delikatnie odgarnąłem włosy z jej czoła, uważając, żeby jej nie obudzić i delikatnie pocałowałem ją w czoło. Wyprostowałem się i jeszcze przez parę sekund podziwiałem jej urodę ciesząc się, że nareszcie ma spokojny sen, a następnie wyszukałem z walizki garnitur, który, miałem nadzieję, że zbytnio się nie pogniótł.
Przebrany w czarny strój, z krawatem na szyi i ułożonych włosach napisałem krótką wiadomość dla Leny, żeby nie musiała się martwić, kiedy przebudzi się w nocy, a mnie wciąż nie będzie. Sam nie wiedziałem, o której wrócimy do pokoi, ale miałem cichą nadzieję, że jak najszybciej.
Lena, kochanie,
Jesteśmy na kolacji z miejscowymi ciulami,
Postaram się wrócić jak najszybciej, więc nie martw się i śpij spokojnie.
Nico xx
Położyłem karteczkę na stoliku nocnym po stronie, gdzie spała Lena i po ubraniu butów pasujących do garnituru wyszedłem po cichu z pokoju kierując się do windy, która miała zawieźć mnie na parter, gdzie znajdowała się restauracja.
CZYTASZ
Dla Ciebie / Nicola Zalewski
FanfictionZmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w przerwach od treningów wiedzie imprezowe życie nie przejmując się konsekwencjami swoich czynów ani słów...