Rozdział 50

1.8K 84 14
                                    

- Połóż ją na łóżko. - Nakazał idąc tuż za mną.

- Wiem, co mam robić. - Syknąłem zirytowany trzymając Lenę na rękach.

Kiedy wszedłem do naszej sypialni, ostrożnie nachyliłem się nad łóżkiem i położyłem na nim wciąż śpiącą dziewczynę. Chciało mi się płakać, w gardle czułem wielką gulę, a ból skroni rozrywał mi głowę.

- Już dobrze, wszystko będzie dobrze... - Szeptałem gładząc Lenę po głowie.

- Chodź, dajmy jej spać. - Krystian położył dłoń na moim ramieniu.

- Nie mogę jej teraz zostawić. - Odwróciłem się do chłopaka i mętnym wzrokiem spojrzałem mu w oczy. - Nie znowu.

- Nic jej nie będzie, musi tylko odespać. - Próbował mnie uspokoić, ale ja wciąż trwałem przy swoim.

- Nie. - Pokręciłem głową. - Nie mogę.

- Chodź. - Bielik siłą podniósł mnie z podłogi i wyprowadził z pokoju.

- Kurwa, puść mnie. - Szarpnąłem barkiem, przez co uwolniłem się z uścisku i szybkim krokiem powędrowałem do salonu, gdzie usadowiłem się na kanapie.

- Nie martw się. - Krystian po chwili usiadł obok. - Lena jest już bezpieczna, a to najważniejsze.

- To wszystko przeze mnie. - Chwyciłem się obiema rękami za głowę, a łokcie oparłem o kolana pochylając się przy tym lekko do przodu. - To moja wina. - Szepnąłem kiedy po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.

- Nie mogłeś tego przewidzieć.

- Ale mogłem potraktować ją inaczej. Lepiej. - Wyprostowałem się, żeby spojrzeć przekrwionymi oczami na chłopaka.

- Przeszłości nie zmienisz, po prostu bądź przy niej teraz. - Powiedział naciskając na ostatnie słowo.

- Pewnie nie chce mnie znać. - Pokręciłem głową patrząc przed siebie.

- Kurwa, stary. Ona Cię potrzebuje.

- Nienawidzi mnie.

- Lena Cię kocha. Zostań przy niej, a gdy się obudzi nie spierdol tego znowu. - Krystian chwycił mnie za ramiona wypowiadając te słowa. - Nie pozwól jej odejść, bo dobrze wiesz, że tylko ona ma na Ciebie wpływ. - Patrzył mi w oczy.

- Już pozwoliłem. - Wymamrotałem. - Nie istnieję dla niej, za to co zrobiłem, mimo obietnic, że zmienię się właśnie dla niej.

Nigdy nie wybaczę sobie tego, co spotkało Lenę przez moją głupotę. Myślałem tylko o sobie, zapominając, że swoim egoizmem krzywdzę najbliższą mi osobę. Jeśli Lena postanowi odejść ode mnie, zrozumiem. Choć złamie mi to serce, nie będę mógł jej zatrzymać. To jej życie, a ja w nim namieszałem i zostawiłem z całym tym bałaganem oczekując, że nikomu on nie będzie przeszkadzał.

- Pierdolenie. - Pokręcił głową. - Jesteś dla niej wszystkim. Kurwa, stary. Ona ma tylko Ciebie.

- I mimo to, zlekceważyłem ją.

- To musisz to teraz naprawić. - Wzruszył ramionami.

- Dzięki, co ja bym bez Ciebie zrobił. - Powiedziałem sarkastycznie zerkając na chłopaka.

- Będzie dobrze, zobaczysz. - Uśmiechnął się po raz pierwszy odkąd pokłóciłem się z Leną i chyba właśnie tego potrzebowałem, bo w końcu poczułem, że jeszcze wszystko może się naprawić.

- Mam nadzieję. - Szepnąłem zaplatając ręce, a łokciami ponownie oparłem się o kolana.

~~~~~~

- Wiesz, że możesz iść do domu? - Zerknąłem na Krystiana, który po godzinie dalej siedział ze mną na kanapie, choć była prawie czwarta nad ranem.

- Wiem. - Wzruszył ramionami. - Ale nie chcę. Jestem za Ciebie odpowiedzialny, młody. - Pogładził mnie włosach, a ja szybko odepchnąłem jego rękę robiąc przy tym grymas na twarzy.

- Nieprawda. - Zaprzeczyłem kręcąc głową. - Jeśli ktoś tu jest za kogoś odpowiedzialny, to tylko ja za Lenę.

- Po prostu daj sobie pomóc. - Westchnął, choć z jego twarzy nie schodził przyjacielski uśmiech, który tak bardzo teraz doceniałem.

Kiwnąłem głową na znak, że nie mam zamiaru się kłócić i kątem oka zauważyłem, że coś mignęło za drzwiami.

- Lena?! - Wstałem na równe nogi kierując się w stronę sypialni.

Nim dotarłem do drugiego pomieszczenia, zauważyłem, że w łazience świeci się światło, więc w sekundę zatrzymałem się przed, jak się okazało, zamkniętymi na zamek drzwiami.

- Lena?! Wszystko w porządku? - Krzyknąłem wciąż trzymając zaciśniętą dłoń na klamce.

- Mhm. - Odpowiedziała ledwie słyszalnie.

- Otwórz, proszę. - Powiedziałem nieco ciszej nie chcąc wystraszyć dziewczyny.

W odpowiedzi usłyszałem ciche jęknięcie, a następnie do moich uszu doszedł dźwięk wymiotowania. Nie chcąc jeszcze bardziej naciskać, usiadłem pod drzwiami czekając, aż Lena sama wyjdzie z łazienki, co chwilę upewniając się, że wciąż mnie słyszy.

Podniosłem wzrok na Bielika, który stał w drzwiach salonu naprzeciwko i w półmroku wpatrywał się we mnie zmartwionym wzrokiem.

- Nie naciskaj na nią, sama musi wyjść. - Szepnął.

Wciąż siedząc na podłodze, oparłem głowę o drzwi łazienki i cicho westchnąłem.

- Przepraszam, kochanie... - Szepnąłem, mając nadzieję, że Lena mnie usłyszy.

Dla Ciebie / Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz